Urodziłem się w kamienicy czynszowej. Ponurej i zaniedbanej. W mieszkaniu zasiedlonym przez trzy rodziny. Z jedną ciemną łazienką i dodatkową kuchnią na korytarzu bez wentylacji. Były za to kuchenne schody i piec w każdym pomieszczeniu.
Mieszkałem tam przez pierwszych osiem lat mojego życia.
Wciąż pamiętam niepowtarzalny zapach klatki schodowej, nazwiska wszystkich sąsiadów – ci z parteru hodowali w domu lisy na futra. Poziom czadu zimą w powietrzu na podwórku, był zbliżony do tego w Londynie w 1952 roku, gdy z powodu zaczadzenia się zmarło kilkanaście tysięcy osób.

Jeszcze niedawno śniły mi się przerażająco strome, wąskie i skrzypiące schody kuchenne, na których dostawałem zawrotu głowy, gdy ambitnie próbowałem wynieść śmieci na podwórko.
Ta i wszystkie inne poznane kamienice czynszowe są wciąż we mnie, ciągle dostarczają paliwa do nowych obrazów, napędzają wyobraźnię, nie odpuszczają...
Jacek Yerka

170
Jacek YERKA (ur. 1952, Toruń)

WIECZORNA BRYZA, 2023

akryl, płótno
60 x 51 cm
sygn. p.d.: YERKA 23
sygn. na odwr. na dolnej listwie krosna: JACEK | YERKA obok: >> WIECZORNA BRYZA<< | AKRYL 2023

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Urodziłem się w kamienicy czynszowej. Ponurej i zaniedbanej. W mieszkaniu zasiedlonym przez trzy rodziny. Z jedną ciemną łazienką i dodatkową kuchnią na korytarzu bez wentylacji. Były za to kuchenne schody i piec w każdym pomieszczeniu.
Mieszkałem tam przez pierwszych osiem lat mojego życia.
Wciąż pamiętam niepowtarzalny zapach klatki schodowej, nazwiska wszystkich sąsiadów – ci z parteru hodowali w domu lisy na futra. Poziom czadu zimą w powietrzu na podwórku, był zbliżony do tego w Londynie w 1952 roku, gdy z powodu zaczadzenia się zmarło kilkanaście tysięcy osób.

Jeszcze niedawno śniły mi się przerażająco strome, wąskie i skrzypiące schody kuchenne, na których dostawałem zawrotu głowy, gdy ambitnie próbowałem wynieść śmieci na podwórko.
Ta i wszystkie inne poznane kamienice czynszowe są wciąż we mnie, ciągle dostarczają paliwa do nowych obrazów, napędzają wyobraźnię, nie odpuszczają...
Jacek Yerka