Pochodzenie:
– Obraz został zakupiony w 1990 roku w Paryżu do Muzeum Sztuki Europejskiej w Osace w Japonii.
– Po zamknięciu muzeum, prywatna kolekcja w Azji.

Obraz wystawiany, reprodukowany i opisany:
– Beksiński. Paryż-Osaka-Warszawa, Galeria Agra-Art, Warszawa 1 VII – 4 IX 2021, nr kat. 37, s. nlb. il. barwna;
– Kolekcja japońska. Beksiński i inni, Agra-Art, Warszawa 2021, s. 106, il. barwna.

Kompozycja przedstawiająca zrośniętą plecami parę postaci o delikatnej, lilioworóżowej skórze, to efekt mistrzowskiego opanowania przez artystę dwóch figur stylistycznych – pastiszu i kontrastu. Zabiegi te ku ubolewaniu twórcy zazwyczaj pozostawały w jego sztuce niezauważone. Zdruzgotani zastaną w obrazie makabryczną anegdotą widzowie byli gotowi raczej do mnożenia niepotrzebnych znaczeń niż podjęcia gry z autorem. W jednym z wywiadów mówił: Mam jednak pewne pretensje o to, że gdy w moich obrazach były ewidentne elementy groteski czy persyflażu, to wszystko było przyjmowane całkiem serio i krytykowane jako epatowanie horrorem. A przecież wiele moich obrazów było zdecydowanie persyflażowych [...] Nigdy nie zadaję sobie pytania „co to znaczy“ ani w odniesieniu do moich obrazów, ani do cudzych. Znaczenie jest dla mnie całkowicie bez znaczenia. (Znaczenie jest dla mnie bez znaczenia, rozm. przep. Z. Taranienko, „Sztuka“, 1979, nr 4, s. 34). Uwadze – nawet oswojonemu z estetyką gore odbiorcy – nie ujdzie jednak dramatyczny gest zmory o zasłoniętej twarzy i wyprężonej sylwetce. Pozostając niejako w opozycji do skurczonej, biernej figury z prawej strony, wyrywa dynamicznym ruchem ręki swoje wnętrzności. Z przerażającą sceną kontrastują dwa elementy – beztroska zabawa piłeczką ściskaną przez zjawę w drugiej dłoni i uspokajająca, pudrowo-pastelowa kolorystyka całości. Mimo brutalnej manifestacji nadrealnej siły, postać pozostaje niewzruszona, a groteskowość sytuacji pogłębia fakt zakrycia jej głowy bladoniebieskim materiałem formującym się u nasady szyi w kryzę. Nie był to pierwszy raz, kiedy artysta sięgnął po ten historyzujący rekwizyt. Wcześniej podobny kołnierz zdobił, m.in. portret kobiety z 1979 roku uznany przez Alicję Wahl – galerzystkę współpracującą z artystą – za jej wierną podobiznę, oraz powstały w 1984 roku wizerunek strupieszałego mężczyzny przypominającego dostojnika z nowożytnego europejskiego dworu.
O tym ostatnim obrazie – tzw. „Głowie z kryzą“ – pisał Piotr Dmochowski: To też jeden z tych obrazów, w których, ironizując, Beksiński nawiązywał do wielkich Holendrów z XVII-go wieku. [...] Kryza jest tu mrugnięciem oka w kierunku dawnych mistrzów. Oczywiście Beksiński nie mógł namalować skądinąd tragicznego obrazu, nie wplatając weń choćby jakiegoś małego żartu. Zainspirowany modą sprzed wieków i zbudowany na zasadzie przeciwieństw ZE to przykład umiejętnego wplecenia w dzieło plastyczne elementu pastiszu, które – burząc stereotypowe interpretacje – ma do zaoferowania coś więcej od dreszczyku grozy i przygnębiającej refleksji o przemijaniu.

136
Zdzisław BEKSIŃSKI (1929 Sanok - 2005 Warszawa)

ZE, lata 1985-1990

olej, płyta pilśniowa, 120 x 98 cm; sygn. na odwr. ZE | BEKSIŃSKI
Na odwrocie pieczątka wywozowa z podpisem.

* do wylicytowanej ceny oprócz innych kosztów zostanie doliczony podatek graniczny VAT 8%

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Pochodzenie:
– Obraz został zakupiony w 1990 roku w Paryżu do Muzeum Sztuki Europejskiej w Osace w Japonii.
– Po zamknięciu muzeum, prywatna kolekcja w Azji.

Obraz wystawiany, reprodukowany i opisany:
– Beksiński. Paryż-Osaka-Warszawa, Galeria Agra-Art, Warszawa 1 VII – 4 IX 2021, nr kat. 37, s. nlb. il. barwna;
– Kolekcja japońska. Beksiński i inni, Agra-Art, Warszawa 2021, s. 106, il. barwna.

Kompozycja przedstawiająca zrośniętą plecami parę postaci o delikatnej, lilioworóżowej skórze, to efekt mistrzowskiego opanowania przez artystę dwóch figur stylistycznych – pastiszu i kontrastu. Zabiegi te ku ubolewaniu twórcy zazwyczaj pozostawały w jego sztuce niezauważone. Zdruzgotani zastaną w obrazie makabryczną anegdotą widzowie byli gotowi raczej do mnożenia niepotrzebnych znaczeń niż podjęcia gry z autorem. W jednym z wywiadów mówił: Mam jednak pewne pretensje o to, że gdy w moich obrazach były ewidentne elementy groteski czy persyflażu, to wszystko było przyjmowane całkiem serio i krytykowane jako epatowanie horrorem. A przecież wiele moich obrazów było zdecydowanie persyflażowych [...] Nigdy nie zadaję sobie pytania „co to znaczy“ ani w odniesieniu do moich obrazów, ani do cudzych. Znaczenie jest dla mnie całkowicie bez znaczenia. (Znaczenie jest dla mnie bez znaczenia, rozm. przep. Z. Taranienko, „Sztuka“, 1979, nr 4, s. 34). Uwadze – nawet oswojonemu z estetyką gore odbiorcy – nie ujdzie jednak dramatyczny gest zmory o zasłoniętej twarzy i wyprężonej sylwetce. Pozostając niejako w opozycji do skurczonej, biernej figury z prawej strony, wyrywa dynamicznym ruchem ręki swoje wnętrzności. Z przerażającą sceną kontrastują dwa elementy – beztroska zabawa piłeczką ściskaną przez zjawę w drugiej dłoni i uspokajająca, pudrowo-pastelowa kolorystyka całości. Mimo brutalnej manifestacji nadrealnej siły, postać pozostaje niewzruszona, a groteskowość sytuacji pogłębia fakt zakrycia jej głowy bladoniebieskim materiałem formującym się u nasady szyi w kryzę. Nie był to pierwszy raz, kiedy artysta sięgnął po ten historyzujący rekwizyt. Wcześniej podobny kołnierz zdobił, m.in. portret kobiety z 1979 roku uznany przez Alicję Wahl – galerzystkę współpracującą z artystą – za jej wierną podobiznę, oraz powstały w 1984 roku wizerunek strupieszałego mężczyzny przypominającego dostojnika z nowożytnego europejskiego dworu.
O tym ostatnim obrazie – tzw. „Głowie z kryzą“ – pisał Piotr Dmochowski: To też jeden z tych obrazów, w których, ironizując, Beksiński nawiązywał do wielkich Holendrów z XVII-go wieku. [...] Kryza jest tu mrugnięciem oka w kierunku dawnych mistrzów. Oczywiście Beksiński nie mógł namalować skądinąd tragicznego obrazu, nie wplatając weń choćby jakiegoś małego żartu. Zainspirowany modą sprzed wieków i zbudowany na zasadzie przeciwieństw ZE to przykład umiejętnego wplecenia w dzieło plastyczne elementu pastiszu, które – burząc stereotypowe interpretacje – ma do zaoferowania coś więcej od dreszczyku grozy i przygnębiającej refleksji o przemijaniu.