Beata Stankiewicz. Azyl


29.05.2024 - 14.07.2024

Artystka skupiająca się na „przekraczaniu rzeczy, na badaniu granic widzialności oraz granic doświadczenia”, poddająca w wątpliwość doraźność i dosłowność. Beatę Stankiewicz można  też nazwać specjalistką od metafizyki realności, albo od przywracania realności – metafizyce, przypominania, że to w tym, co istniejące, kryje się głębia transcendencji.

O ekspozycji prezentowanej w Czytelni Sztuki pisze Joanna Oparek: „Pejzaż, portret i obraz wnętrza mają czasem wspólne znaczenie, może tylko nastrój, ale nastrój też ma swoją wymowę – nastrój jest tak wymowny, jak bywa milczenie człowieka z osobowością. Wymowne milczenie to narzędzie komunikacji ludzi silnych, przekonanych co do kierunku obranej drogi, zdeterminowanych, zagryzających zęby, żeby mimo bólu, mimo lęku trwać, żyć dalej, pracować – te trzy ordynarne czasowniki składają się właśnie na górnolotne słowo „tworzyć”. Pracownie mistrzów malarstwa były ich azylem, a obrazy ich pracowni, które maluje Beata Stankiewicz, stały się azylem dla niej samej, bo nic nie daje nam takiej siły, jak obcowanie z innymi, podobnymi do nas, chociażby z ich duchami. Pisarze zaczytują się w wielkich pisarzach, a malarze zapatrzeni są w wielkich malarzy – tak rodzi się w nas pasja i tak ją podtrzymujemy, na początku instynktownie, a potem już świadomie, nałogowo. Natura, którą otacza się twórca, także jest azylem, to raczej zielony mur obronny niż piękna perspektywa. Nie chodzi tu o przyjemność piknikowania – stawka jest inna, większa. Nie o hedonizm tu idzie, ale o prawdziwą alienację, o wybór. Cisza i pustka natury kontra wszystkie dystrakcje, które niesie ze sobą miasto pełne ludzi, prowokujących do ciągłej wymiany, komunikacji, która pochłania nas tak, że brak już sił do komunikowania się z samym sobą, ze swoimi fascynacjami i obsesjami – z wielkimi mistrzami w sobie. Twórca wyalienowany, pozornie samotny, zapatrzony w mur iglastego lasu naprawdę ma z kim rozmawiać. Ta rozmowa toczy się nieustannie. Poza czasem, przez mury cmentarza i w końcu w obrębie tych murów. To jest finalna destynacja, a kto o tym myśli, pakuje się nawet wtedy, gdy się rozpakowuje. W każdym nowym miejscu jesteśmy coraz bliżej miejsc ostatnich i mur cmentarza z obrazu Beaty Stankiewicz to nostalgiczno-ironiczna pointa jej cyklu poświęconego mistrzom malarstwa. To filozoficzne – proste jak najlepsze filozofie – podsumowanie. Zrównuje mistrzów z ludźmi anonimowymi, z których każdy był przecież jedynym twórcą swojego życia, jedynym piewcą własnego mitu. Malowane przez Beatę Stankiewicz pokoje po zmarłych, podobnie jak surowe pokoje domów pracy twórczej i utrwalone na zdjęciach pracownie największych malarzy XX wieku przenika to samo światło. Dotyka sztalug, wytartego oparcia fotela, ślizga się po wypastowanej drewnianej podłodze. Światło jest sprawdzianem malarskiego kunsztu i metaforą, która nigdy się nie wyczerpie. Ta oczywista, niegasnąca metafora „światłości, która nam świeci” sprawia, że malarstwo Beaty Stankiewicz to porządna poezja metafizyczna – dla mnie jako poetki. To malarstwo, które podziwiam i rozumiem, i azyl, którego szukam.”

Czytelnia Sztuki

Dolnych Wałów 8a

44-100 Gliwice

29.05.2024 - 14.07.2024

wernisaż

29.05.2024

17:00