W-obec. O fenomenie obecności
(…) bowiem każde miejsce tego głazu
widzi cię. Musisz twoje życie zmienić.
R.M. Rilke „Starożytny tors Apollina”
W pojęciu obecności zadziwia jego długotrwała nieobecność w rozważaniach filozoficznych. Pojawia się bowiem dopiero w XX wieku w szkołach fenomenologii, egzystencjalizmu czy nurcie personalistycznym, przy czym za każdym razem domaga się ono dookreślenia. Nie ma właściwie żadnej monografii poświęconej zagadnieniu obecności; może poza „Ja i ty” Martina Bubera oraz „Żyć w teraźniejszości. Na tropie pewnego pre-fenomenu” Gerda Haeffnera. Fenomen obecności, choć tak dotkliwy, pozostaje wciąż nieuchwytny.
Być może potrzeba było zmiany paradygmatu w ponowoczesności z okulocentryzmu, dominacji wzroku w zdobywaniu wiedzy o świecie, na wielozmysłowe sensorium oraz narodzin tzw. sztuki haptycznej, by dostrzec, że nie ilustracyjność, zawsze podległa słowu, stanowi o sile obrazu, lecz jego możliwość uobecnienia.
Doświadczenie obecności odsłania nam nasze własne istnienie; jesteśmy w-obec. Przeżycie obecności ratuje nas tym samym z nowożytnego problemu subiektywizmu. Kartezjańskie „myślę, więc jestem” oznacza bowiem konieczność nieustannej ekspozycji: o tyle istnieję, o ile się eksponuję. Cogito prowadzi egzystencję idola, zaś od jego losu Narcyza ratuje nas właśnie obecność. To w-obec (ujawniającej się obecności) drugiego człowieka, dzieła sztuki, stworzenia czy Boga staję (się), nie wobec lustra własnej jaźni. Tak o tym mówił Haeffner: „Co ma ze sobą wspólnego człowiek naprzeciw mnie, artystyczna idea, drzewo i boskie Ty? I znalazłem odpowiedź: wszystko to przemawia do mnie, mówi do mnie w pewnym sensie „ty” i jednocześnie dodaje: „Realizuj mnie”. Owo „ty”, za pomocą którego zwracam się do istoty, jest, zdaniem Bubera, ale także zgodnie z „rzeczą samą” – wtórne. Pierwotne jest, że to lub Inny „mówi” do mnie Ty, tudzież ma mnie „na myśli”. Wielu współczesnych filozofów poszukiwało czegoś, co przerwie krąg samozwrotności i przekroczy świat czystych konstrukcji myślowych. Ale co musi się stać, żeby, jak to nazywa Bloch, miało miejsce doświadczenie podobne temu, którego doświadczył Paweł na drodze do Damaszku (Damaskus-Erlebnis)? Jesteśmy współcześnie przecież mniej lub bardziej ateistami lub solipsystami. Buber podjął jednak taką próbę, wychodząc od bycia zagadniętym (Angesprochen-Sein), przełamał dominację własnej subiektywności (Ja- Ono) i pokazał drogę wyzwolenia się od niej, łącząc bycie zagadniętym (Angesprochen-sein) z pojęciem głosu Boga.”
Z powyższego fragmentu rodzi się jeszcze jedno zagadnienie. Czy doświadczenie obecności jest doświadczeniem religijnym, mogącym jakoś inicjować doświadczenie świętości? To jeden z wielkich tematów Gerda Haeffnera. Haeffnerowska „obecność” porównywalna być może z Buberowską „Gegenwart” jest swoistym przedsionkiem świętości w świecie, którego - jak twierdzi - anioły zbyt często już nie nawiedzają. Dla niego bowiem pod pojęciem „przeżycia obecności” kryje się przeżycie jako takie, wcale nie ujęte religijnie. To przeżycia „świeckie”, które jednakże, „wobec ich nadzwyczajnej doniosłości, są konotowane religijnie i tak też relacjonowane przez osoby, które ich doświadczyły. Fakt jest jednakże taki, że (prawie) nikt nie spotyka dziś anioła bądź też zmartwychwstałego Chrystusa. Wyłania się pytanie: Gdzie doświadczamy dzisiaj w świecie ogarniętym profanum bezpośrednio czegoś, co ma jakiś religijny sens? Odpowiedź brzmi: na tym obszarze.”
Doświadczenie obecności, którego świadectwo stanowi, będący mottem tego wstępu, wiersz Rilkego: „każde miejsce tego głazu widzi cię” - odsłania swoje komponenty normatywne, staje się wezwaniem do przemiany: „Musisz swoje życie zmienić”. Przemieniające jest tu już samo skomunikowanie się ze źródłowym doświadczeniem obecności. Jak w-obec obrazu Vermeera czy Rothki, skondensowana „cisza” przydaje realności nam samym. Liczę, że wystawa dzieł Andrzeja Fydrycha, Łukasza Huculaka i Karola Kędzierskiego pod doniosłym tytułem „Obecność” stanie się przyczynkiem podobnego uwiadomienia. Potrzeba nam tylko wystawić się na ogląd i dotyk samego dzieła. Potrzeba nam stanąć w-obec.
Tomasz Biłka OP
Tomasz Biłka, dominikanin, malarz i grafik. Opiekun duchowy Wspólnoty Twórców Chrześcijańskich VERA ICON. Autor artykułów o sztuce publikowanych w magazynie ArtEon. Doktorant Akademi Sztuk Pięknych w Łodzi.