Świat widziany oczami Ziemowita Kmiecia jest geometryczny. Rzeczywistość to dla niego po prostu zestaw kształtów, uciekających nieraz w stronę abstrakcji. Ale to dopiero początek. Wraz z wejściem w jego malarstwo stajemy naprzeciw zegara. Dosłownie i w przenośni. Jego obrazy zapełniają tarcze z cyframi, wskazówki, ale także koła zębate, wałki, linki czy listwy. Rozrzucone, uchwycone w swoim oczekiwaniu na to, co nadejdzie, powleczone różnymi odcieniami szarości. Chłodnej i sterylnej. A pomiędzy tym wszystkim biegnie czas. I to on jest tu właśnie głównym bohaterem.
Ziemowit Kmieć utrwala ogólny zarys przedmiotów, bez notowania szczegółów. Artysta pomija detale, jakby zatarł je upływ czasu. Jakby pędzel zanurzony w farbie był narzędziem poszukiwania sensu, który można odciąć od dobrze znanych kształtów. Artysta nie opowiada jednostkowej historii. Chwila staje się momentem uniwersalnym, urasta do rangi metafory. Czas jakby się zatrzymał, był mgnieniem, w którym zastygło życie. Dzięki temu właśnie Kmieć staje się bardzo interesującym portrecistą pamięci. Pod gładką opowieścią o przedmiotach czeka nas spotkanie ze współczesną emocjonalną pustynią. Już przy pierwszym spojrzeniu w te obrazy czujemy melancholię i dyskretną obecność zwykłego człowieka. Jakby znajdował się tuż za kadrem płótna, jakby wyszedł dosłownie na chwilę. Obrazy Ziemowita Kmiecia zanurzone są we współczesność. Źródeł ich szukać należy w malarstwie Luca Tuymansa czy Gerharda Richtera. Jest tu wyczuwalna ich melancholia i subtelność, w ich obrazach także oglądamy przedmioty, które zastygły w oczekiwaniu. Ale twórczość Kmiecia to jednak przede wszystkim wytyczanie własnej ścieżki. Odwołania do obrazów klasyków współczesności są tylko wskazaniem kierunku, nigdy próbą naśladownictwa. Malarstwo Ziemowita Kmiecia to przeciwieństwa, które znalazły sobie miejsce w przestrzeni tego samego płótna. Artysta gra z fakturą i przestrzenią obrazu. Raz pozwala sobie na zabawę perspektywą, kiedy indziej ucieka w płaskie widzenie świata. Raz idzie ku realizmowi, by za moment uciec od niego jak najdalej. Jedno tylko pozostaje niezmienne: wszystko zamknięte jest w geometrii, która jednak nie uwiera malarstwa. Układ linii prostych i kół raczej porządkuje przestrzeń, a rzeczywistość podnosi do rangi metafory. (Łukasz Gazur)
olej, płótno; 120 x 90 cm;
na odwrocie opis autorski: Ziemowit Kmieć / "Żaluzja" / olej, płótno 120 x 90 / 2019.
Świat widziany oczami Ziemowita Kmiecia jest geometryczny. Rzeczywistość to dla niego po prostu zestaw kształtów, uciekających nieraz w stronę abstrakcji. Ale to dopiero początek. Wraz z wejściem w jego malarstwo stajemy naprzeciw zegara. Dosłownie i w przenośni. Jego obrazy zapełniają tarcze z cyframi, wskazówki, ale także koła zębate, wałki, linki czy listwy. Rozrzucone, uchwycone w swoim oczekiwaniu na to, co nadejdzie, powleczone różnymi odcieniami szarości. Chłodnej i sterylnej. A pomiędzy tym wszystkim biegnie czas. I to on jest tu właśnie głównym bohaterem.
Ziemowit Kmieć utrwala ogólny zarys przedmiotów, bez notowania szczegółów. Artysta pomija detale, jakby zatarł je upływ czasu. Jakby pędzel zanurzony w farbie był narzędziem poszukiwania sensu, który można odciąć od dobrze znanych kształtów. Artysta nie opowiada jednostkowej historii. Chwila staje się momentem uniwersalnym, urasta do rangi metafory. Czas jakby się zatrzymał, był mgnieniem, w którym zastygło życie. Dzięki temu właśnie Kmieć staje się bardzo interesującym portrecistą pamięci. Pod gładką opowieścią o przedmiotach czeka nas spotkanie ze współczesną emocjonalną pustynią. Już przy pierwszym spojrzeniu w te obrazy czujemy melancholię i dyskretną obecność zwykłego człowieka. Jakby znajdował się tuż za kadrem płótna, jakby wyszedł dosłownie na chwilę. Obrazy Ziemowita Kmiecia zanurzone są we współczesność. Źródeł ich szukać należy w malarstwie Luca Tuymansa czy Gerharda Richtera. Jest tu wyczuwalna ich melancholia i subtelność, w ich obrazach także oglądamy przedmioty, które zastygły w oczekiwaniu. Ale twórczość Kmiecia to jednak przede wszystkim wytyczanie własnej ścieżki. Odwołania do obrazów klasyków współczesności są tylko wskazaniem kierunku, nigdy próbą naśladownictwa. Malarstwo Ziemowita Kmiecia to przeciwieństwa, które znalazły sobie miejsce w przestrzeni tego samego płótna. Artysta gra z fakturą i przestrzenią obrazu. Raz pozwala sobie na zabawę perspektywą, kiedy indziej ucieka w płaskie widzenie świata. Raz idzie ku realizmowi, by za moment uciec od niego jak najdalej. Jedno tylko pozostaje niezmienne: wszystko zamknięte jest w geometrii, która jednak nie uwiera malarstwa. Układ linii prostych i kół raczej porządkuje przestrzeń, a rzeczywistość podnosi do rangi metafory. (Łukasz Gazur)