Was this the face that launch'd a thousand ships
And burnt the topless towers of Ilium?
(Christopher Marlowe, The Tragical History of Doctor Faustus)
Malarstwo Beaty Ewy Białeckiej to wielowątkowe, rozbudowane, wnikliwe studium życia kobiety, w znacznym stopniu oparte na własnym doświadczeniu, ale jednocześnie zuniwersalizowane, odnoszące się zarówno do tradycji kultury, jak i do kondycji kobiety we współczesności. Odbiorca konfrontowany jest z poruszającą refleksją dotyczącą macierzyństwa, uwikłania kobiet w konwencje kulturowe i społeczne, ich unikalnej duchowości, kobiecej perspektywy rozumienia przemijania i eschatologii. Jak zauważa Marta Smolińska „Białecka jako malarka postfeministyczna (…) kieruje swoją uwagę na indywidualne wybory, uwarunkowania życia w kulturze konsumpcyjnej oraz na redefiniowaniu pozycji kobiety, funkcjonującej w tradycyjnych rolach kobiecych” (1).
Jedną ze strategii decydujących o wyrazie malarstwa Beaty Białeckiej jest intencjonalny sposób, w jaki wykorzystuje ona konwencję malarstwa sakralnego. Artystka błyskotliwie parafrazuje ją na użytek własnych treści zastępując postaci świętych wizerunkami kobiet i obdarzając je wszystkimi, należnymi w myśl tradycji tym pierwszym, atrybutami świętości czy męczeństwa. Stawia tym samym kobietę na pierwszym miejscu, w centrum wyobrażeń odnoszących się do rudymentarnego ludzkiego doświadczenia, jakim jest cierpienie, poświęcenie czy śmierć.
Jako bardzo znaczącą postrzegam technikę haftu, którą B.E. Białecka stosuje w swoim malarstwie. Zwykle artystka haftem podkreśla te detale kompozycji, które są kluczem do ich interpretacji: stygmaty na dłoniach i stopach w pracach z cyklu „Musthave”, płód w łonie „Gravidy”, czy ofiarowany w „Ex voto”, serca „Dolorosy” i dziewczynki z „Konterfektu 3, Filia” wianek z „Konterfektu – Sweet Dreams”. W tych obrazach niezwykle silnie odczuwana jest symboliczna doniosłość samej czynności wyszywania: jej medytacyjny charakter, symboliczna, bolesna namacalność procesu nakłuwania obrazu, a właściwie dłoni, stóp, serca, czoła wyobrażonej na nim postaci. Wybór, jakiego dokonuje B. Białecka podejmując postrzeganą jako kobieca czynność haftowania w kontekście postfeministycznych interpretacji jej twórczości zyskuje wymiar manifestu, którego treścią jest głęboko samoświadoma zgoda na kobiecość wraz ze wszystkimi jej atrybutami.
Diametralnie odmienną rolę pełnią haftowane detale w takich obrazach, jak „Kapłanka” czy „Hodigitria” z 2009 i z 2014 roku. Tutaj wyszyte złotą nicią, koralikami i cekinami fragmenty ubioru przywołują cechy szat paradnych, mających podkreślić rangę i dostojeństwo noszących je postaci.
Mimo, że w obrazie kobiety, na jaki składają się prace tej artystki zobaczyć można dominujący udział bólu i odczucia straty, nie znajdziemy tu wizerunku kobiety rozpaczającej, złamanej. Wszystkie kobiety B.E. Białeckiej to figury hieratyczne i pełne majestatu, silne, dumne i – jak się wydaje – niezniszczalne. Nawet „Dolorosa” z martwym dzieckiem na kolanach wskazując na swoje krwawiące serce siedzi wyprostowana z godnością, jej twarz jest nieporuszona, a oczy spokojnie patrzą wprost na widza. Malarstwo Beaty E. Białeckiej jest aktem sakralizacji życia kobiety, nadania najwyższej rangi jej codzienności, w której – w swoich oczywistych, pozornie pozbawionych heroizmu rolach – splata ona najbardziej fundamentalne wątki ludzkiej egzystencji.
Tytułem wystawy w ABC Gallery autorka dodatkowo przywołuje zarzuconą od dawna w kontekście sztuk wizualnych kategorię piękna. Milihelena to jednostka miary oznaczająca ilość fizycznego piękna niezbędnego by zwodować jeden statek (termin ukuty prawdopodobnie przez Isaaca Asimova: mili jako jednostka miary oraz Helena jako obecność piękna uosobionego w postaci Heleny Trojańskiej). „Jednostkę tę próbuję przyłożyć do obrazu sztalugowego. Przyjmuję ją jako moją subiektywną ilość piękna potrzebną by „zwodować” obraz” - pisze artystka. Wobec relatywizmu i niedefiniowalności pojęcia piękna tytuł wystawy stanowi rzucone widzom wyzwanie. Spośród niezliczonych definicji i teorii piękna najbardziej przystawalne do twórczości B.E. Białeckiej wydają się formuła „proporcji i blasku” Pseudo-Dionizego Areopagity, oraz proponowana przez Plotyna teoria piękna jako „objawiania się idei” w rzeczach, „przeświecania” archetypu, doskonałości czy absolutu. Z pewnością malarstwo Beaty Ewy Białeckiej zawiera tysiące miliHelen organicznej spójności, harmonii i klarowności formy i treści.
Katarzyna Jankowiak-Gumna
Marta Smolińska: „Wyszywanie postfeminizmu. Malarstwo Beaty Ewy Białeckiej jako sztuka krytyczna”, w „Beata Ewa Białecka, Akupiktury”, CKiS, Konin 2016, s.2
Beata Ewa Białecka, ur. 1966. Absolwentka ASP w Krakowie, dyplom w pracowni prof. Jerzego Nowosielskiego w 1992 roku. Nagrodzona złotą odznaką Primus Inter Pares ASP w Krakowie (1992), wyróżniona w Ogólnopolskim Konkursie Malarstwa Współczesnego Bielska Jesień (2003), nominowana do Paszportu Polityki w kategorii Sztuki Wizualne (2007) oraz do Sovereign European Art Prize (2008). Stypendystka ASP w Krakowie (półroczna rezydencja, Syke, Niemcy, 1991), Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (1999), Prezydenta Miasta Gdańska (2005, 2018), Marszałka Województwa Pomorskiego (2006, 2008, 2011, 2016, 2018).