Pochodzenie:
Obraz pochodzi od rodziny artysty zamieszkałej w USA. W 2017 roku na aukcjach w Agra-Art sprzedawane były inne obrazy Tadeusza Dominika pochodzące z tej właśnie kolekcji.
Po początkowej fazie malarstwa figuratywnego (Macierzyństwo, 1955) Dominik odchodzi od form przedstawieniowych w stronę abstrakcyjnych. Głównym tematem jego twórczości staje się natura, której bogactwo kształtów i kolorów przekłada na abstrakcyjne znaki.
Prezentowany obraz ukazuje trzy kobiece akty zatopione w zieleni ogrodu i jest niezwykle rzadkim w dojrzałej twórczości Dominika przykładem malarstwa figuratywnego. W rozmowie ze Zbigniewem Taranienko tak artysta przedstawia zagadnienie obecności człowieka w swoim malarstwie: Wydaje mi się, że człowiek gdzieś w moim malarstwie jest. Myślę, że ci z Holendrów, którzy malowali pejzaż nie malując człowieka, tak samo malowali człowieka jak Rembrandt czy Brouwer. Malowanie otoczenia człowieka, to też pewne ukazywanie człowieka – nawet nie malując postaci, ujawnia się wtedy naszą, ludzką wiedzę o świecie. Obraz świata jest taki a nie inny, bo myśmy sobie taki świat stworzyli. I zawsze jest lustrzanym odbiciem człowieka – nie pokazującym go bezpośrednio, lecz poprzez jego widzenie świata.
Zbigniew Taranienko, Rozmowy o malarstwie, Warszawa 1987, s. 158.
olej, płótno
81 x 81 cm
sygn. p.d.: Dominik
Pochodzenie:
Obraz pochodzi od rodziny artysty zamieszkałej w USA. W 2017 roku na aukcjach w Agra-Art sprzedawane były inne obrazy Tadeusza Dominika pochodzące z tej właśnie kolekcji.
Po początkowej fazie malarstwa figuratywnego (Macierzyństwo, 1955) Dominik odchodzi od form przedstawieniowych w stronę abstrakcyjnych. Głównym tematem jego twórczości staje się natura, której bogactwo kształtów i kolorów przekłada na abstrakcyjne znaki.
Prezentowany obraz ukazuje trzy kobiece akty zatopione w zieleni ogrodu i jest niezwykle rzadkim w dojrzałej twórczości Dominika przykładem malarstwa figuratywnego. W rozmowie ze Zbigniewem Taranienko tak artysta przedstawia zagadnienie obecności człowieka w swoim malarstwie: Wydaje mi się, że człowiek gdzieś w moim malarstwie jest. Myślę, że ci z Holendrów, którzy malowali pejzaż nie malując człowieka, tak samo malowali człowieka jak Rembrandt czy Brouwer. Malowanie otoczenia człowieka, to też pewne ukazywanie człowieka – nawet nie malując postaci, ujawnia się wtedy naszą, ludzką wiedzę o świecie. Obraz świata jest taki a nie inny, bo myśmy sobie taki świat stworzyli. I zawsze jest lustrzanym odbiciem człowieka – nie pokazującym go bezpośrednio, lecz poprzez jego widzenie świata.
Zbigniew Taranienko, Rozmowy o malarstwie, Warszawa 1987, s. 158.