Pragaleria ma przyjemność zaprosić na wystawę Kacpra Bożka, jednego z najwybitniejszych wspólczesnych grafików warsztatowych, zatytułowaną „Error”. Zaprezentujemy na niej niezwykły zbiór powstałych w ostatnich latach 16 prac autora, wspólpracującego z Pragalerią od początku jej istnienia. To już kolejna ekspozycja dzieł tego twórcy, któremu charakterystyczny styl kształtowania formy i wyrafinowana poetyka obrazu zapewniły popularność i rozpoznawalność wśród kolekcjonerów polskiej sztuki. Każda z prezentowanych w przestrzeni galerii prac stanowi odrębne, skończone dzieło, wpisane przez Kacpra Bożka w spójny cykl, pod kątem treści i przesłania połączony autorskim tekstem, który można znaleźć w katalogu towarzyszącym wydarzeniu.
Kurator wystawy: Marcin Krajewski
Error
W okresie Oświecenia powstała idea Państwa doskonałego, społeczeństwa tworzonego przez dobrze wyedukowanych, świadomych swojej roli obywateli. Poprzez wspólną pracę oraz racjonalnie krytyczną postawę mieli oni budować nowy, lepszy porządek świata. Postulowane przez Immanuela Kanta „Wyjście z okresu niepełnoletności” winno uruchomić maszynerię zdarzeń, która doprowadzi ludzkość do szczęśliwej egzystencji w świecie zarządzanym przez mądrych władców, wsłuchanych w głosy swoich poddanych. Kluczem do pożądanego celu było wykształcenie w ludziach świadomości, iż wszyscy są ważnymi elementami skomplikowanego mechanizmu społecznego, którego funkcjonowanie zależy od ich dobrej woli i zgodnej współpracy. W zamian za co również władca nakładałby na siebie szereg obowiązków wobec obywateli. Ta oparta na wzajemnym zrozumieniu potrzeb koegzystencja miałaby doprowadzić do powstania doskonałych warunków rozwoju obywatelskiego społeczeństwa w świecie pozbawionym konfliktów.
Niestety, pomysł wpływania na świadomość i wolę obywateli celem zbudowania doskonałego państwa, zaowocował powstaniem systemów totalitarnych. Wystarczyło zastąpić edukację indoktrynacją, rzetelną informację propagandą, a dobrą wolę - narzuconym poczuciem obowiązku, aby z pięknej idei oświeconego współistnienia wyrósł potwór karmiący się kłamanym entuzjazmem zastraszonych obywateli.
Zastanawia mnie pewna nieuchwytna płynność, z jaką myśl urasta do rangi idei, by koniec końców przerosnąć i unicestwić swojego twórcę. W cyklu graficznym „Error” zastanawiam się nad skomplikowaną relacją człowieka i idei oraz ich wypadkową, czyli zjawiskiem idealizmu. Figurę Idealisty postrzegam jako osobę, która stała się nośnikiem idei, traktując ją jako część lub całość swojej osobowości, która staje się głosicielem i wyznawcą w jednej osobie.
Żyjemy w czasach powszechnego dostępu do informacji, co teoretycznie powinno zbliżyć nas do oświeceniowego ideału i uczynić świadomymi uczestnikami świata. Jednakże w dobie licznych kataklizmów, przetaczających się przez naszą planetę ostatnimi czasy, osobiście utraciłem umiejętność w pełni racjonalnego konsumowania tychże wiadomości. W związku z czym, jako „Pasażer Apokalipsy” targany wewnętrzną presją pochłaniania wszystkich dostępnych informacji, miotam się od radia do telewizora, od telewizora do internetu i wchłaniam dane jak gąbka. Mam bowiem przekonanie, że dzieją się rzeczy ważne, których nie mogę przeoczyć. Zatem relacje, opinie czy głosy ekspertów wartkim strumieniem wlewają się wprost do mojego mózgu swym przesytem, powodując bezradność i ogłupienie. Te hektolitry wiadomości, bezustannie wdzierające się przez uszy i oczy, wypełniały całe moje wnętrze, tak, że nie zostało już prawie miejsca na mnie we mnie.
W pewnym momencie zacząłem bliżej przyglądać się budowie nadawanych komunikatów. Moją uwagę zwrócił fakt, iż każda z generowanych informacji jest podawana najczęściej w przesadnie sensacyjnym tonie, z niemal całkowitym pominięciem gradacji ważności. Z kolei wytworzona w ten sposób medialna monotonia znacząco obniżała moją percepcje. To coś jak powieść pozbawiona nagle wszystkich znaków przestankowych oraz wielkich liter. Bez początku i końca. Próbując śledzić jej treść, jestem w dużym stopniu zdany na własną intuicję, w związku z czym sam zaczynam kłaść akcenty i rozdzielać poszczególne części. Nie mam jednak pewności, czy chaotycznie przeprowadzone linie demarkacyjne nie wypadną przypadkiem w połowie zdania, a uzyskana w ten sposób wiadomość nie jest wypadkową dwóch połowicznych informacji. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, w jak dużym stopniu zaczynam współtworzyć te przekazy? Przekazy, które dotąd wolałem postrzegać jako źródło swojej wiedzy o świecie, nie zaś strumienie własnych konfabulacji. Przyszło mi na myśl następne pytanie. Na ile odkryty we mnie samym mechanizm może być zjawiskiem społecznie uniwersalnym? Znaczyłoby to bowiem, że budujemy naszą wiedzę z bezładnych strzępów informacji, traktując je jako komponenty prawdy, a co za tym idzie, nasze postawy wobec świata byłyby konstruowane na wyjątkowo lichym gruncie.
W trakcie konsumowania wiadomości zacząłem, początkowo bezwiednie, łowić powtarzające się znajomo brzmiące frazy. Były to wyróżniające się konstrukcje logiczne, na zasadzie przyczyny i skutku. Stopniowo zacząłem dostrzegać w nich pewien system symbolicznych figur, będących w stanie wytłumaczyć każdą zaistniałą sytuację samą swoją obecnością. Te pewnego rodzaju metaforyczne gotowce były ujmujące ze względu na prostotę przekazu i łatwość odbioru. Były one zaskakującym relaksem dla przeciążonej nadmiarem informacji głowy. Choć w gruncie rzeczy stanowiły pułapkę pewnych skrótów myślowych, które pozornie porządkowały rzeczywistość. Wyodrębniłem i sportretowałem te figury w serii dwunastu wertykalnych grafik, wchodzących w skład cyklu „Error”. Nazwałem je serią „Figur Propagandowych”:
1. „Ostateczne rozwiązanie” - skrajnie radykalna postawa wobec rzeczywistości.
2. „Noc dzień noc” - mit tłumaczący porządek rzeczy.
3. „Szkodnik”- wytłumaczenie każdego niepowodzenia.
4. „Fake news” - fałszywa informacja.
5. „Przyczyna”- istnienie mrocznej niszczycielskiej siły.
6. „Pierwsza przyczyna” - wymknięcie się tejże siły spod kontroli.
7. „Totentanz”- nieuniknioność pewnych zjawisk.
8. „Wróg publiczny” - zmiana w postrzeganiu jakiejś rzeczy. Rzecz staje się symbolem czegoś, czym w istocie nie jest.
9. „Gorączka”- zagrożenie kiełkujące wewnątrz.
10. „Antihero”- pierwsza część tryptyku.
11.„Superhero”- druga część tryptyku.
12. „Monument”- trzecia część tryptyku.
Grafiki otwierające tryptyk: „Antihero” i „Superhero” ukazują dwie skrajne postawy wobec rzeczywistości. Jednak oba obrazy są skonstruowane z tych samych, drukowanych w różny sposób matryc. Przypuszczam bowiem, że różnica pomiędzy bohaterstwem a jego przeciwieństwem przebiega w sposób płynny i niejednoznaczny, chociażby z uwagi na przypadkowość okoliczności stawania się „Bohaterskiego czynu”. Niejednokrotnie przecież decydują o nim czas i miejsce, a nie niezłomna wola oraz przemyślane działanie. Nie bez znaczenia wydają się być również zmieniające się narracje historyczne lub standardy moralne, o czym opowiada ostatnia grafika tryptyku, zatytułowana „Monument”. Zastanawia mnie sposób weryfikacji człowieka, który trafia na cokół, by stać się pomnikiem - symbolem, ideą, czyli czymś nienaruszalnym i ponadczasowym. Jednak, jako osoba urodzona w 1974 roku, dorastałem w cieniu licznych pomników, których upadek miałem przyjemność obserwować w latach dziewięćdziesiątych. W omawianym tryptyku zastanawiam się nad tym, czy kreowanie autorytetów w sposób, który w gruncie rzeczy gwarantuje upadek, ma sens. Czy degradacja człowieka do roli przedmiotu może być traktowana jako wywyższenie? Moim zdaniem człowiek jest bytem zbyt skomplikowanym, aby stać się pomnikiem. Człowiek jako idea, wydaje się być chybionym pomysłem. Tworząc idee, staje się on ich producentem i ofiarą zarazem. Konstruuje je z intencją uczynienia świata doskonałym, lecz jako mieszkaniec i użytkownik tego wymyślonego przez siebie „Doskonałego świata”, nie potrafi sprostać jego regułom.
Niedoskonałościami tego świata zajmuję się w zamykających pokaz czterech większych, horyzontalnych grafikach zatytułowanych: „Parental control”, „Error”, „Ministerstwo” oraz „Prewencja”. W nawiązaniu do opisywanego na początku oświeceniowego modelu „Świata idealnego” pozwolę sobie teraz na przedstawienie jego karykaturalnej wersji. Choć zbudowana jest ona na podobnym schemacie, to jednak nieco inaczej rozkłada akcenty koegzystencji społecznej.
***
Wyobraźmy sobie ten model, w którym świadomi i zdeterminowani obywatele ponoszą wspólny trud budowania „Świetlanej Przyszłości”. Robią to z myślą o swoich bliskich oraz komforcie następnych pokoleń. Praca u podstaw rozpala entuzjazm, a niewymuszona, będąca wynikiem światłego wyboru hierarchia, wprowadza niezbędny ład i synchronizacje na poszczególnych odcinkach prac. Całość przywodzi na myśl monumentalną, dobrze naoliwioną maszynę, w której każdy trybik kompetentnie wykonuje powierzone mu zadanie. Duma i radość z zaszczytu uczestniczenia w tym wielkim dziele, jest powszechna. Na niemal wszystkich frontach prac ujednolicenie robotników pod względem pragnień i aspiracji przebiega pomyślnie. Jednakże pojawiają się jednostki ujawniające nieakceptowalny poziom cech indywidualistycznych, które przez swój egoizm znacząco opóźniają postęp prac. Kierownictwo „Świetlanej Przyszłości” w ostatnich dniach powołało do życia specjalną komórkę, zajmującą się tropieniem i eliminacją szkodliwych elementów, stojących na drodze do powszechnego szczęścia i radości.
***
W tej krótkiej impresji na temat propagandy chciałem nakreślić główny error, który, moim zdaniem, tkwi pomiędzy człowiekiem a ideą. Ze względu na stopień komplikacji natury ludzkiej, dopasowanie człowieka do idei okazało się mało realne. Zatem systemy totalitarne podjęły próbę uformowania człowieka tak, by pasował do idei. Wygenerował w tym celu specyficzny język, mający kształtować społeczną świadomość. Język ten stanowi centralny punkt moich rozważań na temat pułapki totalitarnych uproszczeń, w którą jako ludzkość wpadamy cyklicznie od niepamiętnych czasów. Zastanawiam się nad uwodzicielskim charakterem wizji czarno białego świata, kreowanego za pomocą tego języka. Języka, który chcąc być przekonującym dla każdego, nie powinien przecież być wiarygodnym dla nikogo. Jednak przedstawiony przeze mnie obraz jednolitego społeczeństwa Myszek Miki wydaje się być wymowną metaforą kierunku, w jakim zmierza świat, czyli eliminacji elementów, które nie chcą pasować do doskonale wymyślonego systemu.
Kacper Bożek
Noc Dzień Noc, 2018, technika mieszana (akwaforta, sucha igła), papier, kompozycja: 49,5 x 33 cm, arkusz: 63,5 x 48,5 cm, sygn. p.d.: Kacper Bożek
Ostateczne Rozwiązanie, 2018, sucha igła, papier, kompozycja: 49,5 x 33 cm, arkusz: 63,5 x 48,5 cm, sygn. p.d.: Kacper Bożek
Superhero, 2020, technika mieszana (akwaforta, akwatinta), papier, kompozycja: 49,5 x 33 cm, arkusz: 63,5 x 48,5 cm, sygn. p.d.: Kacper Bożek. Część I tryptyku "Monument"
Monument, 2020, technika mieszana (akwaforta, akwatinta), papier, kompozycja: 49,5 x 33 cm, arkusz: 63,5 x 48,5 cm, sygn. p.d.: Kacper Bożek.
Szkodnik, 2020, technika mieszana (akwaforta, akwatinta, sucha igła), papier, kompozycja: 49,5 x 33 cm, arkusz: 63,5 x 48,5 cm, sygn. p.d.: Kacper Bożek