W jaki sposób tkaniny wykorzystywane w domowych wnętrzach w czasach przed upowszechnieniem się elektryczności uwrażliwiały mieszkańców na cykliczność przyrody? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy na wystawie w Kamienicy Szołayskich – Oddziale MNK. Dziś, gdy spędzamy większość czasu w mieszkaniach z centralnym ogrzewaniem i w klimatyzowanych biurach, rytm pór dnia i nocy czy zmieniające się pory roku są dla nas mniej czytelne. Przypomnienie dawnych domowych rytuałów może nam pomóc na nowo się do tego rytmu dostroić – pielęgnować relację z otoczeniem, a w konsekwencji uważniej reagować na zmiany związane z katastrofą klimatyczną.
„Dom odziany. Dostrajanie się do sezonowej wyobraźni" pokazuje w jaki sposób sztuka współczesna potrafi interpretować tradycję i pokazywać jej aktualność we współczesnych nam czasach. Twórcy projektu wykorzystują w nowatorski sposób techniki rękodzielnicze, a jednocześnie odnoszą się do związków między projektowaniem a otaczającą nas przyrodą, przypominając o tym, jak bardzo działalność człowieka związana jest z naturalnym porządkiem świata. Wystawa to także przykład związków między sztuką i designem, wpisując się tym samym w najnowsze działania Muzeum Narodowego w Krakowie przygotowujące nowy oddział poświęcony designowi i architekturze w dawnym hotelu „Cracovia”.
prof. dr hab. Andrzej Szczerski, dyrektor MNK
W tym projekcie skupiamy się na tkaninach i miękkiej materii architektury. Tkaniny są elementem, który współtworzy mikroklimat domu, a jednocześnie stanowi granicę między naszym ciałem i otoczeniem. Nasze ciało od zewnętrza oddzielają kolejne powłoki: skóra, ubrania, domowe tkaniny i meble, ściany domu. Pokazujemy, że rozmiękczając twardą, separującą nas od świata powłokę domu miękkimi, tekstylnymi granicami, możemy lepiej percypować to, co dzieje się na zewnątrz. Klimatyczny sens tego działania nie tkwi w ograniczeniu zużycia energii, ale w treningu uwagi. Otwarcie się na dyskomfort pozwala bardziej świadomie uczestniczyć w zjawiskach planetarnych i zauważać, jak szybko zachodzą zmiany w przyrodzie.
Simone De Iacobis
W dawnych czasach w dworach, pałacach i chatach powszechnie stosowano tekstylia jako sezonowe odzienie architektury. Rozróżniano dwanaście fenologicznych pór roku i potrafiono dostosowywać domowe przestrzenie do ich rytmu. Sposób używania tkanin pozwalał na świadome, wspólnotowe i uczestniczące przeżywanie cyklów natury, ćwiczenie uważności, celebrowanie upływu czasu, wzmacnianie poczucia bycia częścią rytmu dnia i nocy czy sekwencji światła i ciemności. Tak pomyślany „dom odziany” działał jak pudło rezonansowe – wzmacniał doświadczanie rytmu otaczającego świata.
Tkaniny, tworzące miękką architekturę, stają się szatami, powłokami pewnych rytuałów. W Domu odzianym zwracamy uwagę na urytualnienie przestrzeni domu związane z pojawiającymi się w niej sezonowo tkaninami. Odziewając i rozdziewając dom, możemy doświadczyć cykliczności natury i celebrować zanikające pory roku. My przywołujemy ich aż dwanaście – tyle niegdyś można było rozróżnić w polskim klimacie. Dzięki twardo-miękkiej architekturze moglibyśmy bardziej świadomie w tych cyklach uczestniczyć i trenować naszą uważność na zmiany.
Małgorzata Kuciewicz, współautorka koncepcji i projektu wystawy
My – a mam tu na myśli zwłaszcza architektów i badaczy architektury, którzy skupiają się zwykle na twardej materii domu – byliśmy długo na te rozwiązania ślepi. Gdy zaczęliśmy ten projekt, przypomniały nam się kilimy wieszane za łóżkiem w wiejskich domach dla ocieplenia ściany czy szmaciane chodniki, które kładło się na podłodze, tworząc «cieplne korytarze», i w zależności od sezonu układano je po innej ścieżce. One w tradycyjnych polskich domach były i nadal się pojawiają. Te sezonowe tekstylia były jednak tak wszechobecne, że aż przezroczyste – do tego stopnia, że gdy zaczęliśmy je dokumentować, często okazywało się, że w ogóle nie mają nazw. Ważnym elementem tej wystawy jest kolor. Latem wybieramy jaśniejsze, chłodne kolory, Natomiast zimą dominują barwy ciepłe.
Aleksandra Kędziorek, kuratorka wystawy
Kolor nierozerwalnie łączy się z tkaniną i jej materialnością. Dla mnie pod względem artystycznym tkanina jest fenomenalnym narzędziem. Oferuje ogromne bogactwo faktur, różne poziomy transparentności, różnorodne sploty. W swoich pracach zaczęłam używać tkanin właśnie po to, żeby zwracać uwagę na doświadczenie przestrzeni, żeby ją wyznaczać, budować, ale w miękki sposób. Tkanina ma w sobie dużą elastyczność, płynność, może się odkształcać od naszego ruchu pod wpływem działania powietrza. Jednocześnie jest bardzo bliska naszemu ciału, więc jesteśmy na nią uwrażliwieni. Nawet podświadomie czujemy ten związek, bez dotykania możemy niemal namacalnie wyczuć różnice w fakturach. Pracując nad wystawą, znajdowaliśmy wiele inspirujących materiałów archiwalnych w postaci zdjęć, rycin, obrazów, które wskazywały na sposoby sezonowego użycia tkanin we wnętrzach. Co ciekawe, przeglądanie tych materiałów wizualnych pozwoliło nam na wczucie się w atmosferę różnych historycznych wnętrz. Nawet na zdjęciach tkanina działa niezwykle na zmysły odbiorcy. Tkaniny użyte na wystawie oferują całe spektrum możliwych, wielozmysłowych doświadczeń. Są tkaniny szorstkie i gładkie, ciężkie i zwiewne, miękkie i sztywne, swobodnie lejące się i napięte. Tkaniny, które budują wystawę są wykonane z naturalnych włókien, wełny, lnu, z domieszkami konopii. Zależało nam, żeby zwrócić uwagę na właściwości naturalnych tkanin i ich tradycyjne użycie. Wełniane tkaniny otulają ściany i meble. Wydzielają przestrzeń, ograniczając utratę ciepła; chronią przed przeciągami. Lniane działają jak warstwy ekranów, regulują dostęp światła i ciepła. Są cienkie, zawieszone w drzwiach i oknach, poddają się i sprzyjają ruchowi powietrza.
Alicja Bielawska, artystka