Obraz reprodukowany [w: ]
Wiesława Wierzchowska, Władysław Podkowiński, Warszawa 1957, il. 15.
Elżbieta Charazińska, Władysław Podkowiński. Katalog wystawy, Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 1990, il. 173.

Malarz i rysownik, jeden z pierwszych polskich impresjonistów i symbolistów końca XIX wieku. Swą edukację artystyczną rozpoczął w latach 1882-1884 w warszawskiej Klasie Rysunkowej pod kierunkiem Wojciecha Gersona i Aleksandra Kamińskiego. W okresie 1885-1886 Podkowiński kontynuował studia malarskie w akademii petersburskiej w pracowni batalisty Bogdana Willewaldego. Zasadniczą cezurę wyznaczył w jego twórczości rok 1889, który w większości spędził - wraz ze szkolnym kolegą Józefem Pankiewiczem - w Paryżu; tu porzucił realistyczną konwencję obrazowania na rzecz impresjonistycznej techniki, utrwalając na płótnie ulotne wrażenia wizualne. Po powrocie do kraju w 1890 roku osiadł na stałe w Warszawie. Wspólnie z Pankiewiczem wystawił w Salonie Aleksandra Krywulta swe paryskie obrazy, budząc ostry sprzeciw krytyki i publiczności. W 1892 roku pojawiła się w malarstwie Podkowińskiego odmienna od impresjonistycznej tematyka, tematyka znamienna dla europejskiego symbolizmu, nawiązująca do literackich wątków, skoncentrowana na motywach miłości i śmierci. Do tego właśnie okresu odnieść można prezentowany obraz. Od tego momentu twórczość artysty przebiegała dwutorowo - kontrapunktem dla świetlistych, luministycznych pejzaży stały się mroczne, ekspresyjnie stężone obrazy, które antycypowały narodziny wczesnego ekspresjonizmu. Ten nagły zwrot w sztuce Podkowińskiego wyznaczał wystawiony w 1892 roku "Taniec szkieletów" przedstawiający korowód nagich kobiet wirujących wraz z kościotrupami w abstrakcyjnej przestrzeni; artysta odwołał się tu do jednego z toposów symbolistycznej ikonografii - nieuchronności przemijania i śmierci. Najsłynniejszym obrazem, artysty jest wystawiony w 1894 r. w warszawskim Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych "Szał uniesień". Obraz ten wywołał swym śmiałym ujęciem znanego motywu ikonograficznego - nagiej kobiety na koniu - skandal obyczajowy, który podsyciła dodatkowo próba zniszczenia eksponowanego płótna podjęta przez samego twórcę. Dzieło uznane zostało jednakże przez część krytyków i twórców za manifest nowej sztuki, za wyraz buntu przeciw zastanym kanonom estetycznym. Porwana siłą erotycznych instynktów kobieta zespolona z demonicznym rumakiem ucieleśniała w tym obrazie niszczącą moc.
Począwszy od 1884 roku Władysław Podkowiński zamieszczał swe rysunki w warszawskich pismach ilustrowanych: "Tygodniku Ilustrowanym", "Kłosach", "Wędrowcu". Współpraca ta pozostawała dla artysty w tym czasie zasadniczym źródłem zarobku i stanowiła w zasadzie jedyną formę kontaktu z potencjalnym odbiorcą. Możliwość ekspozycji prac ograniczała się wówczas do Towarzystwa Zachęty oraz prywatnych salonów, przez co sprzedaż obrazu pozostawała wydarzeniem jednostkowym. Z "Tygodnikiem Ilustrowanym" artysta związany był długo jako ilustrator-reporter. Jego prace z tego okresu, przy całej swej formalnej i tematycznej różnorodności, mieszczą się w konwencji stylowej sztuki drugiej połowy XIX wieku. Dominuje w nich tematyka rodzajowa - cechują się wnikliwym studium z natury i wiernością przedstawienia, wraz z zachowaniem perspektywy, światłocienia, proporcji, naturalnością kompozycji. W roku 1890, po kilkumiesięcznym pobycie w Paryżu (1889), rozpoczyna się okres w twórczości artysty nazwany przez krytykę "umiarkowanym impresjonizmem". Pomimo tego zachowuje on w ilustracjach realistyczny sposób przedstawiania, prawdopodobnie mając tu na względzie utarte gusta czytelników oraz oczekiwania zamawiających. Prezentowana praca pt.: "Na cmentarzu" ("Zaduszki", "Dzień zaduszny"), pochodzi właśnie z roku 1890, kiedy to redakcja "Tygodnika" zamówiła u niego okolicznościowy rysunek na czas Święta Zmarłych. Dzieło uchodzi za pierwszą kompozycję fantastyczną tego jednego z największych polskich symbolistów. Stanowi ono ważny punkt w artystycznej biografii artysty, którego twórczość ilustratorska rozpoczęta w roku 1884, rozwijająca się bardzo silnie w latach 1885-92 w miarę ewolucji nurtu symbolicznego, została przez artystę zaniechana. Kompozycja stanowiła ilustrację do wiersza poety Glińskiego. Pracę przyjęto z dużym uznaniem - w "Tygodniku Ilustrowanym" ukazała się entuzjastyczna recenzja: "Na Cmentarzu. Po raz pierwszy młody, żywotny talent p. Władysława Podkowińskiego zdobył się na utwór w nowym dla siebie rodzaju, śmiało sięgając w dziedzinę fantazji, po temat zabarwiony - rzecz szczególna - silnym odcieniem romantyzmu, który w naszych trzeźwych i chłodnych czasach wywietrzał zupełnie z życia i poezji, zarówno jak ze sztuki. Pokazuje się jednak, że tzw. realistyczne tematy i wierne kopiowanie samej natury nie zupełnie wystarczają twórczości artystów, że duch ich rwie się znowu od padołu samej ziemi w jakieś idealne sfery i próbuje samodzielnie tworzyć, nie tylko niewolniczo odtwarzać w dziedzinie sztuk plastycznych. Nie jest to bynajmniej jakiś oderwany objaw, jakiś indywidualny wybryk tego lub tamtego talentu, ale widocznie budząca się reakcja i zwrot do zarzuconych ideałów, do pomysłowości szlachetniejszej, do pozycji w sztuce, i przywrócenia zaprzeczonych praw fantazji twórczej przy obmyślaniu dzieła" (cyt. za: W. Wierzchowska, dz. cyt., s. 36-37). "Na cmentarzu" Podkowińskiego równie wysoko oceniali inni krytycy - Wojciech Gerson wymienił nawet pracę tę w swym tekście o impresjonizmie, przeciwstawiając ją twórczości impresjonistycznej Podkowińskiego. Stała się ona wręcz inspiracją dla rozmaitych poetów, m.in. Artutra Oppmana. Po kilkunastu latach została zresztą opublikowana ponownie, również z okazji dnia Wszystkich Świętych - tym razem w czasopiśmie "Wędrowiec"(1905, nr 43, s. 813) - wraz z rzeczonym utworem Oppmana pt: "Wizja".

10
Władysław Ansgary PODKOWIŃSKI (1866 - 1895)

W DZIEŃ ZADUSZNY, 1890

Gwasz, tusz, papier naklejony na karton; 34 x 49 cm w świetle
Sygnowany l. d.: Ans`90
Na odwrocie pieczątka: Salon Artystów Malarzy Polskich Kraków ul. Urzędnicza 48 | Liczba 149| Autor Władysław Podkowiński | Treść W dzień zaduszny | Cena zł 1500 tysiąc pięćset

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Obraz reprodukowany [w: ]
Wiesława Wierzchowska, Władysław Podkowiński, Warszawa 1957, il. 15.
Elżbieta Charazińska, Władysław Podkowiński. Katalog wystawy, Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 1990, il. 173.

Malarz i rysownik, jeden z pierwszych polskich impresjonistów i symbolistów końca XIX wieku. Swą edukację artystyczną rozpoczął w latach 1882-1884 w warszawskiej Klasie Rysunkowej pod kierunkiem Wojciecha Gersona i Aleksandra Kamińskiego. W okresie 1885-1886 Podkowiński kontynuował studia malarskie w akademii petersburskiej w pracowni batalisty Bogdana Willewaldego. Zasadniczą cezurę wyznaczył w jego twórczości rok 1889, który w większości spędził - wraz ze szkolnym kolegą Józefem Pankiewiczem - w Paryżu; tu porzucił realistyczną konwencję obrazowania na rzecz impresjonistycznej techniki, utrwalając na płótnie ulotne wrażenia wizualne. Po powrocie do kraju w 1890 roku osiadł na stałe w Warszawie. Wspólnie z Pankiewiczem wystawił w Salonie Aleksandra Krywulta swe paryskie obrazy, budząc ostry sprzeciw krytyki i publiczności. W 1892 roku pojawiła się w malarstwie Podkowińskiego odmienna od impresjonistycznej tematyka, tematyka znamienna dla europejskiego symbolizmu, nawiązująca do literackich wątków, skoncentrowana na motywach miłości i śmierci. Do tego właśnie okresu odnieść można prezentowany obraz. Od tego momentu twórczość artysty przebiegała dwutorowo - kontrapunktem dla świetlistych, luministycznych pejzaży stały się mroczne, ekspresyjnie stężone obrazy, które antycypowały narodziny wczesnego ekspresjonizmu. Ten nagły zwrot w sztuce Podkowińskiego wyznaczał wystawiony w 1892 roku "Taniec szkieletów" przedstawiający korowód nagich kobiet wirujących wraz z kościotrupami w abstrakcyjnej przestrzeni; artysta odwołał się tu do jednego z toposów symbolistycznej ikonografii - nieuchronności przemijania i śmierci. Najsłynniejszym obrazem, artysty jest wystawiony w 1894 r. w warszawskim Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych "Szał uniesień". Obraz ten wywołał swym śmiałym ujęciem znanego motywu ikonograficznego - nagiej kobiety na koniu - skandal obyczajowy, który podsyciła dodatkowo próba zniszczenia eksponowanego płótna podjęta przez samego twórcę. Dzieło uznane zostało jednakże przez część krytyków i twórców za manifest nowej sztuki, za wyraz buntu przeciw zastanym kanonom estetycznym. Porwana siłą erotycznych instynktów kobieta zespolona z demonicznym rumakiem ucieleśniała w tym obrazie niszczącą moc.
Począwszy od 1884 roku Władysław Podkowiński zamieszczał swe rysunki w warszawskich pismach ilustrowanych: "Tygodniku Ilustrowanym", "Kłosach", "Wędrowcu". Współpraca ta pozostawała dla artysty w tym czasie zasadniczym źródłem zarobku i stanowiła w zasadzie jedyną formę kontaktu z potencjalnym odbiorcą. Możliwość ekspozycji prac ograniczała się wówczas do Towarzystwa Zachęty oraz prywatnych salonów, przez co sprzedaż obrazu pozostawała wydarzeniem jednostkowym. Z "Tygodnikiem Ilustrowanym" artysta związany był długo jako ilustrator-reporter. Jego prace z tego okresu, przy całej swej formalnej i tematycznej różnorodności, mieszczą się w konwencji stylowej sztuki drugiej połowy XIX wieku. Dominuje w nich tematyka rodzajowa - cechują się wnikliwym studium z natury i wiernością przedstawienia, wraz z zachowaniem perspektywy, światłocienia, proporcji, naturalnością kompozycji. W roku 1890, po kilkumiesięcznym pobycie w Paryżu (1889), rozpoczyna się okres w twórczości artysty nazwany przez krytykę "umiarkowanym impresjonizmem". Pomimo tego zachowuje on w ilustracjach realistyczny sposób przedstawiania, prawdopodobnie mając tu na względzie utarte gusta czytelników oraz oczekiwania zamawiających. Prezentowana praca pt.: "Na cmentarzu" ("Zaduszki", "Dzień zaduszny"), pochodzi właśnie z roku 1890, kiedy to redakcja "Tygodnika" zamówiła u niego okolicznościowy rysunek na czas Święta Zmarłych. Dzieło uchodzi za pierwszą kompozycję fantastyczną tego jednego z największych polskich symbolistów. Stanowi ono ważny punkt w artystycznej biografii artysty, którego twórczość ilustratorska rozpoczęta w roku 1884, rozwijająca się bardzo silnie w latach 1885-92 w miarę ewolucji nurtu symbolicznego, została przez artystę zaniechana. Kompozycja stanowiła ilustrację do wiersza poety Glińskiego. Pracę przyjęto z dużym uznaniem - w "Tygodniku Ilustrowanym" ukazała się entuzjastyczna recenzja: "Na Cmentarzu. Po raz pierwszy młody, żywotny talent p. Władysława Podkowińskiego zdobył się na utwór w nowym dla siebie rodzaju, śmiało sięgając w dziedzinę fantazji, po temat zabarwiony - rzecz szczególna - silnym odcieniem romantyzmu, który w naszych trzeźwych i chłodnych czasach wywietrzał zupełnie z życia i poezji, zarówno jak ze sztuki. Pokazuje się jednak, że tzw. realistyczne tematy i wierne kopiowanie samej natury nie zupełnie wystarczają twórczości artystów, że duch ich rwie się znowu od padołu samej ziemi w jakieś idealne sfery i próbuje samodzielnie tworzyć, nie tylko niewolniczo odtwarzać w dziedzinie sztuk plastycznych. Nie jest to bynajmniej jakiś oderwany objaw, jakiś indywidualny wybryk tego lub tamtego talentu, ale widocznie budząca się reakcja i zwrot do zarzuconych ideałów, do pomysłowości szlachetniejszej, do pozycji w sztuce, i przywrócenia zaprzeczonych praw fantazji twórczej przy obmyślaniu dzieła" (cyt. za: W. Wierzchowska, dz. cyt., s. 36-37). "Na cmentarzu" Podkowińskiego równie wysoko oceniali inni krytycy - Wojciech Gerson wymienił nawet pracę tę w swym tekście o impresjonizmie, przeciwstawiając ją twórczości impresjonistycznej Podkowińskiego. Stała się ona wręcz inspiracją dla rozmaitych poetów, m.in. Artutra Oppmana. Po kilkunastu latach została zresztą opublikowana ponownie, również z okazji dnia Wszystkich Świętych - tym razem w czasopiśmie "Wędrowiec"(1905, nr 43, s. 813) - wraz z rzeczonym utworem Oppmana pt: "Wizja".