Te niedomówione, zagadkowe twarze mają w sobie hieratyczny spokój i niewymierne trwanie bizantyjskich ikon, znieruchomienie archaicznych posągów i dyskrecję swoistego dystansu. Nie narzucają się widzowi, nie ma w nich kokieterii. Ujęte zawsze frontalnie, monumentalne w swej stypizowanej sylwecie istnieją poza zmiennością zjawisk, ponad ich przemijalnością. (...) synteza, idea człowieka, jego plastyczny znak (...). [Bożena Kowalska, w: Henryk Musiałowicz..., Warszawa 1966, s. nlb.]
technika własna, tektura naklejona na płytę drewnianą
69 x 49,5 cm
sygn. tuszem p.d.: MUSIAŁOWICZ
Te niedomówione, zagadkowe twarze mają w sobie hieratyczny spokój i niewymierne trwanie bizantyjskich ikon, znieruchomienie archaicznych posągów i dyskrecję swoistego dystansu. Nie narzucają się widzowi, nie ma w nich kokieterii. Ujęte zawsze frontalnie, monumentalne w swej stypizowanej sylwecie istnieją poza zmiennością zjawisk, ponad ich przemijalnością. (...) synteza, idea człowieka, jego plastyczny znak (...). [Bożena Kowalska, w: Henryk Musiałowicz..., Warszawa 1966, s. nlb.]