Inauguracja Roku Nowosielskiego w Galerii Starmach – Pracownia Jerzego Nowosielskiego


18.01.2023 - 11.05.2023

Kiedyś odwiedził mnie Nowosielski. Przyjąłem go w mieszkaniu. Rozmawiamy. W pewnej chwili Jurek mówi: „Tu jest bardzo miło, ale przejdźmy do pracowni. Wiesz, w pracowni jest zawsze coś świętego”. Święte słowa – pomyślałem, bo przecież do pracowni, jak do każdego miejsca kontaktującego nas z inną sferą, wchodzi się normalnie, ale wychodzi się z niej w osobliwy sposób – przez obrazy.
            

Jerzy Tchórzewski, Teksty, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, Warszawa [1998], s. 180-184.

    

 

Uchwałą z dnia 22 lipca 2022 roku, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, ustanowił rok 2023 Rokiem Jerzego Nowosielskiego. W tym też roku przypada 100. rocznica urodzin wybitnego malarza, rysownika, scenografa, myśliciela odwołujący się do prawosławnej teologii i wieloletniego pedagoga akademickiego.
    

Z tej okazji Galeria Starmach – Inicjator Roku Jerzego Nowosielskiego, przygotowała wystawę Pracownia Jerzego Nowosielskiego, która będzie wieloczęściową próbą przypomnienia łódzkich i krakowskich wnętrz artysty, przywołaniem sposobu jego myślenia o pracy twórczej w jego prywatnym otoczeniu, jak i charakterystyczną tylko dla Nowosielskiego aranżacją przestrzeni mieszkalnych na potrzeby malarskiego atelier.
    

Pierwszą pracownią Jerzego Nowosielskiego był strych niewielkiego domu rodzinnego na ul. Podmiejskiej 9 w Krakowie. Niestety z okresu wojennego nie zachowały się żadne fotografie archiwalne, które mogłyby przybliżyć nam jej obraz. Pozostają jedynie wspomnienia jego przyjaciół artystów.
    
 

Pracownia Jurka, którą mu urządził ojciec na strychu swojego domu, była duża, ładna, no powiedzmy, taka, jaka pracownia malarska być powinna. Chyba nie była ona niczym szczególnym udekorowana, jedyna jej dekorację stanowiły obrazy Jurka porozwieszane, poustawiane, niechowające się po kątach. I tak było w każdej jego pracowni. Jurek dobrze czuł się wśród swoich obrazów, nie odwracał ich plecami. Ile się dało, zawieszał na ścianach, czy ustawiał na sztalugach i one wyłącznie tworzyły klimat jego pracowni. A raczej nie klimat, lecz klimaty, bo Jurek co jakiś czas wymieniał obrazy, tworząc nowe zestawy, nowe environment, o innej niż poprzednie atmosferze, mające jedynie niezmienny, jedyny w swoim rodzaju nowosielski charakter. Czasem, jakby mu tego było za mało, wchodził bezpośrednio swoim malarstwem na najprostsze sprzęty, takie jak szafa, stołek – malował na nich swoje trójkąty i trapezy, ale było to jedynym uzupełnieniem tego spektaklu, który tworzyły jego płótna.
            

Jerzy Tchórzewski, Jak dostałem od Nowosielskiego powabną dziewczynę… (fragment wspomnień), w: „Twórczość”, 1993, nr 9, s. 133-134, oraz w: Jerzy Nowosielski. Notatki część trzecia, czerwiec 2001, Galeria Starmach, Kraków.

    

 

Dużo później, już po wojnie, kolejną pracownią Nowosielskiego była podnajęta pracownia Jonasza Sterna przy al. Krasińskiego, którą zajmował zaledwie pół roku podczas stypendialnego pobytu Sterna w Paryżu. W 1949 roku po powrocie Sterna Nowosielski przeniósł się na ul. Batorego. Pracownię na Batorego wspominał m. in. Marian Warzecha:
    

Nowosielski miał swego czasu pracownię na ulicy Batorego, którą potem odstąpił Tchórzewskiemu. Było tam bardzo dużo rysunków. Właściwie została tam ich cała masa. I w związku z tą pracownią przypomina mi się taka, no trochę makabryczna historia. Jurek podarował mi swój obraz Dom gołębi, który jest teraz w Muzeum Narodowym w Warszawie i powiedział, że jest on w pracowni, którą odstąpił Tchórzewskiemu. Objaśnił mi, gdzie się ona znajduje i powiedział, żebym tam poszedł i wziął go sobie. Tchórzewski już tej pracowni nie używał, ze względu na strasznie zaciekający dach. Pamiętam także, że jakoś z Tchórzewskim nie mogłem się wtedy skontaktować i Andrzej Cybulski powiedział mi, żebym sam poszedł, bo klucz jest tam zawsze. Wytłumaczył mi nawet, gdzie był chowany. Poszedłem więc do tej pracowni, odnalazłem Dom gołębi, który był całkowicie zamoknięty. Wewnątrz, na podłodze leżała jakaś tektura, po której kilka razy nawet przeszedłem. W końcu trochę mnie ona zaintrygowała. Podniosłem ją i okazało się, że to nie jest tektura, tylko teczka. Po prostu teczka z mnóstwem rysunków. Wszystko było kompletnie mokre, a teczka przykrywająca dziurę w podłodze, strasznie zalana. Z dachu kapało, więc Tchórzewski najzwyczajniej w świecie położył w tym miejscu, świadomie czy też nie, teczkę z pracami Nowosielskiego.
  

Akademia katów i rysunki erotyczne… Ze wspomnień Mariana Warzechy, notował Andrzej Szczepaniak w: Jerzy Nowosielski. Notatki część trzecia, czerwiec 2001, Galeria Starmach, Kraków.

    

W kwietniu 1950 roku Jerzy Nowosielski z żoną Zofią przeprowadził się do Łodzi. W wynajętym mieszkaniu przy ulicy Narutowicza 113 zorganizowali sobie wtedy dosyć skromną pracownię. Dopiero w 1956 otrzymał przestronną i samodzielną przy ul. Zachodniej 27/108, róg Bazarowej, na ostatnim, ósmym piętrze wielkiego bloku.
  

Wystarczy wejść na ósme piętro i spojrzeć w dół, by mieć rozległy widok na całą Łódź. Dwu i trzypiętrowe domki z krzywymi dachami, trochę zieleni, smukłe piony kominów. Tylko ósme piętro, a ma się wrażenie, że patrzymy z drapacza. Łódź to miasto niskiej, koślawej zabudowy: wielkie przedmieście jakiegoś wyimaginowanego miasta.
    Niziutkie prostokątne okienka umieszczone w ścianach pracowni obejmują naturalnymi ramami obraz widzianego świata, tak samo urzekających, jak wiszące opodal pejzaże łódzkich przedmieść Jerzego Nowosielskiego.
    

Wizyty „Expressu”, Lubię to miasto, Rozmawiał: Jerzy Lessman, „Express Ilustrowany” Nr 49 (701) ROK IV, sobota 28 lutego – niedziela 1 marca 1959, s. 3.

    

 

Jerzy Nowosielski mieszka w Łodzi. Obszerna pracownia, którą od niedawna wraz z żoną zajmuje, przerobiona została, zgodnie ze zwyczajem, z części pomieszczeń strychowych w wielkim, nowym bloku w północnej części miasta. Przez prostokątną szparę niskich okien widać zbiegające się w dalekiej perspektywie linie błotnistych ulic, monotonną i szarą krystalizację dachów, niknące w brudnej mgle stożki kominów.
    Pracownia jest przestronna, ale zawężona nieregularnym występami murów, ma dobre górne światło płynące z wyprowadzonych wysoko ponad załomy dachu świetlików.

  

 W tej pracowni wyłączne prawa realności ma chwistkowska rzeczywistość wyobrażeń – bardzo konkretna, bardzo ludzka, czytelna i oczywista. Należą do niej i obrazy. Nowosielski rozstawia je pod ścianami, rozkłada na podłodze, zestawia po kilka w zmienne, przypadkowe układy. Obrazy nie przeszkadzają sobie wzajemnie, nie potrzebują wydzielonego obszaru, w którym by panowały. Przystają do siebie, łączą się, przybywają – jeden obok drugiego.
          

 M. Porębski, Nowosielski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003, ss. 45-46.

  

 

 „Spotykam się z nim w jego pracowni. Duże, jasne wnętrze z sufitowymi oknami. Na ścianach kompozycje figuralne, abstrakcyjne i ikony. W pracowni nie ma sztalug czy miejsca specjalnie wydzielonego do malowania. Nowosielski maluje najczęściej na deskach doraźnie umocowanych na ścianie lub opartych o stół. Niedaleko odbiegłbym od prawdy mówiąc, że pracuje, na czym się da i czym się da”.
Nowoczesność i sztuka sakralna. ROZMOWY O SZTUCE, Rozmawiał: MAREK NOWICKI, w: „Kierunki” nr 48 (130) 30 XI 1958, s. 12.

    W 1962 roku, po dwunastu latach spędzonych w Łodzi, Jerzy Nowosielski wraca do Krakowa. Wprowadza się wraz z żoną do domu wybudowanego przez rodziców w latach pięćdziesiątych przy ul. Narzymskiego 19. Dom ten od tej chwili stanie się jedyną pracownią Nowosielskiego, w której przyjdzie mu spędzić blisko pięćdziesiąt lat swojego życia.
    Budynek na Narzymskiego to typowy bliźniak z lat pięćdziesiątych z wejściem z lewej strony i niewielkim ogrodem. Do drzwi wejściowych powadzą schody. Za nimi przedpokój, z którego wchodzi się do wąskiego korytarza. Na prawo mała łazienka, na wprost sypialnia z miejscem do modlitwy (krasnyj ugoł). Na lewo pokój z regałami pełnymi książek i albumów, i w końcu salon z małym rodzajem pawlacza-regału na obrazy. Ten pokój gościnny, w którym Profesor zawsze malował, był najważniejszym i najjaśniejszy ze wszystkich pomieszczeń w całym domu.
    

Salon, pełniący jednocześnie funkcję pracowni, tylko nieznacznie zmieniał się w ciągu upływających lat. Nowosielski przyzwyczajał się do swoich przedmiotów — własnych „gracików” jak je nazywał. Nie wymieniał mebli na nowe i nie kupował sprzętów. Dekorował za to swoje szafy i szafeczki, skrzynie, taborety i lustra, malując na nich swoje abstrakcje z trójkątami, prostokątami i ozdabiał własnoręcznie wykonanymi modelami okrętów.
    Nie ulega jednak wątpliwości, że najważniejsze w krakowskim domu Jerzego Nowosielskiego, podobnie jak we wszystkich poprzednich pracowniach, były jego obrazy. Dzięki nim pracownia na Narzymskiego ciągle się zmieniała.

 

Zawsze ogromnie miłe wrażenie robiło na mnie mieszkanie Nowosielskich – przyznaje Krystyna Zwolińska. – W rozmaitych magazynach architektonicznych widzi się teraz różne, ciekawie projektowane wnętrza, ale u Nowosielskich tak było, zanim ktokolwiek myślał o podobnym aranżowaniu mieszkania. To były proste, drewniane stołki, kupowane na targu, solidne, skromne szafeczki w przedwojennym wiejskim stylu – wszystko malowane abstrakcyjnie przez Jurka i Zosię. Malowane w ten sposób, że naturalne konstrukcje sprzętów były jakby łamane po ukosach przez zestawianie niespodziewanych kolorów albo »marmurków«. W ten sposób powstawały bardzo ładne wnętrza: nowoczesne, proste, funkcjonalne. Był w tym nastrój czegoś bardzo osobistego, zrobionego przez ludzi, którzy tam mieszkają. Czuję się zawsze specjalnie uhonorowana przez to, że mogę być w takim mieszkaniu.

K. Czerni, Nietoperz w świątyni, Biografia Jerzego Nowosielskiego, Wydawnictwo Znak, Kraków 2011.


Kurator wystawy: Andrzej Szczepaniak 

 

 

 

 

 

 

 

 

Galeria Starmach
12 656 49 15

Węgierska 5

30-535 Kraków

18.01.2023 - 11.05.2023

wernisaż

17.01.2023

18:00

Patronat medialny