Prezentowane dzieło Jana Stanisławskiego „Zachód słońca” doskonale odzwierciedla zainteresowanie artysty możliwościami, jakie daje barwa w obrazie i jak wpływa na nią światło. Po 1901 rok malarz często podejmuje temat zmierzchu, wieczoru czy nocnego pejzażu z rozświetlającą kompozycję łuną. W tym czasie zmienia się również forma malarska, która ulega znacznemu uproszczeniu. Staje się syntetyczna, co równocześnie daje możliwość swobodnego kształtowania przestrzeni kompozycji, pozbawionego już impresjonistycznych tendencji, lecz cały czas podkreślającego impresyjny – wrażeniowy charakter dzieł. W zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie znajduje się bogaty zespół wieczornych, nocnych i porannych pejzaży, których tytuły wprost kierują na przedstawione zjawisko dla którego pejzaż – miejsce jego namalowania – wydaje się tylko pretekstem: „Zachód słońca” (MNK II-b-803 ), „Słońce” (MNK II-b-845), „Wieczór” (MNK II-b-567 ), „Wschód księżyca nad Krzemionkami” (MNK II-b-795), „Po zachodzie” (MNK II-b-806).
Jan Stanisławski to wybitny pejzażysta, który w 2. poł. XIX w. uczynił głównym bohaterem swoich dzieł naturę, zamykając pejzaż pełen światła, żywiołów i ekspresji w małych formatach swych obrazów. Artysta był profesorem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie prowadził pracownię malarstwa pejzażowego, stosując rewolucyjną w tamtych czasach metodę pracy w plenerze. Równocześnie zachęcał swoich studentów do badania potęgi i piękna przyrody. Sam robił to malując zarówno jej detale, jak pojedyncze bodiaki, malwy, bzy, słoneczniki, jak i prezentując moc natury w szerszych kadrach, operując szerokim planem w kompozycjach przedstawiających rozlewiska Dniepru, pola kapusty, alejki parków botanicznych, czy podobnie jak oferowany obraz „Zachód słońca” podejmując temat brzasku, świtu, zmierzchu oraz nokturnu. Pozbawiony ożywionych stworzeń pejzaż, często uchwycony w trakcie przemiany, na przełomie pór roku czy też dokumentujący dobowy cykl natury, stał się dla artysty doskonałym tematem. Jan Stanisławski urodził się w Olszanie na Ukrainie. Często wracał do rodzimych stron, również tam udając się w plener, o czym świadczą obrazy z niewielkich wsi, takich jak np. Śmiła, Korsuń, Zofiówka czy Pustowarnia (Dawna Gubernia Kijowska).
Prezentowana kompozycja, spowita w świetlistym poblasku, ujawnia wyjątkową dbałość artysty o barwy obrazów i zawarte w nim studium światła, czemu daje wyraz Zenon Przesmycki Miriam relacjonując na łamach czasopisma Chimera: „(…) ten władca całej gamy tonów, barw i świateł - wyjawia się, zwłaszcza w ostatnich czasach, jako kapitalny syntetyk nie wahający się poświęcić wszystkich szczegółów dla osiągnięcia bądź epickiej dali i szerokości, bądź niesłychanie intensywnych feerii świetlnych (...). Syntezą, zresztą, jest całokształt twórczości Stanisławskiego, aż dziw! Całe te szeregi drobnych rozmiarów obrazków, będących niekiedy pozornie notacją tylko pewnych szczegółów i momentów, zostawiają w duszy widza nie wspomnienie sumy poszczególnych wrażeń, lecz jednolitą wizję (…)”.
W odzwierciedleniach natury Stanisławskiego można odnaleźć nie tylko światło i kolor, ale również wyraz emocji, nastroju, który kieruje malarstwo artysty w stronę symbolistycznych tendencji w sztuce. Wydaje się, że właśnie tą atmosferę najprościej uchwycić właśnie w trakcie zmiany, przesilenia na przykład o zachodzie słońca. Być może trafnie podsumował młodopolski pejzaż Stefan Popowski, który pisał: „Dzisiejsze malarstwo nie odtwarza, lecz przede wszystkim wyraża przyrodę, oddaje nie tylko jej kształt zewnętrzny, lecz także jej duszę – nastrój. (...) Zwłaszcza przyroda kraju naszego, ze swoją prostą w liniach a nieprzebraną rozmaitością motywów świetlnych, jest niewyczerpanym skarbem dla malarza, który jej subtelną poezje odczuć jest godzien”.
(Oprac. m. in. na podstawie: Anna Król, Obraz świata, który przemija. Inspiracje sztuką Japonii w malarstwie Jana Stanisławskiego i jego uczniów, Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej manggha, Kraków 2007; Urszula Kozakowska-Zaucha, Jan Stanisławski, Kraków 2006; Zenon Przesmycki, Sztuki piękne - Salon Krywulta, [w:] Chimera 1901, t. I, z. 1, s. 166-167; Sztuki plastyczne, Chimera 1901, nr 1, s. 166-167).
olej, tektura; 12,4 x 20 cm;
sygn. l.d.: JAN STANISŁAWSKI
na odwrocie potwierdzenie autentyczności z 28.VIII.1944 dra Kazimierza Buczkowskiego.
Prezentowane dzieło Jana Stanisławskiego „Zachód słońca” doskonale odzwierciedla zainteresowanie artysty możliwościami, jakie daje barwa w obrazie i jak wpływa na nią światło. Po 1901 rok malarz często podejmuje temat zmierzchu, wieczoru czy nocnego pejzażu z rozświetlającą kompozycję łuną. W tym czasie zmienia się również forma malarska, która ulega znacznemu uproszczeniu. Staje się syntetyczna, co równocześnie daje możliwość swobodnego kształtowania przestrzeni kompozycji, pozbawionego już impresjonistycznych tendencji, lecz cały czas podkreślającego impresyjny – wrażeniowy charakter dzieł. W zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie znajduje się bogaty zespół wieczornych, nocnych i porannych pejzaży, których tytuły wprost kierują na przedstawione zjawisko dla którego pejzaż – miejsce jego namalowania – wydaje się tylko pretekstem: „Zachód słońca” (MNK II-b-803 ), „Słońce” (MNK II-b-845), „Wieczór” (MNK II-b-567 ), „Wschód księżyca nad Krzemionkami” (MNK II-b-795), „Po zachodzie” (MNK II-b-806).
Jan Stanisławski to wybitny pejzażysta, który w 2. poł. XIX w. uczynił głównym bohaterem swoich dzieł naturę, zamykając pejzaż pełen światła, żywiołów i ekspresji w małych formatach swych obrazów. Artysta był profesorem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie prowadził pracownię malarstwa pejzażowego, stosując rewolucyjną w tamtych czasach metodę pracy w plenerze. Równocześnie zachęcał swoich studentów do badania potęgi i piękna przyrody. Sam robił to malując zarówno jej detale, jak pojedyncze bodiaki, malwy, bzy, słoneczniki, jak i prezentując moc natury w szerszych kadrach, operując szerokim planem w kompozycjach przedstawiających rozlewiska Dniepru, pola kapusty, alejki parków botanicznych, czy podobnie jak oferowany obraz „Zachód słońca” podejmując temat brzasku, świtu, zmierzchu oraz nokturnu. Pozbawiony ożywionych stworzeń pejzaż, często uchwycony w trakcie przemiany, na przełomie pór roku czy też dokumentujący dobowy cykl natury, stał się dla artysty doskonałym tematem. Jan Stanisławski urodził się w Olszanie na Ukrainie. Często wracał do rodzimych stron, również tam udając się w plener, o czym świadczą obrazy z niewielkich wsi, takich jak np. Śmiła, Korsuń, Zofiówka czy Pustowarnia (Dawna Gubernia Kijowska).
Prezentowana kompozycja, spowita w świetlistym poblasku, ujawnia wyjątkową dbałość artysty o barwy obrazów i zawarte w nim studium światła, czemu daje wyraz Zenon Przesmycki Miriam relacjonując na łamach czasopisma Chimera: „(…) ten władca całej gamy tonów, barw i świateł - wyjawia się, zwłaszcza w ostatnich czasach, jako kapitalny syntetyk nie wahający się poświęcić wszystkich szczegółów dla osiągnięcia bądź epickiej dali i szerokości, bądź niesłychanie intensywnych feerii świetlnych (...). Syntezą, zresztą, jest całokształt twórczości Stanisławskiego, aż dziw! Całe te szeregi drobnych rozmiarów obrazków, będących niekiedy pozornie notacją tylko pewnych szczegółów i momentów, zostawiają w duszy widza nie wspomnienie sumy poszczególnych wrażeń, lecz jednolitą wizję (…)”.
W odzwierciedleniach natury Stanisławskiego można odnaleźć nie tylko światło i kolor, ale również wyraz emocji, nastroju, który kieruje malarstwo artysty w stronę symbolistycznych tendencji w sztuce. Wydaje się, że właśnie tą atmosferę najprościej uchwycić właśnie w trakcie zmiany, przesilenia na przykład o zachodzie słońca. Być może trafnie podsumował młodopolski pejzaż Stefan Popowski, który pisał: „Dzisiejsze malarstwo nie odtwarza, lecz przede wszystkim wyraża przyrodę, oddaje nie tylko jej kształt zewnętrzny, lecz także jej duszę – nastrój. (...) Zwłaszcza przyroda kraju naszego, ze swoją prostą w liniach a nieprzebraną rozmaitością motywów świetlnych, jest niewyczerpanym skarbem dla malarza, który jej subtelną poezje odczuć jest godzien”.
(Oprac. m. in. na podstawie: Anna Król, Obraz świata, który przemija. Inspiracje sztuką Japonii w malarstwie Jana Stanisławskiego i jego uczniów, Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej manggha, Kraków 2007; Urszula Kozakowska-Zaucha, Jan Stanisławski, Kraków 2006; Zenon Przesmycki, Sztuki piękne - Salon Krywulta, [w:] Chimera 1901, t. I, z. 1, s. 166-167; Sztuki plastyczne, Chimera 1901, nr 1, s. 166-167).