„Najsłynniejsze były sceny z wilkami – Wierusz Kowalski wystudiował wilka jak mało kto, [a obrazy te] należą do najsilniejszych rzeczy artysty”
Eligiusz Niewiadomski, „Malarstwo polskie XIX i XX wieku”, Warszawa 1926, s. 182
Alfred Wierusz-Kowalski wilki malował wielokrotnie, a motyw ten stał się najsłynniejszym w jego twórczości. Zwierzęta te stawały się bohaterami kompozycji ukazujących dramatyczne sceny napadów na sanny. Te przerażające sceny nawiązywały do samych wspomnień artysty z dzieciństwa, kiedy to podczas podróży na Suwalszczyźnie w pewien mroźny lutowy dzień jego rodzinę zaatakowało stado tych bestii. Wilki Wierusz również ukazywał w utrzymanych w melancholijnej atmosferze nokturnowych przedstawieniach samotnych drapieżników na tle śnieżnego, bezkresnego krajobrazu.
„Alfred Wierusz-Kowalski był zapalonym myśliwym, od dzieciństwa stale obcującym z naturą. Uczynił ze zwierząt dla swoich potrzeb groźne bestie. Jednocześnie dostrzegał i doceniał ich silę, determinację i inteligencję jako godnych przeciwników człowieka w walce o życie. Dlatego też często na jego płótnach zaczęły w latach późniejszych pojawiać się ich wizerunki – przedstawienia samotnych wilków czuwających w pustce zimowej nocy. To już nie bestie, ale,, symbol egzystencjalnego ostanowienia. „Wilk na czatach”, „Wilk” z Muzeum Polskiego w Rapperswilu, „Wilki” („W lutym na Litwie”) z Muzeum Narodowego w Poznaniu czy niezwykle sugestywny, ekspresyjny, a przy tym bardzo oszczędny w użyciu środków formalnych „Wilk” z suwalskiego Muzeum Okręgowego są poruszającymi portretami istot czujących i myślących, zmagających się z przyrodą i swoim największym wrogiem –człowiekiem.” (Eliza Ptaszyńska, „Alfred Wierusz-Kowalski 1849–1915, Warszawa 2011, s. 132.)
Prezentowany na aukcji obraz „Wilki zimą” jest właśnie doskonałym przykładem mistrzowskiego ujęcia tego drapieżnika przez artystę. Na pierwszym planie widzimy sylwetkę osamotnionego, brunatnego wilka, bacznie wpatrującego się przenikliwym wzrokiem w oddalającego się na drugim brzegu innego wilka. Dominująca w kompozycji jest jaśniejąca, zaśnieżona przestrzeń, z mroczną linią lasu majaczącą na dalszym planie. Kompozycja ta ma dwóch bohaterów, zarówno czatującego wśród mroźnej nocy wilka, jak i doskonale namalowany pejzaż.
Artysta temat samotnego wilka podejmował w latach 80-tych XIX wieku, kontynuując go do późnych lat jego malarskiej aktywności. Obrazy te cieszyły się ogromną popularnością wśród publiczności, a jedna z takich kompozycji zatytułowana „Melancholik” została zakupiona do zbiorów monachijskiej Nowej Pinakoteki. Wilki malarz malował z natury oraz z modeli. W swojej posiadłości w Mikorzynie artysta trzymał sześć żywych zwierząt, o czy wspominała Barbara Nasierowska, wnuczka artysty – „między innymi wybudowano specjalne pomieszczenie i wybiegi dla wilków. Wilków było sześć, w tym dwa, które otrzymał w prezencie od niemieckiego cesarza Wilhelma” (Barbara Nasierowska, „Wspomnienia rodzinne”, w: „O Alfredzie Wieruszu-Kowalskim studia, szkice, wspomnienia: materiały z sesji popularnonaukowej w 150-lecie urodzin Artysty”, Suwałki, 11 października 1999 r., s. 21.). Zaś w swojej monachijskiej pracowni artysta miał dwa wypchane wilcze modele.
olej, płótno, 82,5 × 129 cm w świetle ramy
sygn. l. d.: A. Wierusz-Kowalski.
Obraz po konserwacji
„Najsłynniejsze były sceny z wilkami – Wierusz Kowalski wystudiował wilka jak mało kto, [a obrazy te] należą do najsilniejszych rzeczy artysty”
Eligiusz Niewiadomski, „Malarstwo polskie XIX i XX wieku”, Warszawa 1926, s. 182
Alfred Wierusz-Kowalski wilki malował wielokrotnie, a motyw ten stał się najsłynniejszym w jego twórczości. Zwierzęta te stawały się bohaterami kompozycji ukazujących dramatyczne sceny napadów na sanny. Te przerażające sceny nawiązywały do samych wspomnień artysty z dzieciństwa, kiedy to podczas podróży na Suwalszczyźnie w pewien mroźny lutowy dzień jego rodzinę zaatakowało stado tych bestii. Wilki Wierusz również ukazywał w utrzymanych w melancholijnej atmosferze nokturnowych przedstawieniach samotnych drapieżników na tle śnieżnego, bezkresnego krajobrazu.
„Alfred Wierusz-Kowalski był zapalonym myśliwym, od dzieciństwa stale obcującym z naturą. Uczynił ze zwierząt dla swoich potrzeb groźne bestie. Jednocześnie dostrzegał i doceniał ich silę, determinację i inteligencję jako godnych przeciwników człowieka w walce o życie. Dlatego też często na jego płótnach zaczęły w latach późniejszych pojawiać się ich wizerunki – przedstawienia samotnych wilków czuwających w pustce zimowej nocy. To już nie bestie, ale,, symbol egzystencjalnego ostanowienia. „Wilk na czatach”, „Wilk” z Muzeum Polskiego w Rapperswilu, „Wilki” („W lutym na Litwie”) z Muzeum Narodowego w Poznaniu czy niezwykle sugestywny, ekspresyjny, a przy tym bardzo oszczędny w użyciu środków formalnych „Wilk” z suwalskiego Muzeum Okręgowego są poruszającymi portretami istot czujących i myślących, zmagających się z przyrodą i swoim największym wrogiem –człowiekiem.” (Eliza Ptaszyńska, „Alfred Wierusz-Kowalski 1849–1915, Warszawa 2011, s. 132.)
Prezentowany na aukcji obraz „Wilki zimą” jest właśnie doskonałym przykładem mistrzowskiego ujęcia tego drapieżnika przez artystę. Na pierwszym planie widzimy sylwetkę osamotnionego, brunatnego wilka, bacznie wpatrującego się przenikliwym wzrokiem w oddalającego się na drugim brzegu innego wilka. Dominująca w kompozycji jest jaśniejąca, zaśnieżona przestrzeń, z mroczną linią lasu majaczącą na dalszym planie. Kompozycja ta ma dwóch bohaterów, zarówno czatującego wśród mroźnej nocy wilka, jak i doskonale namalowany pejzaż.
Artysta temat samotnego wilka podejmował w latach 80-tych XIX wieku, kontynuując go do późnych lat jego malarskiej aktywności. Obrazy te cieszyły się ogromną popularnością wśród publiczności, a jedna z takich kompozycji zatytułowana „Melancholik” została zakupiona do zbiorów monachijskiej Nowej Pinakoteki. Wilki malarz malował z natury oraz z modeli. W swojej posiadłości w Mikorzynie artysta trzymał sześć żywych zwierząt, o czy wspominała Barbara Nasierowska, wnuczka artysty – „między innymi wybudowano specjalne pomieszczenie i wybiegi dla wilków. Wilków było sześć, w tym dwa, które otrzymał w prezencie od niemieckiego cesarza Wilhelma” (Barbara Nasierowska, „Wspomnienia rodzinne”, w: „O Alfredzie Wieruszu-Kowalskim studia, szkice, wspomnienia: materiały z sesji popularnonaukowej w 150-lecie urodzin Artysty”, Suwałki, 11 października 1999 r., s. 21.). Zaś w swojej monachijskiej pracowni artysta miał dwa wypchane wilcze modele.