Po raz pierwszy od ponad jedenastu lat Galerie Springer Berlin pokazuje wystawę malarstwa i fotografii. Po raz pierwszy też prezentujemy prace polskiej artystki Anny Szprynger. Urodziła się w 1982 roku w Warszawie. Studiowała grafikę i malarstwo w Kolegium Sztuk Pięknych w Kazimierzu Dolnym oraz na Uniwersytecie Marii Curie- Skłodowskiej w Lublinie. Doktorat obroniła na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie pod kierunkiem profesor Doroty Grynczel.
Szprynger długo zajmowała się abstrakcją geometryczną, ale ostatnio opuściła tę swoją strefę komfortu i wyruszyła na nowe terytorium. „Jako twórca obserwujesz, myślisz, czujesz i potem powoli zaczynasz sublimować dzieło sztuki w stronę abstrakcji, to bardzo częsta droga poszukiwań artystycznych. U mnie jest odwrotnie – szukam odejścia od abstrakcji, bo jestem nią trochę zmęczona i próbuję poszerzyć pole walki.”.
Malarstwo Anny Szprynger to czarne płótna, na których cienkimi pędzlami w rozmiarze 000 tworzy delikatne linie. Marek Bieńczyk pisze w swoim tekście: „Jej ręka myśli, tak to lubię sobie wyobrażać, a jeszcze bardziej wyobrażać sobie, a może po prostu dostrzegać, że wszystkie te kreseczki (przewody, smużki, linie, nitki, pręciki, wiązki) są tej ręki myślami." W swym niezwykłym eseju porównuje oddziaływanie malarstwa Szprynger z poczuciem szczęścia, jakiego doznał czytając „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta. Dalej pisze: „Czy na przykład wiąże się ono także z doznaniem muzyczności? Może tak, choć to zbyt mocne, zbyt głośne słowo, raczej trzeba mówić o delikatnym pulsowaniu, wyważonej energii, okiełznanej wibracji”. To właśnie czujemy, patrząc na twórczość Anny Szprynger i to ostatecznie zadecydowało o tytule wystawy. Zarówno w malarstwie, jak i fotografii dostrzegamy głębokie tony.
Na wystawie pokazujemy nowe prace, które powstały z obserwacji faktur i wzorów zaczerpniętych z natury. Obok obrazów, także równolegle powstające fotografie, które dla artystki nie są inspiracją, ale symbiozą. Bez fotografii obrazy nie istniałyby i artystka nie wie, czy fotografie powstałyby, gdyby nie jej codzienna praktyka malarska. Oprócz nowych obrazów prezentujemy klasyczne dla Szprynger abstrakcje geometryczne. Na koniec jedna uwaga: To, że artystka – w polskiej pisowni – nosi to samo nazwisko co my i nasza galeria, może być zbiegiem okoliczności, ale fascynacja, jaką sztuka Szprynger wywiera na nas odkąd poznaliśmy ją ponad osiem lat temu, przeczy zasadzie przypadku.
Heide i Robert Springer
Fotografia u góry: Anna Szprynger, Bez tytułu
Anna Szprynger, Bez tytułu (Garbatka #2) 2023
Anna Szprynger, Bez tytułu 2021