Maderę namalowałem już kilka razy. Zaczęło się od Naszej Madery w 1989 r. Była potem Jesienna, Zimowa i Letnia Madera. Pomysł miałem w głowie od wielu lat, właściwie od wczesnego dzieciństwa. Takie wyizolowane, prywatne miejsce, które mogę sam urządzić i spędzać tam czas po swojemu. Madera – ulubione miejsce wakacyjnych wyjazdów Marszałka Piłsudskiego i przedwojennej arystokracji; również ironiczna nazwa osiedla slumsów w przedwojennym Grudziądzu. Nad Wisłą, w okolicach Torunia, w czasach mojego dzieciństwa oglądałem wiele takich Mader. Pod starymi nadwiślańskimi topolami, ciągi szopek, drewnianych domków, przybudówek, kurników, gołębników... Każda siedziba zupełnie niepodobna do innych, na każdej piętno indywidualności i charakteru właściciela. Wszystkie Madery były regularnie zalewane przez bardzo punktualne powodzie, co najmniej 2 razy w roku; pracowicie i uparcie doprowadzano je do stanu używalności... Wigilijna Madera jest trochę inna. Beztroska, rodzinna, trochę szalona wyspa ze zdziczałymi i niesfornymi meblami (przyznaję, pomysłodawcą był Stanisław Lem); jest świąteczna atmosfera, tradycyjne wypieki (niektóre wypełzają z morza), egzotyczna roślinność i bardzo, bardzo cienka granica między najkrótszym a najdłuższym dniem w roku. Nad wszystkim zaś czuwa kompletnie zdziwaczały piec; niepomiernie rozrośnięty, podgrzewa wigilijną atmosferę i niektóre potrawy.
Jacek Yerka dla Agra-Art, listopad 2021

160
Jacek YERKA (ur. 1952, Toruń)

WIGILIJNA MADERA, 2021

akryl, płótno
73 x 92 cm
sygn. p.d.: YERKA 21
sygn. na odwr. na dolnej listwie krosna: JACEK YERKA | >>WIGILIJNA MADERA<< | AKRYL 2021

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Maderę namalowałem już kilka razy. Zaczęło się od Naszej Madery w 1989 r. Była potem Jesienna, Zimowa i Letnia Madera. Pomysł miałem w głowie od wielu lat, właściwie od wczesnego dzieciństwa. Takie wyizolowane, prywatne miejsce, które mogę sam urządzić i spędzać tam czas po swojemu. Madera – ulubione miejsce wakacyjnych wyjazdów Marszałka Piłsudskiego i przedwojennej arystokracji; również ironiczna nazwa osiedla slumsów w przedwojennym Grudziądzu. Nad Wisłą, w okolicach Torunia, w czasach mojego dzieciństwa oglądałem wiele takich Mader. Pod starymi nadwiślańskimi topolami, ciągi szopek, drewnianych domków, przybudówek, kurników, gołębników... Każda siedziba zupełnie niepodobna do innych, na każdej piętno indywidualności i charakteru właściciela. Wszystkie Madery były regularnie zalewane przez bardzo punktualne powodzie, co najmniej 2 razy w roku; pracowicie i uparcie doprowadzano je do stanu używalności... Wigilijna Madera jest trochę inna. Beztroska, rodzinna, trochę szalona wyspa ze zdziczałymi i niesfornymi meblami (przyznaję, pomysłodawcą był Stanisław Lem); jest świąteczna atmosfera, tradycyjne wypieki (niektóre wypełzają z morza), egzotyczna roślinność i bardzo, bardzo cienka granica między najkrótszym a najdłuższym dniem w roku. Nad wszystkim zaś czuwa kompletnie zdziwaczały piec; niepomiernie rozrośnięty, podgrzewa wigilijną atmosferę i niektóre potrawy.
Jacek Yerka dla Agra-Art, listopad 2021