Reprodukowany i opisany:
Serenissima Wojciecha Weissa - Krajobrazy Wenecji, Kraków 2011, s. 39.
"Więc ujrzałem znowu to zdumiewające wybrzeże, ową olśniewającą kompozycję fantastycznych budowli, które republika ukazywała pełnym uszanowania spojrzeniom zbliżających się żeglarzy: lekką wspaniałość Pałacu i Most Westchnień, kolumny z lwem i świętym na brzegu, przepysznie występujący bok bajecznej świątyni, widok na wieżę i Zegar Olbrzymów; przyglądając się myślał, że przybyć do Wenecji lądem, na dworzec kolejowy, znaczy wejść do pałacu przez tylne drzwi i że nie inaczej, tylko okrętem jak on teraz, przez pełne morze, należy zajechać do najnieprawdopodobniejszego z miast."
Thomass Mann, "Śmierć w Wenecji", tłum. Leopold Staff
"Ustawiłem sztalugę obok kościoła S. Giorgio. Drugie studium maluję, zmagam się, by w farbę zaklnąć dziwną harmonię - stopić w jedno: morze, architekturę i niebo."
"Zwiać wszystko w jeden opar światła bez względu na statykę, cokół ganki, okienka, sąsiadujące bryły. Zharmonizować niebo z fasadami domów, z ruchliwym odbiciem wody. [...] szaleć pryskać wodą w niebo, wrzucać korytarze domów wodę, walić wieże dzwonić farbą na alarm..." (List z Wenecji 12 września 1935.)
"Pół dnia deszczu cudowna pogoda, niebo, co tej jesieni cudne z lapis lazuli w tym topi się biało złota architektura." (Karta pocztowa z Wenecji 17 września 1935)"
Pejzaże, w szczególności weneckie, to jeden z gatunków w których Wojciech Weiss lubował się najbardziej. Pragnąc - jak pisał - zrealizować czar pejzażu weneckiego (Szkicownik Wojciecha Weissa) rozstawiał sztalugi m.in. w okolicy kościoła San Giorgio Maggiore, skąd miał doskonały widok na Pałac Dożów. I stąd też tak doskonale uchwycone w prezentowanym obrazie kolor i światło. Artyście udało się stworzyć wyjątkową wedutę nasyconą południowym światłem, wydobyć intensywne tony barwne błękitu morza czy lazurowego wręcz nieba, harmonijnie zespalając je z jasnymi murami weneckich budowli. Nastrój niepokoju wprowadzają jedynie czarna sylweta gondoli drgająca niespokojnie na wodach zatoki. Obraz namalowany został w 1913 roku, krótko po tym jak Weiss został mianowany profesorem zwyczajnym krakowskiej ASP (1913), zapewne w przygotowaniu do weneckiego biennale, które miało miejsce właśnie w 1914 r.
olej, płótno, 51 × 70 cm
sygn. monogramem wiązanym p. d.: WW
Reprodukowany i opisany:
Serenissima Wojciecha Weissa - Krajobrazy Wenecji, Kraków 2011, s. 39.
"Więc ujrzałem znowu to zdumiewające wybrzeże, ową olśniewającą kompozycję fantastycznych budowli, które republika ukazywała pełnym uszanowania spojrzeniom zbliżających się żeglarzy: lekką wspaniałość Pałacu i Most Westchnień, kolumny z lwem i świętym na brzegu, przepysznie występujący bok bajecznej świątyni, widok na wieżę i Zegar Olbrzymów; przyglądając się myślał, że przybyć do Wenecji lądem, na dworzec kolejowy, znaczy wejść do pałacu przez tylne drzwi i że nie inaczej, tylko okrętem jak on teraz, przez pełne morze, należy zajechać do najnieprawdopodobniejszego z miast."
Thomass Mann, "Śmierć w Wenecji", tłum. Leopold Staff
"Ustawiłem sztalugę obok kościoła S. Giorgio. Drugie studium maluję, zmagam się, by w farbę zaklnąć dziwną harmonię - stopić w jedno: morze, architekturę i niebo."
"Zwiać wszystko w jeden opar światła bez względu na statykę, cokół ganki, okienka, sąsiadujące bryły. Zharmonizować niebo z fasadami domów, z ruchliwym odbiciem wody. [...] szaleć pryskać wodą w niebo, wrzucać korytarze domów wodę, walić wieże dzwonić farbą na alarm..." (List z Wenecji 12 września 1935.)
"Pół dnia deszczu cudowna pogoda, niebo, co tej jesieni cudne z lapis lazuli w tym topi się biało złota architektura." (Karta pocztowa z Wenecji 17 września 1935)"
Pejzaże, w szczególności weneckie, to jeden z gatunków w których Wojciech Weiss lubował się najbardziej. Pragnąc - jak pisał - zrealizować czar pejzażu weneckiego (Szkicownik Wojciecha Weissa) rozstawiał sztalugi m.in. w okolicy kościoła San Giorgio Maggiore, skąd miał doskonały widok na Pałac Dożów. I stąd też tak doskonale uchwycone w prezentowanym obrazie kolor i światło. Artyście udało się stworzyć wyjątkową wedutę nasyconą południowym światłem, wydobyć intensywne tony barwne błękitu morza czy lazurowego wręcz nieba, harmonijnie zespalając je z jasnymi murami weneckich budowli. Nastrój niepokoju wprowadzają jedynie czarna sylweta gondoli drgająca niespokojnie na wodach zatoki. Obraz namalowany został w 1913 roku, krótko po tym jak Weiss został mianowany profesorem zwyczajnym krakowskiej ASP (1913), zapewne w przygotowaniu do weneckiego biennale, które miało miejsce właśnie w 1914 r.