Byliśmy wtedy świadomi siebie jak dwóch podwójnych lustrzanych odzwierciedleń uniwersum… zjawisk niebieskich, piekielnych odbić… […]
często byliśmy naprawdę tak wysoko w …przyglądaniu się gwiazdozbiorom, że aż dostawaliśmy dreszczy […]
w jakże delikatnym, niełamiącym nam głów milczeniu mogliśmy się porozumiewać w takich chwilach, odnawiać się…
Wystrzegaliśmy się napomykania o tym, co widzieliśmy. To, co fantastyczne, odsłaniało przed nami wszystko tylko na kilka sekund, aby znowu zaciemnić to dla siebie…
Najwyższe chwile były naturalnie zawsze najkrótszymi, w ogóle najkrótszymi ze wszystkich krótkich chwil…
Przyciskając skronie do podłóg i murów, obserwowaliśmy obroty milionów lat świetlnych, bardzo odległych… stożkowate żyroskopy, kuliste ciała niebieskie, precyzyjną giętkość matematyki…
Thomas Bernhard, Amras, Wydawnictwo Od Do, Łódź 2017, przełożyła Sława Lisiecka, s. 139-140.
Starożytni wierzyli, że każdy człowiek, od narodzin aż do śmierci, ma swojego geniusza, opiekuńczego ducha. Mają je mieć i miejsca, stąd genius loci, opiekuńczy duch miejsca.
Kto opiekuje się więc Amras, przestrzenią twórczą Andrzeja Kuliga, miejscem-samotnią, wieżą z powieści Thomasa Bernharda pod tym samym tytułem?
Czym jest Amras?
Projekt „Amras” jest próbą wejścia w tajemniczy, zagadkowy, piękny, mistyczny, niekiedy mroczny świat osoby tworzącej; z zewnątrz być może wyglądający na świat nieporuszony, którego rytm wyznacza praca twórcza, mająca też swój wymiar fizyczny – a będący w środku pulsującym i pełnym drgań światem stanu wewnętrznego wzburzenia i poszukiwań.
„Amras”, powieść Thomasa Bernharda, jest schronieniem i więzieniem jednocześnie - tak nazywa się wieża, w której mieszkają dwaj bracia, odcięci od świata i pogrążeni we własnych światach po samobójczej śmierci ich rodziców. Relacje między nimi zarysowują się raz niemal niezauważalnie, raz bardzo brutalnie. Jeden jest bliższy życiu, drugi bardziej w swoim świecie. Amok, natężenie myśli, gestów i czynów zdaje się być tu logicznym i zwyczajnym następstwem rzeczy, jak to u bohatera bernhardowskiego.
Czym jest więc Amras dla Andrzeja Kuliga? Czy oko zewnętrzne, spojrzenie innego człowieka ma tu w ogóle znaczenie? Czy miejsce to jest miejscem objawień i przemian, czy może miejscem udręki i tajemnych ekstaz? A może jest po prostu zwyczajnym miejscem pracy, a to my odbieramy je jako tajemnicze i wyjątkowo szczególne?
Amras-pracownia jest także wnętrzem głowy artysty, planszówką na której rozgrywa się każda z artystycznych scen i strategii, wewnętrznym światem artysty.
Amras Andrzeja Kuliga to także historia o podwójnym losie i człowieka i artysty.
Czy w częstym podwojeniu postaci mamy do czynienia z formułą braterstwa, bliźniąt, czy wreszcie alter ego? Kto tu jest bardziej prawdziwy? Nie-niebieski, czy niebieski Andrzej, on i jego ciało, zwielokrotnione do postaci ludzkiej i jego ciała niebieskiego? A może ten niebieski to wewnętrzny duch artysty?
Czy te przedstawienia dopełniają się, tworzą jak yin i yang jedną postać, są podwójnym autoportretem, czy raczej jak w „Personie” Bergmana, zdają się być rozdwojoną osobowością, współistniejącymi ze sobą bytami pozostającymi w wiecznym napięciu?
Czy to dawanie czy odbieranie życia? Która postać dominuje, a może istnieje między nimi symbiotyczna równowaga? To przeciąganie liny, a raczej niebieskiego kobiecego warkocza – atrybutu będącego pozostałością po innej osobie - trwać może bez końca w tym świecie pozbawionym czasu.
Amras to nade wszystko symboliczna opowieść o artystycznym losie par excellence oraz o sile artystycznego ducha, hartowanego najczęściej w samotności i w przeświadczeniu o słuszności obranej drogi.
Agnieszka Gołębiewska
Fotografia u góry: Andrzej Kulig, bez tytułu, 2024
Andrzej Kulig, bez tytułu (wyczesywanie niebieskich włosów), 2024
Andrzej Kulig w swoim atelier, fot. Maciek Edelman