Roman Opałka jest jednym z największych polskich współczesnych artystów. Sławę przyniosły mu "obrazy liczone". Zanim jednak doszedł do tej monumentalnej koncepcji prowadził poszukiwania w wielu dziedzinach plastyki - z dużym powodzeniem zajmował się rysunkiem, malarstwem, rzeźbą, medalierstwem, oraz ilustracją książkową i plakatem. "Obrazy Opałki z lat akademii - najczęściej portrety i martwe natury - wykazywały swobodę opanowania realistycznego warsztatu malarskiego. Oparte na tradycjach niedawnej przeszłości - malowane były szerokimi pociągnięciami pędzla, pewnie i efektownie. Tworzył monochromatyczne kompozycje, których pobrużdżona faktura zachwycała wyrafinowaniem, a zarazem wyrazistością. W tym samym czasie powstawały abstrakcyjne rysunki mające charakter studiów kolorystycznych, gdzie Opałka stosował elementy monotypii i badał gradacje rozbielanych barw. Malarsko potraktowana twarz, czy raczej twarze, w świetle filozofii twórczości artysty, o której pisze Jacek Kołodziejski w analizie działań Romana Opałki w perspektywie pytania o nieskończoność, nabiera głębi, dając się różnorodnie interpretować.
Gwasz, papier; 19,8 x 27 cm
Nie sygnowany
Roman Opałka jest jednym z największych polskich współczesnych artystów. Sławę przyniosły mu "obrazy liczone". Zanim jednak doszedł do tej monumentalnej koncepcji prowadził poszukiwania w wielu dziedzinach plastyki - z dużym powodzeniem zajmował się rysunkiem, malarstwem, rzeźbą, medalierstwem, oraz ilustracją książkową i plakatem. "Obrazy Opałki z lat akademii - najczęściej portrety i martwe natury - wykazywały swobodę opanowania realistycznego warsztatu malarskiego. Oparte na tradycjach niedawnej przeszłości - malowane były szerokimi pociągnięciami pędzla, pewnie i efektownie. Tworzył monochromatyczne kompozycje, których pobrużdżona faktura zachwycała wyrafinowaniem, a zarazem wyrazistością. W tym samym czasie powstawały abstrakcyjne rysunki mające charakter studiów kolorystycznych, gdzie Opałka stosował elementy monotypii i badał gradacje rozbielanych barw. Malarsko potraktowana twarz, czy raczej twarze, w świetle filozofii twórczości artysty, o której pisze Jacek Kołodziejski w analizie działań Romana Opałki w perspektywie pytania o nieskończoność, nabiera głębi, dając się różnorodnie interpretować.