wymiary: 45.5 x 60.5 cm,
olej, płótno
sygn. Józef Brandt | z Warszawy | - Monachium
Pochodzenie: Marie B. Frost, Westport i Southport, Connecticut, USA. Obraz został zakupiony na początku XX w. w Paryżu przez jej dziadka, Williama Brewstera (1866-1949), właściciela Brewster Carriage Company.
W prezentowanym obrazie Józefa Brandta Trębacz uwagę zwraca interesujący motyw oraz bogata kompozycja drugiego planu. Malarz przedstawił szarżę oddziału Kozaków na zajęte przez nieprzyjaciela miasteczko. Dynamicznie ukazana scena rozgrywa się w mgliście zachodzącym słońcu, nad mokradłami otaczającymi drewniane zabudowania. Widoczny na pierwszym planie konny trębacz wygrywa sygnał do ataku. Uwagę przyciąga barwny, haftowany strój jeźdźca oraz bogato aplikowany płomyk pod trąbką fanfarową, a także wypalony na udzie konia znak właściciela. Tak indywidualnie potraktowane studium postaci trębacza nie zdarzało się w twórczości Brandta zbyt często. Poza omawianą pracą znane są jeszcze dwa - dziś zaginione - obrazy przedstawiające sygnalistę z trąbką. Pierwszy z nich to obraz Do obozu ukazujący trębacza chorągwi husarskiej (fotografia w zbiorach Działu ikonografii MNW), drugi to jeździec kozacki z przewieszoną przez plecy trąbką (repr. w katalogu Wystawy zbiorowej dzieł Józefa Brandta, TZSP Warszawa 1926). Wobec różnic w kompozycji, akcesoriach oraz sposobie ujęcia jeźdźców, jedyną cechą wspólną tych obrazów jest pomysł przedstawienia trębacza na tle ciągnącego wojska. Jednocześnie ich walory stylowe wskazują na zbliżony okres powstania, po roku 1900. W tym czasie Brandt często używał płótna o podobnych wymiarach (45 x 60 cm) i na takim formacie namalowany jest zarówno nasz obraz, jak i też bliskie mu stylistycznie wizerunki samotnych jeźdźców, np. Gajowy (MN w Krakowie) czy U brodu (aukcja Agra-Art 9 XII 2007).
Obraz nie był dotąd publikowany. Prawdopodobnie niedługo po namalowaniu - poprzez Paryż - trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie przez lata znajdował się w rękach jednej rodziny. Obraz zachował się w znakomitym stanie; posiada oryginalny naciąg płótna, nie był nigdy „przebijany“, a jego warstwa malarska nie uległa żadnym zniszczeniom.
nota opracowana przez dr. Mariusza Klareckiego