Przekonanie, że twarz jest zwierciadłem duszy, sięga starożytności. Homer, nieco wybredny, był przekonany, że ludzie pozbawieni urody mają również nieetyczne skłonności; poeci piszący baśnie dobierali starannie swoich zwierzęcych bohaterów na podstawie cech, które przypominały ludzkie.
Niezwykle wysoki poziom, jaki osiągnął Goya jako fizjonomista, ukazując wnętrze postaci w zewnętrznej formie ich portretów, stanowi już obowiązkowy rozdział w podręcznikach do historii sztuki. Wystawa pt. Goya fizjonomista. Język twarzy w twórczości graficznej Goi, została zorganizowana wspólnie z Królewską Akademią Sztuk Pięknych św. Ferdynanda, jej kuratorem jest Juan Bordes. Pokaz ten odkrywa przed nami, że, aby odczytać tajemnice duszy, nie wystarczy jedynie ujrzeć odpowiadające jej oblicze, lecz mieć za sobą odczytanie wielu innych dusz w wielu innych twarzach, a nawet w wielu innych obrazach i w wielu innych książkach. Wystawa odkrywa nie tyle źródła talentu Goi, co jego warsztatu, jego rzemiosła, można by rzec, jego źródła bibliograficzne. Bordes dokonuje przeglądu długiej historii studiów nad fizjonomią i jej zastosowaniem w portrecie, aby pokazać jak znakomicie Goya znał tę tradycję i stosował ją swoją mistrzowską dłonią do ujawniania charakterystycznych rysów twarzy dla czasów mu współczesnych, które dzięki niemu do dziś spoglądają nam w oczy.
Wiele wody upłynęło odkąd Hipokrates czy Galen sklasyfikowali ludzi według koloru skóry bądź siły mięśni. Tajemnice miłości przynależne są duszy, przypominał nam Jaime Gil de Biedma, ale ciało jest księgą, z której się je odczytuje. Ciało jest ostoją wszelkich tajemnic, a dusza przegląda się w nim w formie gestów, które Goya uchwycił, by przenieść je do naszych czasów, jakby były dzisiejsze – gesty zadziwienia wobec każdej kolejnej epoki i następujących po sobie pokoleń, które witają je wciąż z takim samym zadziwieniem i tymi samymi obawami.
Luis García Montero, Dyrektor Instytutu Cervantesa