„Z wszystkich pobudek twórczych, które z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych wyniósł uczeń Wyczółkowskiego, Mehoffera i Wyspiańskiego, najsilniejszą okazała się na razie dążność do wyładowywania energii i siły. Ona to powołała do życia tych żywiołowych, poetycznych w swej dzikości i romantycznych w swej mocnej pierwotności Hucułów, którzy na długo stali się synonimem twórczości Sichulskiego. Takich potężnych, prawdziwszych od samego życia postaci ludowych, rzucanych na płótno za pomocą farb olejnych, bądź to pojedynczo, bądź też w zespołach, łączących się w sceny wesel huculskich, powrotów nowożeńców, pochodów na połoniny i t. d., nie dawał w Polsce przed Sichulskim nikt, a obok niego – w odmiennej u każdego wizji malarskiej i ekspresji uczuciowej – tylko Pautsch i Jarocki. To była rewelacja. Bo u nikogo przedtem nie widziano takiej wściekłej brawury, takiego rozmachu urągającego wszelkim hamulcom, takiej rozpętanej dynamiki, takiej nonszalanckiej pogardy dla pedantycznej poprawności, dla wszystkiego, co słodkie, gładkie, wylizane i akademickie.” (Władysław Kozicki, „Kazimierz Sichulski”, Monografje Artystyczne Tom XIX, Warszawa 1928, s. 7-8.)

„Kiedy niespełna rok temu młody ów wychowanek Akademii tutejszej [...] urządził wystawę studyów i szkiców przywiezionych z Huculszczyzny, zwróciła ona od razu uwagę powszechną temperamentem malarskim energicznym, siłą konturu i kolorystyki przechodzącą gdzieniegdzie aż w brutalność, świetną obserwacją i niepospolitą intuicją dozwalającą wczuwać się w dusze tego nowoodkrytego dla malarstwa świata. Zwróciły te obrazy na siebie uwagę także na wystawach obcych, stanowiły jeden z punktów atrakcyjnych na wystawie wiedeńskiego Hagenbundu, konkurującego skutecznie z Secesją, do Sichulskiego przyległa etykieta Hucuła. A jednak dusza to szersza, bogatsza i niejednej potrzebuje ona formy, by się wypowiedzieć. Dusza prawdziwie nowoczesna, w której drga nuta poezji smutnej, nieraz brutalizowanej, prawdziwie wielkomiejskiej (…). Silną, bogata indywidualnością artystyczną jest Kaz. Sichulski, i nazwisko jego trzeba sobie zapamiętać.” J. Kanciasty, Życie i sztuka, „Tygodnik Ilustrowany”, 1906, nr 8, s. 156.

31
Kazimierz SICHULSKI (1879 - 1942)

Tryptyk huculski

akwarela, gwasz, papier,
23,5 × 18,5 cm (wymiar każdej kwatery w świetle oprawy), 23,5 × 58,5 cm w świetle oprawy
sygn. i dat. prawa część p. d.: „Sichulski/ 1907 (?)”

Zobacz katalog

Sopocki Dom Aukcyjny

Aukcja Dzieł Sztuki

23.11.2024

16:00

Cena wywoławcza: 29 000 zł
Estymacja: 35 000 - 45 000 zł
Zaloguj się, aby wysłać zgłoszenie

„Z wszystkich pobudek twórczych, które z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych wyniósł uczeń Wyczółkowskiego, Mehoffera i Wyspiańskiego, najsilniejszą okazała się na razie dążność do wyładowywania energii i siły. Ona to powołała do życia tych żywiołowych, poetycznych w swej dzikości i romantycznych w swej mocnej pierwotności Hucułów, którzy na długo stali się synonimem twórczości Sichulskiego. Takich potężnych, prawdziwszych od samego życia postaci ludowych, rzucanych na płótno za pomocą farb olejnych, bądź to pojedynczo, bądź też w zespołach, łączących się w sceny wesel huculskich, powrotów nowożeńców, pochodów na połoniny i t. d., nie dawał w Polsce przed Sichulskim nikt, a obok niego – w odmiennej u każdego wizji malarskiej i ekspresji uczuciowej – tylko Pautsch i Jarocki. To była rewelacja. Bo u nikogo przedtem nie widziano takiej wściekłej brawury, takiego rozmachu urągającego wszelkim hamulcom, takiej rozpętanej dynamiki, takiej nonszalanckiej pogardy dla pedantycznej poprawności, dla wszystkiego, co słodkie, gładkie, wylizane i akademickie.” (Władysław Kozicki, „Kazimierz Sichulski”, Monografje Artystyczne Tom XIX, Warszawa 1928, s. 7-8.)

„Kiedy niespełna rok temu młody ów wychowanek Akademii tutejszej [...] urządził wystawę studyów i szkiców przywiezionych z Huculszczyzny, zwróciła ona od razu uwagę powszechną temperamentem malarskim energicznym, siłą konturu i kolorystyki przechodzącą gdzieniegdzie aż w brutalność, świetną obserwacją i niepospolitą intuicją dozwalającą wczuwać się w dusze tego nowoodkrytego dla malarstwa świata. Zwróciły te obrazy na siebie uwagę także na wystawach obcych, stanowiły jeden z punktów atrakcyjnych na wystawie wiedeńskiego Hagenbundu, konkurującego skutecznie z Secesją, do Sichulskiego przyległa etykieta Hucuła. A jednak dusza to szersza, bogatsza i niejednej potrzebuje ona formy, by się wypowiedzieć. Dusza prawdziwie nowoczesna, w której drga nuta poezji smutnej, nieraz brutalizowanej, prawdziwie wielkomiejskiej (…). Silną, bogata indywidualnością artystyczną jest Kaz. Sichulski, i nazwisko jego trzeba sobie zapamiętać.” J. Kanciasty, Życie i sztuka, „Tygodnik Ilustrowany”, 1906, nr 8, s. 156.