Wystawa „Pągowski Na Nowo” odbywająca się w przestrzeni wystawienniczej Artinfo.pl to wyjątkowa prezentacja twórczości znanego i cenionego artysty. Andrzej Pągowski to postać erudycyjna, wszechstronna i niezwykle energiczna, prawdziwy tytan pracy i jej pasjonat, autor ponad 1500 plakatów, tysięcy rysunków, ilustracji książkowych i prasowych, okładek wydawnictw płytowych, a także scenografii teatralnych i telewizyjnych, murali, scenariuszy filmów i teledysków.
Na wystawie – obok prac malarskich na płótnie i prac graficznych powstałych w standardzie druku digigraphie - zaprezentowane zostaną po raz pierwszy rzeźby w brązie, stworzone na podstawie ikonicznych projektów artysty jak "Papierosy są do dupy”, „Apetyt na czereśnie” (plakat do spektaklu z piosenkami Agnieszki Osieckiej), niezwykle rozpoznawalne plakaty do filmów „Miś” oraz „Konopielka”. Każda z rzeźb powstała w limitowanej edycji kolekcjonerskiej.
Prace Andrzeja Pągowskiego to połączenie dynamicznego gestu z intensywnym zestawieniem barwnym, imponuje wręcz frenetyczna łatwość tworzenia, mnogość tematów i wątków. Swoje inspiracje artysta czerpie między innymi ze spuścizny surrealistów, Wśród obrazów prezentowanych na wystawie przykuwa uwagę płótno dedykowane cenionemu przez Pągowskiego Zdzisławowi Beksińskiemu. Aktualna wystawa jest próbą esencjonalnego, ale przekrojowego spojrzenia na zróżnicowaną formalnie, bogatą spuściznę twórcy. Składają się na nią nowe prace, przygotowane specjalnie na ten pokaz, nawiązujące do różnych etapów twórczości artysty. W rozmowie towarzyszącej wystawie artysta podsumowuje: „Pągowski Na Nowo” to Pągowski wracający do korzeni. Ale też pokazujący swój dorobek w innej formie”.
Andrzeju, dostałeś się na Wydział Malarstwa w Poznaniu i studiowałeś na tym kierunku. Jak to się stało, że przeniosłeś się na Wydział Sztuki Użytkowej który ukończyłeś z wyróżnieniem? Co spowodowało, że porzuciłeś studia malarskie?
AP. To był szczęśliwy przypadek, których potem wiele było w mojej karierze. Od dziecka malowałem i tak sobie wyobrażałem dalszy mój los. Jako malarza. Zdawałem na warszawską ASP na Wydział Malarstwa i tylko przypadek sprawił, że uczelnia na jeden rok przeniosła studentów do różnych uczelni w Polsce. Ja trafiłem do poznańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych do pracowni wspaniałego malarza Stanisława Teisseyre'a, ówczesnego rektora. Ale na pierwszym roku studenci musieli odbyć praktyki we wszystkich pracowniach uczelni. I tak trafiłem do pracowni plakatu prowadzonej przez profesora Waldemara Świerzego, jednego z twórców polskiej szkoły plakatu. I to on mnie namówił do przeniesienia się do jego pracowni na stałe. Wtedy się ponownie "narodziłem" jako twórca, ale malarstwa jako takiego nigdy nie zaniechałem, bo większość moich prac była i jest bardzo malarska. Tylko tematy zostają mi zadawane - inaczej niż w malarstwie - co bardzo lubię.
Jak wiemy z wywiadu rzeki "Być jak Pągowski" Doroty Wellman komputer zastąpił ołówek w Twojej twórczości. Trzymasz w ręku rysik tak, jakbyś malował ołówkiem na papierze czy pędzlem po płótnie. W kontekście najnowszej wystawy pojawia się pytanie kiedy pojawiła się potrzeba powrotu do tradycyjnego medium malarskiego?
AP. Zawsze kochałem nowości, lubiłem zmianę. Plakat tak mnie zauroczył, bo pozwalał jednego dnia być malarzem, drugiego grafikiem, a następnego fotografem. Przy moim ADHD to się sprawdzało. Bardzo wcześnie rozpocząłem eksperymenty z komputerem, bo już w 1986 roku tworzyłem na nim pierwsze prace. Ale nie mogąc uzyskać efektów w druku, który wtedy miał bardzo ograniczone możliwości jeśli chodzi o współpracę z komputerem, zaniechałem tego i wróciłem dopiero w 2005 roku, kiedy zmieniła się technologia. Obecnie pracuję na iPadzie i komputerze łącząc techniki. Wsparcie nowych technologii pozwala mi "malować", choć robię to elektronicznie. Nie widzę różnicy, bo liczy się inwencja, pomysł i warsztat artysty, a nie to, jakich technik używa. Marcin i Małgosia Gołębiewscy namówili mnie jednak do powrotu do tradycyjnych technik, czyli malarstwa na płótnie. Nie byłbym sobą, gdybym odmówił. To ciekawy powrót do korzeni, który dał mi sporo satysfakcji. Ale postanowiłem też poeksperymentować, łącząc moje techniki elektroniczne z tradycyjnym malarstwem, od którego nigdy nie odszedłem.
W rozmowach wspominasz , że malarstwo jest trudnym medium, ponieważ wymaga czasu czy długotrwałej koncentracji w przeciwieństwie na przykład do plakatu, który oczywiście jest także intensywną pracą, ale przynoszącą szybsze efekty, bardziej syntetyczną. W takim razie czy będziesz nadal malował?
AP. Czy będę nadal malował? To kwestia przyjęcia na rynku moich prac. Mam tak dużo pracy i różnych zajęć oraz dużych projektów, że muszę ten czas odpowiednio zagospodarowywać. W przyszłym roku kończę 70 lat, czego nie mogę zrozumieć:) Ale PESEL jest nieubłagany. Myślę, że to dobry moment, żeby zacząć robić także coś innego, żeby wrócić do początków.
Mam wrażenie, że Ciebie doskonale określa sentencja "ani dnia bez kreski", bez posunięcia naprzód pracy twórczej, bez nowej idei czy pomysłu na rysunek, grafikę plakat, ilustracje. A zatem rodzi się pytanie: czym jest dla Ciebie tworzenie? To codzienna dyscyplina, robota, nałóg?
AP. Ja żyję pracą. Jest dla mnie jak powietrze. Gdy nie pracuję, to się duszę, choruję. Dlatego unikam urlopów i marnowania czasu na rzeczy nieistotne. Tak, jestem od tego uzależniony i ciężko ze mną wytrzymać, ale wiem, że się nie zmienię i nawet nie potrafię. Ale sposób pracy, techniki, rozwiązania... Tak, to chętnie zmieniam, więc i na malarstwo chętnie znajdę miejsce.
„Pągowski Na Nowo” to tytuł wystawy, gdzie po raz pierwszy pojawia się obok grafiki malarstwo i rzeźba. Czujesz, że jest to coś co robisz kolejny raz, pewien powrót? Czy też nowe otwarcie? Na wystawie zobaczymy także prace rzeźbiarskie powstałe na podstawie projektów ikonicznych plakatów. Czym był podyktowany wybór konkretnych motywów? Rzeźba, szczególnie w brązie, z definicji jest czymś trwałym, solidnym, podczas gdy plakaty jak sam często mówisz są efemeryczne, mają utylitarne funkcje i dość krótki żywot. Czy ten aspekt trwania sztuki, kilkadziesiąt czy kilkaset lat ma dla Ciebie znaczenie?
AP. „Pągowski Na Nowo” to Pągowski wracający do korzeni. Ale też pokazujący swój dorobek w innej formie - stąd rzeźba. Praca z rzeźbiarzem przy interpretacji moich "płaskich" prac była niesamowitym przeżyciem. To mnie bardzo wkręciło i tu widzę sporo nowych możliwości. Plakaty są ulotne, bo to papier, dlatego wybrałem te prace, które widzowie cenią najbardziej, które są moją wizytówką, a sam je też lubię. Utrwalenie ich w formie przestrzennej jest dla mnie nowym spojrzeniem na to, co robię, a świadomość trwałości brązu jeszcze dodaje uroku. Jesteś artystą zadaniowym, potrafisz stworzyć prace na temat. Patrząc na nowe obrazy temat wyłania się w sposób bardziej dosłowny jak „Hommage a Beksinski” i na zasadzie luźnych, bardziej zniuansowanych nawiązań jak w obrazie „Ona X” czy „Skrzydlata”.Czy to kwestia silnej obecności w ostatnich latach Zdzisława Beksińskiego w polu sztuki i ogólnie kultury czy popkultury czy towarzyszy temu jakaś historia? AP. Na tej wystawie są prace, które miałem w głowie od lat, a także projekty, których idea zrodziła się niedawno. Pamiętam, że bardzo przeżyłem śmierć Zdzisława Beksińskiego, którego poznałem wiele lat temu. To ja poniekąd sprowokowałem jego zainteresowanie się grafiką komputerową załatwiając mu pierwszy komputer i trochę ucząc go pracy na nim. Zawsze go podziwiałem i bardzo cenię jego malarstwo i wyobraźnię. Dlatego namalowałem obraz „Hommage a Beksiński”, dedykowany temu artyście. Twórczość jego i innych surrealistów była zawsze artystycznie bardzo mi bliska. Tak jak surrealistyczny wydawać się może pomysł, by cały dwugodzinny film "opowiedzieć" plakatem w formacie 70 x 100 cm. A w tym jestem dobry.
Rozmawiali Małgorzata i Marcin Gołębiewscy, październik 2022
Andrzej Pągowski, Apetyt na czereśnie, brąz 70 x 42 x 27,5 cm
Andrzej Pągowski, Konopielka, brąz, 32 x 28 x 4 oraz podstawa szer. 10 cm
Andrzej Pągowski, Miś, brąz, 41 x 31 x 21 cm