DORJAN się zgubił. Albo zgubiła, bo składa się z dwóch osób i nie do końca wiadomo, kim jest. Ma buty, ale nie może określić, gdzie się powinna udać. Jest otoczony zegarkami, lecz nie ma pojęcia w jakim czasie właściwie funkcjonuje. Być może jest to niedaleka przyszłość, ale czas się cofa i szybko zapętla. Ściera się sam ze sobą w klinczu. Miasto jest nowoczesne i staroświeckie jednocześnie. Spodnie są w kratę, koszule w prążki. Jest to czas konfliktu. Wrogie sobie frakcje coś kombinują, knują i spiskują. Istnieje ruch oporu. W swym radykalizmie posuwa się do obszczania pokrytego graffiti muru. Jego oponenci w kapeluszach, tweedowych marynarkach, krawatach i rogowych okularach rachują. Z obliczeń im wyszło, że obniżka powinna być 50% albo 100%. Dostępny jest szeroki asortyment obuwia. Ustawienie pudełek z butami sugeruje wzrost i równocześnie stagnację. A może potrzebę budowania barykad. Każdy but jest bez pary, ale w innym kolorze. Może to jest jakiś znak. Gdy jedni piją z kufli jasne piwo, inni muszą odejść na tułaczkę – wyglądają na starych dziadów. Są ci, którzy kręcą się bez celu i ci, co kręcą metodycznie gałkami i pokrętłami.