„Kiedy przecinam plac Concorde i mam wrażenie, że cały jestem pochłonięty przez Paryż, mogę zatrzymać wzrok na jakimś kamieniu w murze Tuileries, a wówczas plac Concorde znika i istnieje już tylko ten kamień bez historii; mogę jeszcze zatracić wzrok w tej ziarnistej i żółtawej powierzchni, a wtedy nie będzie już nawet kamienia, pozostanie tylko gra światła na nieokreślonej materii. Moja całkowita percepcja nie składa się z takich analitycznych postrzeżeń, ale zawsze może się na nie rozpaść [...]”
Maurice Merleau-Ponty
(M. Merleau-Ponty, Fenomenologia percepcji, przeł. M. Kowalska, J. Migasiński, Warszawa 2001, s. 318).
„Elementy strukturalne moich obrazów, jak figury i płaszczyzny, linie i sfery, nawiązują do myślenia przestrzennego, wypowiadającego się w kategoriach geometrii Euklidesowej, spójnej, opartej na konkretach, fizycznie i matematycznie precyzyjnej, respektującej porządek logiczny. Równocześnie jednak napięte, nieznacznie wygięte, barwne i lśniące płaszczyzny w obrazach przy oglądzie z różnych punktów widzenia układają się w ruchome kombinacje różnych powierzchni sferycznych. Uruchamiają one na płaszczyźnie obrazu grę świateł zmiennych, migotliwych, nieprzewidywalnych, uzależnionych od mechaniki przypadku. Powstaje w ten sposób w obrazie dodatkowa struktura plastyczna, nieuchwytna i wymykająca się logice tradycyjnej geometrii. Nakłada się ona na materię tworzywa malarskiego jako »wtórna« forma malarska”.
Mieczysław Wiśniewski (wypowiedź w katalogu wystawy: Język geometrii, Warszawa – Zachęta, marzec 1984, Warszawa 1984, s. nlb.)
To, co widzimy, patrząc na obrazy-obiekty Mieczysława Wiśniewskiego to z jednej strony efekt działania specyficznie i celowo ukształtowanej materii – niestandardowego podobrazia skonstruowanego przez artystę, i jego decyzji o wyborze powierzchni błyszczącej lub matowej. Z drugiej strony dopiero światło kreuje na reliefowej powierzchni monochromatycznego podobrazia „obraz”, który autor nazywa „wtórnym”. Ta wirtualna „forma malarska” jest zmienna, ale nie jest nieprzewidywalna i poza kontrolą artysty. Wręcz przeciwnie, mamy do czynienia ze spektaklem wyreżyserowanym przez Wiśniewskiego, a światło jest improwizującym aktorem – improwizującym „na temat”, w ramach zasad gry określonych przez autora. Jest jeszcze widz – każdy z nas. W zależności od przyjętego punktu widzenia i warunków oświetleniowych zobaczymy nieco inny „obraz”, nieco inną „formę malarską”.
akryl/płótno, drewno, 77 x 76,5 x 6 cm
sygnowany, datowany i opisany na listwie blejtramu:
MieczysławWiśniewski | "UKŁAD LV"/152 | 2006 | 77 x 76,5
„Kiedy przecinam plac Concorde i mam wrażenie, że cały jestem pochłonięty przez Paryż, mogę zatrzymać wzrok na jakimś kamieniu w murze Tuileries, a wówczas plac Concorde znika i istnieje już tylko ten kamień bez historii; mogę jeszcze zatracić wzrok w tej ziarnistej i żółtawej powierzchni, a wtedy nie będzie już nawet kamienia, pozostanie tylko gra światła na nieokreślonej materii. Moja całkowita percepcja nie składa się z takich analitycznych postrzeżeń, ale zawsze może się na nie rozpaść [...]”
Maurice Merleau-Ponty
(M. Merleau-Ponty, Fenomenologia percepcji, przeł. M. Kowalska, J. Migasiński, Warszawa 2001, s. 318).
„Elementy strukturalne moich obrazów, jak figury i płaszczyzny, linie i sfery, nawiązują do myślenia przestrzennego, wypowiadającego się w kategoriach geometrii Euklidesowej, spójnej, opartej na konkretach, fizycznie i matematycznie precyzyjnej, respektującej porządek logiczny. Równocześnie jednak napięte, nieznacznie wygięte, barwne i lśniące płaszczyzny w obrazach przy oglądzie z różnych punktów widzenia układają się w ruchome kombinacje różnych powierzchni sferycznych. Uruchamiają one na płaszczyźnie obrazu grę świateł zmiennych, migotliwych, nieprzewidywalnych, uzależnionych od mechaniki przypadku. Powstaje w ten sposób w obrazie dodatkowa struktura plastyczna, nieuchwytna i wymykająca się logice tradycyjnej geometrii. Nakłada się ona na materię tworzywa malarskiego jako »wtórna« forma malarska”.
Mieczysław Wiśniewski (wypowiedź w katalogu wystawy: Język geometrii, Warszawa – Zachęta, marzec 1984, Warszawa 1984, s. nlb.)
To, co widzimy, patrząc na obrazy-obiekty Mieczysława Wiśniewskiego to z jednej strony efekt działania specyficznie i celowo ukształtowanej materii – niestandardowego podobrazia skonstruowanego przez artystę, i jego decyzji o wyborze powierzchni błyszczącej lub matowej. Z drugiej strony dopiero światło kreuje na reliefowej powierzchni monochromatycznego podobrazia „obraz”, który autor nazywa „wtórnym”. Ta wirtualna „forma malarska” jest zmienna, ale nie jest nieprzewidywalna i poza kontrolą artysty. Wręcz przeciwnie, mamy do czynienia ze spektaklem wyreżyserowanym przez Wiśniewskiego, a światło jest improwizującym aktorem – improwizującym „na temat”, w ramach zasad gry określonych przez autora. Jest jeszcze widz – każdy z nas. W zależności od przyjętego punktu widzenia i warunków oświetleniowych zobaczymy nieco inny „obraz”, nieco inną „formę malarską”.