Ukraiński malarz żydowskiego pochodzenia, grafik, autor książek. Od 1988 roku brał udział w wystawach zbiorowych na Ukrainie i za granicą. Jest jednym z założycieli stowarzyszenia „Błękitny Październik”. Prace Matvii Weisberga znajdują się w muzeach i kolekcjach prywatnych Ukrainy, Włoch, Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii, Izraela, Litwy i innych krajów. Mieszka i pracuje w Kijowie. "Nigdy bym nie narysował „Dziennika drogi”, gdyby wojna nie zaczęła się 24 lutego 2022 roku. Zacząłem tę serię na początku marca, a zakończyłem w połowie maja, podczas mojego przymusowego pobytu w Europie. Rysowanie w tamtych czasach było nie tylko próbą by nie zwariować, ale także nadzieją, by choć jakoś pomóc, wnieść swój wkład, być może jedyny w tych okolicznościach, i pomóc tym samym ojczyźnie. Ostatnia w dzienniku podróży była seria wojowników starożytności. Części posągów z brakującymi fragmentami, a często tylko fragmentami pozostałych rzeźb, stanęły w swojej tysiącletniej walce na śmierć. Nie myślałem o starożytnych bohaterach, ale o bohaterach z Azovstalu, o ich walce, o ich wyczynie i tragedii.
Prezentowane prace to linoryty, które powstały z rysunków w pamiętniku już po powrocie do Kijowa.
linotyt, kredki, papier czarny, 210×297 mm
Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacjiUkraiński malarz żydowskiego pochodzenia, grafik, autor książek. Od 1988 roku brał udział w wystawach zbiorowych na Ukrainie i za granicą. Jest jednym z założycieli stowarzyszenia „Błękitny Październik”. Prace Matvii Weisberga znajdują się w muzeach i kolekcjach prywatnych Ukrainy, Włoch, Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii, Izraela, Litwy i innych krajów. Mieszka i pracuje w Kijowie. "Nigdy bym nie narysował „Dziennika drogi”, gdyby wojna nie zaczęła się 24 lutego 2022 roku. Zacząłem tę serię na początku marca, a zakończyłem w połowie maja, podczas mojego przymusowego pobytu w Europie. Rysowanie w tamtych czasach było nie tylko próbą by nie zwariować, ale także nadzieją, by choć jakoś pomóc, wnieść swój wkład, być może jedyny w tych okolicznościach, i pomóc tym samym ojczyźnie. Ostatnia w dzienniku podróży była seria wojowników starożytności. Części posągów z brakującymi fragmentami, a często tylko fragmentami pozostałych rzeźb, stanęły w swojej tysiącletniej walce na śmierć. Nie myślałem o starożytnych bohaterach, ale o bohaterach z Azovstalu, o ich walce, o ich wyczynie i tragedii.
Prezentowane prace to linoryty, które powstały z rysunków w pamiętniku już po powrocie do Kijowa.