Carlotta Bologna, z pochodzenia Włoszka, przybyła do Polski w roku 1914 wraz z matką, artystką - harfistką, która została zaangażowana jako solistka do Opery i Filharmonii Warszawskiej. Nosiła nazwisko swojej matki, ojciec - ceniony za granicą kapelmistrz pochodził z książęcego rodu Gonzagów. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie i w Krakowie, była uczennicą profesora Tadeusza Pruszkowskiego i profesora Wojciecha Weissa. Odznaczała się wielką urodą, portretowało ją wielu wybitnych malarzy, m.in. Roman Kramsztyk, Tadeusz Pruszkowski, Alfons Karpiński. Pruszkowski namalował pięć portretów Carlotty. Jeden z nich, ogromnych rozmiarów, wisiał w salonie transatlantyku "Batory". W malarstwie wykształciła swój własny styl i pozostała mu wierna do końca życia. Od swoich nauczycieli i mistrzów nauczyła się wielkiej pracowitości. Malowała do końca, nigdy "nie wywiesiła białej flagi na sztalugach", jak powiedział o niej Józef Baran. Nazywana przez krytyków "Damą Sztuki", potrafiła w swoich obrazach przedstawić całą barwną gamę ludzkich uczuć i nastrojów. Od wielu lat w Nowohuckim Centrum Kultury w Krakowie odbywały się w styczniu wystawy prac Carlotty Bolonii. Nie były to typowe wystawy, nie była to tylko prezentacja prac artystki - były to spotkania urodzinowe (urodziła się 17 stycznia 1909 roku), gromadzące przyjaciół, wielbicieli jej talentu, ludzi sztuki. Była honorowym członkiem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim "Al Merito della Repubblica Italiana", posiadała złotą odznakę Związku Polskich Artystów Plastyków. Tadeusz Malak we wspomnieniach o artystce mówił: " (...) Niebo zaczyna się na ziemi, albo go wcale nie ma. (...) Carlotta budowała to swoje niebo żyjąc wśród nas: pełna dobroci i miłości do ludzi. (...) Budowała niebiański świat pogodnych, kolorowych, pełnych humoru krajobrazów malarskich i marzeń o pięknie, gdzie pełno kwiatów i arlekinów, gdzie tyle dobra i dziecięcych marzeń, z błękitnym włoskim niebem w tle i z polskim serduszkiem w środku (...) ". Wiesław Ochman podkreśla, że artystka mimo upływających lat nigdy nie straciła szczerego i serdecznego oglądu rzeczywistości, zawsze potrafiła patrzeć na świat oczami dziecka. Nazywają ją jedną z największych poetek malarstwa naszych czasów, która mówiła w sztuce swoim własnym językiem, a do życia wnosiła ciepło i radość. Obraz, który prezentujemy, potwierdza jedynie te słowa. Świat kreowany przez artystkę jest niepowtarzalny, baśniowy, trochę nadrealny. Arlekiny weneckie po balu karnawałowym tajemniczo zamyślone wydają się poruszać w tańcu nad zielonymi wodami uliczki.
Akryl, płótno; 61 x 73 cm
Sygnowany l. d.: CBologna 99
Na odwrocie napis: CARLOTTA BOLOGNA | "Venezia amor mio" | 61 x 73 cm
Carlotta Bologna, z pochodzenia Włoszka, przybyła do Polski w roku 1914 wraz z matką, artystką - harfistką, która została zaangażowana jako solistka do Opery i Filharmonii Warszawskiej. Nosiła nazwisko swojej matki, ojciec - ceniony za granicą kapelmistrz pochodził z książęcego rodu Gonzagów. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie i w Krakowie, była uczennicą profesora Tadeusza Pruszkowskiego i profesora Wojciecha Weissa. Odznaczała się wielką urodą, portretowało ją wielu wybitnych malarzy, m.in. Roman Kramsztyk, Tadeusz Pruszkowski, Alfons Karpiński. Pruszkowski namalował pięć portretów Carlotty. Jeden z nich, ogromnych rozmiarów, wisiał w salonie transatlantyku "Batory". W malarstwie wykształciła swój własny styl i pozostała mu wierna do końca życia. Od swoich nauczycieli i mistrzów nauczyła się wielkiej pracowitości. Malowała do końca, nigdy "nie wywiesiła białej flagi na sztalugach", jak powiedział o niej Józef Baran. Nazywana przez krytyków "Damą Sztuki", potrafiła w swoich obrazach przedstawić całą barwną gamę ludzkich uczuć i nastrojów. Od wielu lat w Nowohuckim Centrum Kultury w Krakowie odbywały się w styczniu wystawy prac Carlotty Bolonii. Nie były to typowe wystawy, nie była to tylko prezentacja prac artystki - były to spotkania urodzinowe (urodziła się 17 stycznia 1909 roku), gromadzące przyjaciół, wielbicieli jej talentu, ludzi sztuki. Była honorowym członkiem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim "Al Merito della Repubblica Italiana", posiadała złotą odznakę Związku Polskich Artystów Plastyków. Tadeusz Malak we wspomnieniach o artystce mówił: " (...) Niebo zaczyna się na ziemi, albo go wcale nie ma. (...) Carlotta budowała to swoje niebo żyjąc wśród nas: pełna dobroci i miłości do ludzi. (...) Budowała niebiański świat pogodnych, kolorowych, pełnych humoru krajobrazów malarskich i marzeń o pięknie, gdzie pełno kwiatów i arlekinów, gdzie tyle dobra i dziecięcych marzeń, z błękitnym włoskim niebem w tle i z polskim serduszkiem w środku (...) ". Wiesław Ochman podkreśla, że artystka mimo upływających lat nigdy nie straciła szczerego i serdecznego oglądu rzeczywistości, zawsze potrafiła patrzeć na świat oczami dziecka. Nazywają ją jedną z największych poetek malarstwa naszych czasów, która mówiła w sztuce swoim własnym językiem, a do życia wnosiła ciepło i radość. Obraz, który prezentujemy, potwierdza jedynie te słowa. Świat kreowany przez artystkę jest niepowtarzalny, baśniowy, trochę nadrealny. Arlekiny weneckie po balu karnawałowym tajemniczo zamyślone wydają się poruszać w tańcu nad zielonymi wodami uliczki.