Gdy malarskie dzieło sztuki pozbawimy treści, tytułu i okoliczności powstania, gdy obraz ten wyjmiemy spod akademickich kategorii stylu, nurtu czy techniki, tym co pozostanie jest farba. „Picasso widział niebezpieczeństwo […] materialności – niebezpieczeństwo zatkania i obciążenia otwartej, powietrznej przestrzeni abstrakcji przez ciężar jedynego składnika materialnego – pigmentu”. Czy obawy Picassa były uzasadnione? Ostatecznie każdy obraz, niezależnie co przedstawia, to pewien rodzaj podłoża pokryty farbą zgodnie z jakimiś regułami warsztatowymi lub wbrew nim. Czy materialność rzeczywiście jest dla malarstwa obciążeniem? I czy aby na pewno pigment jest „jedynym składnikiem materialnym”? A co z widzem, zaopatrzonym wszak w jak najbardziej materialny narząd wzroku?
„Mówi się, że sztuka powstaje w dialogu. W wypadku sztuk zwanych wizualnymi słuszniej byłoby powiedzieć, że sztuka powstaje w wymianie spojrzeń”, zauważa Maria Poprzęcka. Mówiąc zatem o malarstwie, mówimy zawsze o naszym jego postrzeganiu. Problem percepcji dzieła sztuki podejmowany był i jest, co oczywiste, przez artystów i dydaktyków (by wymienić chociażby słynną „Teorię widzenia” Władysława Strzemińskiego), lecz również poetów, filozofów, historyków sztuki, psychologów, czy fizyków. W tak szerokim ujęciu podstawowe dla malarzy problemy stają się złożone. Dla przykładu kolor z punktu widzenia technologii malarstwa będzie pigmentem o określonym składzie chemicznym, dla fizyka – określonej długości falą promieniowania elektromagnetycznego, z kolei dla oftalmologa będzie to bodziec pobudzający receptory na siatkówce oka. Oka, które fizjolog Hermann Helmholtz opisał jako „subiektywny, cielesny organ, który nie przepuszcza obrazu, ale go zapośrednicza, z wszelkimi możliwymi aberracjami, błędami i niespójnościami”.
Praca nad wystawą była próbą nienaukowej syntezy i artystycznej interpretacji wiedzy z wymienionych dziedzin. Wejrzeniem w głąb obrazu w poszukiwaniu nowych i nieoczekiwanych rozstrzygnięć dla starych problemów. Czym właściwie jest obraz? Czy jest jakaś uniwersalna prawda obrazu? Na ile możemy zaufać temu co widzimy?
(materiały prasowe)