"Są to obrazy mocno przyciemnione, aż gęste od wewnętrznych napięć kolorystycznych, ukrytych poza płaszczyzną powierzchni - czasem gładkiej, częściej chropowatej, o zróżnicowanej rodzajowo, nierównej fakturze. Czerń, przeważnie z domieszką odcieni granatu i fioletu, jest miejscami raczej głęboka i tkwi w niej coś, co sprawia, że postrzega się ją jako kurtynę, jako ruchomą, falującą zasłonę, która prowokuje do wejrzenia dalej, poza nią, w głąb, do niewyrażonego.
W niektórych miejscach to nieokreślenie daje o sobie znać przebijającą się nieśmiało przygaszoną gamą barw, błyskiem złota, kamieni szlachetnych czy lekko nakreślonym konturem zarysu postaci [?].
Henryka Musiałowicza nie interesuje kształt jednostkowy, wygląd jakiejś jednej twarzy, postaci ludzkiej czy zwierzęcej, sceneria określonego pejzażu. Poszukuje ich wewnętrznego sensu, ich ponadczasowości" (Alicja Kuczyńska).

27
Henryk MUSIAŁOWICZ (1914 Gniezno - 2015 Warszawa)

z cyklu REMINISCENCJE 1979/1997

technika mieszana na płycie,
71 x 56 cm,
sygnowany u dołu "1979 Musiałowicz", oraz na odwrocie "Musiałowicz"; powyżej "Z CYKLU/ REMINISCENCJE/1997"

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

"Są to obrazy mocno przyciemnione, aż gęste od wewnętrznych napięć kolorystycznych, ukrytych poza płaszczyzną powierzchni - czasem gładkiej, częściej chropowatej, o zróżnicowanej rodzajowo, nierównej fakturze. Czerń, przeważnie z domieszką odcieni granatu i fioletu, jest miejscami raczej głęboka i tkwi w niej coś, co sprawia, że postrzega się ją jako kurtynę, jako ruchomą, falującą zasłonę, która prowokuje do wejrzenia dalej, poza nią, w głąb, do niewyrażonego.
W niektórych miejscach to nieokreślenie daje o sobie znać przebijającą się nieśmiało przygaszoną gamą barw, błyskiem złota, kamieni szlachetnych czy lekko nakreślonym konturem zarysu postaci [?].
Henryka Musiałowicza nie interesuje kształt jednostkowy, wygląd jakiejś jednej twarzy, postaci ludzkiej czy zwierzęcej, sceneria określonego pejzażu. Poszukuje ich wewnętrznego sensu, ich ponadczasowości" (Alicja Kuczyńska).