Końcówki bananów budzą niepokój. Od dzieciństwa przestrzega się nas, żebyśmy ich nie jedli ponieważ są trujące i można przez nie umrzeć. Ten swoisty zabobon przyswoiło sobie już wiele pokoleń Polaków. Absurdalny lęk przed końcówkami bananów zainteresował Mikołaja Małka, który w swojej sztuce często wyraża niejednoznaczną nostalgię za okresem dzieciństwa. Dzieciństwa, które dla niego przypadło na czas upadku systemu komunistycznego i rozwoju kapitalizmu w Polsce po roku 1989. Artysta zainteresował się bananem, który z dnia nadzień przestał być egzotycznym obiektem pożądania, a jego zdobycie nie nastręczało większych problemów. Pomimo zmiany ekonomicznej wartości owocu nie zniknął jednak zakorzeniony w wielu umysłach przesąd o związanym z nim zagrożeniem. Mikołaj podszedł do tego faktu ze swoistym poczuciem humoru. Najpierw w przy pomocy silikonu zdjął formę z przerażających końcówek bananów. Następnie odlał je w żywicy zabarwionej jak sam twierdzi na kolor, w którym nie ma życia. Oryginalna technika, którą artysta stosuje zazwyczaj do tworzenia nostalgicznych filigranowych instalacji składających się z odlewów fragmentów ciała i różnych banalnych przedmiotów tym razem pozwoliła wyolbrzymić do granic absurdalny strach przed owocem, którego najbardziej niebezpieczne fragmenty najlepiej przezornie schować, niczym pistolet, w zamykanym na haczyk pudełku. Prezentowane po raz pierwszy końcówki bananów w Galerii Kronika w Bytomiu za zgodą dyrektora Stanisława Rukszy artysta odważnie ułożył bez stosownego opakowania na galeryjnym postumencie.
Technika: żywica epoksydowa, pudełko drewniane, gąbka
Rok powstania: 2015
wymiary: 18 x 28 x 5 cm
Edycja: 1/5
Końcówki bananów budzą niepokój. Od dzieciństwa przestrzega się nas, żebyśmy ich nie jedli ponieważ są trujące i można przez nie umrzeć. Ten swoisty zabobon przyswoiło sobie już wiele pokoleń Polaków. Absurdalny lęk przed końcówkami bananów zainteresował Mikołaja Małka, który w swojej sztuce często wyraża niejednoznaczną nostalgię za okresem dzieciństwa. Dzieciństwa, które dla niego przypadło na czas upadku systemu komunistycznego i rozwoju kapitalizmu w Polsce po roku 1989. Artysta zainteresował się bananem, który z dnia nadzień przestał być egzotycznym obiektem pożądania, a jego zdobycie nie nastręczało większych problemów. Pomimo zmiany ekonomicznej wartości owocu nie zniknął jednak zakorzeniony w wielu umysłach przesąd o związanym z nim zagrożeniem. Mikołaj podszedł do tego faktu ze swoistym poczuciem humoru. Najpierw w przy pomocy silikonu zdjął formę z przerażających końcówek bananów. Następnie odlał je w żywicy zabarwionej jak sam twierdzi na kolor, w którym nie ma życia. Oryginalna technika, którą artysta stosuje zazwyczaj do tworzenia nostalgicznych filigranowych instalacji składających się z odlewów fragmentów ciała i różnych banalnych przedmiotów tym razem pozwoliła wyolbrzymić do granic absurdalny strach przed owocem, którego najbardziej niebezpieczne fragmenty najlepiej przezornie schować, niczym pistolet, w zamykanym na haczyk pudełku. Prezentowane po raz pierwszy końcówki bananów w Galerii Kronika w Bytomiu za zgodą dyrektora Stanisława Rukszy artysta odważnie ułożył bez stosownego opakowania na galeryjnym postumencie.