Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, wydział Grafiki
i Malarstwa. Ukończyła studia bułgarystyczne w Katedrze Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Łódzkiego. Jest absolwentką Uniwersytetu im. Kard. Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie, gdzie ukończyła studia doktoranckie w Instytucie Historii Sztuki Bizantyńskiej
i Postbizantyńskiej. Pracuje w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych im. Katarzyny Kobro
w Zduńskiej Woli jako nauczyciel przedmiotu Rysunek i Malarstwo.
Autorka kilkunastu wystaw indywidualnych, brała udział w wielu wystawach zbiorowych.
Absolwentka Państwowej Szkoły Muzycznej I st. w Sieradzu w klasie fortepianu.
Kontynuowała naukę w Społecznej Szkole Muzycznej II st. działającej przy Polskim Instytucie Muzycznym w Łodzi.
Uczestniczy w projektach międzynarodowego zespołu Scholi Węgajty praktykującego dawne tradycje dramatu i śpiewu liturgicznego.
Uczestniczy w warsztatach wokalnej polifonii pod kierunkiem Marcela Peresa organizowanych przez Fundację św. Benedykta w Poznaniu.
Śpiewa gościnnie w chórze Katedralnej Cerkwi Prawosławnej pw. św. Aleksandra Newskiego w Łodzi.
Kilka zdań od autorki wystawy:
Malarstwo jest wynikiem próby połączenia w obrazie różnych zagadnień. Zarówno ikonografia z teologią chrześcijańskiego Wschodu jak i obszar kultury łacińskiej mają na siebie wpływ wzajemnie oddziałując. Te z pozoru odmienne tematy mogą być połączone na płótnie za pomocą koloru czy formy. A co się dzieje, kiedy malarz również śpiewa? Czy owa ulotność siostrzanej formy ekspresji przekłada się na jej treść? Śpiew wymaga odwagi. Śpiewa się „tu i teraz”. Nie ma czasu na poprawianie dźwięków.
Dzieło – efekt twórczego aktu, wymaga odwagi i działania intuicyjnego. Śpiewak ma świadomość, że nakreślony przez niego falą akustyczną ślad za chwilę zniknie. Nieść się będzie dokładnie tyle, na ile pozwoli mu substancja, jaką przenika.
W strukturze obrazów słychać początkowe pociągnięcie narzędzia malarskiego, które
w milisekundzie, w momencie oderwania od powierzchni malarskiej staje się dźwiękiem.
Dźwięk farby można nakładać wiele razy. Ale w masie koloru potrzeba też oddechu, pauzy, ciszy… Pauzy są ciszą. Stanowią niezwykle istotną część całej kompozycji. Nadają cel i znaczenie danej myśli. Są rzeczy, którym potrzebne są słowa, ale są i takie, które istnieją dzięki milczeniu o nich.
Gdy się mówi – nikną. Stąd pozornie wyciszony charakter wielu z nich. Każda kreska czy plama barwna świeci, by za chwilę przygasnąć, czekając aż odbiorca „odświeży” ją tak, jak muzyk uderzając klawisz, szarpiąc strunę, bądź biorąc oddech podczas śpiewu. Równowaga między dźwiękiem i bezdźwiękiem. Oszczędność światła w niektórych pracach wskazywać mogłaby na ostrożność, wycofanie.
Nie ma tu jednak śladu mroku. To cisza…
Nuty są nie po to by je czytać, ale żeby słyszeć muzykę. Tak samo jest z kolorem i światłem
w obrazie. Jest intencja i jest interpretacja. Jest struna i jest pudło rezonansowe. Patrzę i słyszę. Słucham i widzę.