Andrzej Borowski studiował na Wydziale Grafiki oraz na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Artysta wywodzi się z pracowni prof. Zbysława Maciejewskiego, skąd wyniósł między innymi fascynację twórczością Pierre`a Bonnarda.
W swoim malarstwie zawsze poszukiwał formy, która pozwoli na przełamanie przedstawiającego kierunku. Powstawały martwe natury, w których owoce i przedmioty tworzą fascynujące konstelacje różnorodnych form. W kobiecych aktach w uproszczonej, syntetycznie potraktowanej przestrzeni umieszczał zmysłowe sylwetki, przetwarzając secesyjne odniesienia. W pejzażach powstałych w wyniku podróży, podstawowym zadaniem wydawało się uchwycenie nieoczywistej opowieści o przedstawionych miejscach. Artysta wychodził poza blichtr pierwszoplanowego widoku. Odsłaniał kotarę i szukał rozwiązań tajemnicy. Śródziemnomorskie pejzaże zbudowane są z niebywałej zgodności między tym, co stworzyła natura a obecnością człowieka. Obrane motywy to we wcześniejszych obrazach głównie urokliwe zaułki, w których zgodnie z południowym klimatem współzawodniczyły strefy światła i cienia. Na oświetlone słońcem, spękane mury opadały kaskady bugenwilli. Lazurowe zatoki lśniły wśród piniowych lasów. Z czasem artysta coraz bardziej redukował motywy przedstawienia miejsc i ich charakteru. Dążył ku syntezie, która jednak objawić się mogła nie w powolnym, także potrzebnym, lecz mniej spektakularnym procesie, lecz w jednorazowym olśnieniu.
Najnowsze obrazy Andrzeja Borowskiego powstałe wśród pól Akwitanii są owocem artystycznej iluminacji. To olśnienie na widok przyrody nie nastąpiło w reakcji na jej obezwładniające i oczywiste piękno, ale we wrażeniu na potęgę natury. Wznoszące się po horyzont czarne pasma pól obsadzonych słonecznikami są na obrazach obszyte delikatną, złotą poświatą. Grudy przeoranej ziemi w miejscu kobiercowej gładkości wzgórz mówią o pokorze. Szarość skał próbuje pogodzić się z granatem ciemnych zatok, do których osuwają się kamienne głazy. Lazurowe rysy wśród nieruchomego pejzażu oznaczają jeziora, błękitne, „morskie oczy” położone tak a nie inaczej w wyniku potężnych, pradawnych geologicznych procesów. Artysta wydaje się stawać oniemiały wobec tych objawień przyrody z jej wciąż nieograniczoną mocą. Towarzyszy mu w tym fascynacja twórczością Vincenta Van Gogha i Anselma Kiefera, przeżywana jednak na własny sposób. Andrzej Borowski wykorzystuje wielorakie narzędzia w procesie, jakim jest malowanie. Przetworzenie opiera się świadomie obranych gestach rezygnacji. O ich mocy świadczy właśnie ich celowość. Autor rezygnuje z przesytu kolorem, rezygnuje ze zbyt dekoracyjnych elementów pejzażu.
Powstają obrazy o nowym ładzie barwnym. Rygor kompozycyjny każe pominąć wszystko, co niekonieczne, ale ta sama dyscyplina nakazuje także oddać każdy szczegół układających po kres płótna rzędów słoneczników czy lawendy. Potrafi więc Andrzej Borowski z mocą dokonywać wyborów, które odcinają jego pejzaże od pokus ułudy. Malarstwo to próba “dosięgnięcia” czegoś więcej. Może niemożliwego, następnego horyzontu. Trzeciego horyzontu, jak sugeruje autor w tytule jednego z najnowszych obrazów. Obrazy nabierają wyjątkowej gęstości. Są nasycone i intensywne. Służą prawdzie- tej wynikłej z kursu przyrody, ale i z wewnętrznego poczucia. Taka jest droga do powstania obrazów istotnych, wpisanych w swój czas i w życie.
O malarstwie Andrzeja Borowskiego
dr Justyna Napiórkowska
ANDRZEJ BOROWSKI (ur. 1969)
Studia na Wydziale Grafiki oraz na Wydziale Malarstwa ASP w pracowni prof. Zbysława Maciejewskiego.
Wystawy: Kolonia, Norymberga Dusseldorf, Soolingen, Jever, Tilburg, Sandomierz, Warszawa, Frankfurt, Gandawa, Rzeszów, Strasbourg, Majorka, Nowy Jork, Bordeaux. Wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie pt. “Pejzaż w malarstwie współczesnym”