Wystawa "Krajobraz jest we mnie" zawiera prace wybrane spośród wcześniejszych obrazów olejnych, które namalowane w niemal ascetycznym stylu i przy wprowadzeniu gry kontrastów, ukazują naturalny krajobraz "zredukowany" do form abstrakcyjnych, a przy tym nadal urzekają pozostawionym w nich nastrojem poranków i zmierzchów.
Po raz pierwszy natomiast zaprezentowany zostanie nowy cykl malarski, zatytułowany „Sceny z życia i krajobrazu”. W ostatniej serii prac Jana Szula, do charakterystycznego pejzażu, otwierającego przestrzeń widzianą niejako "z lotu ptaka", dołączyli nieobecni w nim wcześniej ludzie... Dlaczego teraz i co tam robią?
Patrząc na moje krajobrazy często można mieć wrażenie, że przyroda jest w nich tak czysta, niezurbanizowana i niezakłócona jakąś cywilizacją, jak by zupełnie nie było na Ziemi ludzi i życia. Ostatnia seria prac to obrazy, w których już jest życie, są ludzie... Pracują w polu, idą w pielgrzymce, modlą się pod krzyżem, kręcą się po rynku miasteczka. Niektórzy z nich tylko przechodzą mijając ślady dawnej kultury, jak ruiny... Symbolem stają się również idące między wzgórzami macewy, jako ślad narodu żydowskiego w naszej historii. Innym razem, pomiędzy tymi samymi wzgórzami maszerują strachy – stare, młode, duże i małe – to narodowe demony i przywary. W tej serii prac ludzie zbliżają się do wcześniejszych pól, są bliżej przyrody, a dzięki temu ich egzystencja staje się kompletna...
Jan Szul
Jeszcze do niedawna obecność ludzi w pejzażach Jana Szula przejawiała się zaledwie śladami oddziaływania człowieka na krajobraz: to rozległa geometria pól wyznaczona ciągnącymi się po horyzont skibami zaoranej ziemi, połacie barwnych upraw poprzecinanych miedzą, a niekiedy liniami dróg prowadzących do zarysów odległych budynków. W obrazach, abstrakcyjnych w swojej wymowie i będących wyrazem fascynacji artysty nieskażoną naturą, dominują spokój, regularny rytm czterech pór roku, zainicjowane współbrzmienie obserwatora z prawami przyrody i z upływającym czasem. Zimy są skomponowane w szlachetnej kolorystyce bieli, czerni i szarości, oddającej blask śniegu przy zapadającym zmierzchu. Obrazy zaciekawiają odważną i zarazem misterną fakturą, a w rezultacie wprowadzają w wymiar na nowo odkrywanej harmonii.
Artysta dostrzega w rodzimym, pozornie monotonnym krajobrazie głębię i bogactwo form, które rozwijają paletę wrażliwości i osobowość. Pozostałe sezony w krajobrazach Jana Szula także zaskakują świeżością spojrzenia i dojrzałością „słuchu malarskiego” artysty oraz oryginalnym zestawieniem kolorów, jak turkusowe jesienie, lawendowe pola… Nawet jeżeli we wcześniejszej twórczości autora wystawy „Krajobraz jest we mnie” nie ma wyraźnie ludzkiej egzystencji i, zdaniem niektórych odbiorców - życia, to i tak wiodącym tematem malarstwa Jana Szula jest istnienie, w całym swoim pięknie i pełni.
Jan Szul – artysta, dziennikarz, wytrawny kolekcjoner dzieł sztuki, autor kilkunastu indywidualnych wystaw w kraju i za granicą. Artysta z intrygującą drogą do spełnienia w malarstwie, twórczy potencjał realizował w branży mediów po ukończeniu Wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Rozpoczął pracę w radiowej Jedynce, gdzie prowadził audycję Cztery Pory Roku. Z Polskiego Radia dołączył do pierwszego zespołu założycielskiego „Teleekspressu”. Karierę w dziennikarstwie informacyjnym kontynuował w „Wiadomościach” TVP1, tam też przechodząc wszystkiej jej etapy – od reportera do dyrektora tej redakcji. Współtworzył pierwszy kanał informacyjny w TVP, a od 2011 roku pełnił rolę dyrektora TVP INFO. Od 2016 roku nie jest związany zawodowo z obszarem mediów. Urodził się 1 maja 1959 roku w Sieniawie na Podkarpaciu i właśnie to środowisko ukształtowało wrażliwość i miłość Artysty do przyrody, naturalnego krajobrazu i nieskrępowanej przestrzeni. W malarskiej twórczości Jana Szula zachwycają pofałdowane płaszczyzny pól, jarów i pagórków Podkarpacia, Lubelszczyzny i Kielecczyzny.
Kuratorka wystawy – Magdalena Krowicka