Czułość świata przełożona na czułość obrazu. Światoczułość. W każdym obrazie Anny Karpowicz-Westner odnajduję przekonanie, jeśli nie dowód na to, że tyle czułości świata dla nas, ile czułości nas dla świata. Tak, świat jest okrutny i nie raz boleśnie nas doświadcza – przyznaje Anna – ale jest też niezwykle hojny poprzez kolor, poprzez światło.
Uważność spojrzenia na otaczający świat przenosi na płótno i jak mówi, nie może się od niego oderwać – każdy obraz wymaga swojego czasu. Narastają kolejne faktury, nawarstwienia olejnej farby.
Uważność na obraz, zwłaszcza przy tej technice, jest szczególnie istotna, bo farba wysychając się zmienia, a najważniejsze to zachować świetlistość kompozycji. Anna lubi obraz sprawdzić.
Za każdym razem, kiedy patrzę na obrazy Anny Karpowicz-Westner, chce pobyć dłużej i dłużej w ich światach zamkniętych jak w kropli bursztynu, w sennych godzinach małych miasteczek z uliczkami przechodzącymi w wiejskie drogi.
Zatrzymanie się przy nich to wejście w stan pogodzenia, empatii, a przede wszystkim tajemnicy świata, egzystencji, obrazu.
Małgorzata Czyńska