Łukasz Stokłosa, Bianca Brumonti, Silvana Mangano, 2016, oil on canvas, 40x30cm
Początki refleksji nad melancholią sięgają czasów antyku. Starożytni Grecy twierdzili, że „czarna żółć” usposabia człowieka do kontemplacji, natomiast smutek daje początek refleksji i filozofii. Ikonograficzną egzemplifikacją tego poglądu stał się w renesansie słynny miedzioryt Albrechta Dürera Melancholia. W Europie w wiekach średnich zjawisko melancholii zostało przypisane acedii, smutkowi i utracie wiary, w związku z czym traktowano ją jako „chorobę duszy”. Ponieważ tę ostatnią uważano za objaw ingerencji duchów oraz demonów, kwalifikowała się do leczenia egzorcyzmami i ten punkt widzenia utrzymywał się jeszcze przez kilka stuleci. Faktycznie dopiero na okres Rewolucji Francuskiej i kilku kolejnych dekad przypadają właściwe narodziny nowoczesnego doświadczenia klinicznego. Szeroko zakrojone badania na cechami charakterologicznymi melancholika prowadził Jean-Marie Charcot – neuropatolog i dyrektor żeńskiej kliniki psychiatrycznej w Salpêtrière. Kontynuacji dalszych badań nad melancholią – zarówno w praktyce klinicznej jak i teoretycznej – podjął się Zygmunt Freud, który był uczniem Charcota. Wiedeński psychoanalityk w artykule Żałoba i melancholia zwrócił uwagę na kwestię utraty wewnętrznej reprezentacji w psyche chorego, co miało – według niego – wiązać się z nieprzepracowaniem żałoby po utracie jej przedmiotu. Freud wielokrotnie podkreślał ogromne znaczenie żałoby; prowadzi bowiem ona do reintegracji „ja żałobnika i pogodzenia się ze zmienionym kształtem świata”. W efekcie czynnej pracy żałoby „Ja staje się znów wolne i nieskrępowane”. Tematyka ta została później podjęta przez Julię Kristevę w jej książce Czarne słońce. Melancholia, a następnie także przez Judith Butler. Amerykańska filozofka zwraca uwagę, że dopóki żal za utratą oraz „żałoba pozostaje niemożliwa do wypowiedzenia, dopóty wściekłość wywołana utratą może się wzmagać, ponieważ pozostaje nieujawniona”. W tym świetle „wypowiedzenie” okazuje się czynnikiem sprawczym wszelkiej terapii i reintegracji. Gdy podmiotowi udaje się wypowiedzieć swój smutek, nazwać go, zdefiniować i dokonać jego symbolicznej sublimacji, dochodzi do newralgicznego momentu transformacji. W jej zalążku tkwi kreacyjny walor melancholii.
Wystawa Czarna żółć ma stanowić próbę opisania melancholii, jako fenomenu, który po przepracowaniu może służyć otwarciu człowieka na świat i wzbogacić jego język wypowiedzi oraz poszerzyć spektrum egzystencjalnych doświadczeń jednostki. Sztuki wizualne, podobnie jak literatura, odgrywają doniosłą rolę w rekonstruowaniu ludzkiej podmiotowości i stanowią – jak zauważa Julia Kristeva – niepowtarzalną „przygodę ciała i znaków”.
Monika Falkus, z cyklu "Ja jako Żydówka"
Artystki i artyści: Maciej Cholewa, Monika Falkus, Bartosz Kokosiński, Ewa Kubiak, Monika Niwelińska, Łukasz Stokłosa, Marcin Zawicki
Kurator: Roman Lewandowski