Wystawa pt. "Słowa i obrazy" prezentuje kilkanaście prac powstałych w przeciągu ostatnich dwóch lat. Na płaszczyznach obrazów zestawiam wizerunki ze słownym komentarzem. Epigraficzne ramy, będące niejako komentarzem do znajdującego się wewnątrz nich cytatu z rzeczywistości, proponują widzowi refleksję nad relacją ergon - parergon. To, co iluzyjne i względnie obiektywne - znajdujące się w centrum obrazu, stanowi uzupełnienie i komentarz wizualny dla umownej i funkcjonującej w świecie idei, moralizatorskiej wypowiedzi - pozornie zlokalizowanej pośród licznych didaskaliów dzieła. Piętnaście eksponowanych prac nie stanowi zwartego cyklu obrazów, z których każdy kolejny jest odpowiedzią dla poprzedniego, jednak nie wykluczam, że widz/odbiorca zechce z nich stworzyć własne, autorskie pary pytań i odpowiedzi. Relacje pomiędzy poszczególnymi pracami to dla mnie niespodzianka, która uwidoczni się dopiero w zderzeniu z gotową ekspozycją. To co, na tym etapie, dla mnie najważniejsze to napięcie, jakie rodzi się w zderzeniu słowa z obrazem, i jego wpływ na nasze postrzeganie rzeczywistości.
Arkadiusz Karapuda, autor prac
(...) Napięcie między słowem a obrazem odgrywa tu pierwszorzędną rolę. Uwypukla je kontrastowe zestawienie kolorystyczne ergonu z parergonem. W polskim malarstwie zderzenie słowa z obrazem występuje u Pawła Susida, Ryszarda Grzyba i Marcina Maciejowskiego. Jednak u każdego z nich werbalny komentarz zazwyczaj rządzi obrazem, redukuje jego wielowymiarowość. U Karapudy jest odwrotnie. W jego twórczości pobrzmiewa echo dzieł René Magritte’a, który kiedyś wyznał, że „Między słowami a przedmiotami można wytworzyć nowe związki i uchwycić tych parę cech języka i przedmiotów, które zazwyczaj bywają pomijane w życiu codziennym”(2). Dzięki temu gra słowa z obrazem toczy się tu na wielu poziomach. Myślę, że to zachęta do takiego spoglądania nie tylko na sztukę.
Marek Maksymczak