Właścicielem obrazu był ówczesny model pozujący artyście do postaci Chrystusa. Sporządził on notatkę, w której opisał okoliczności, w jakich obraz został namalowany przez długoletniego przyjaciela jego ojca: "W trakcie jednego ze spotkań Pan Hofman wyraził ochotę namalowania mojego portretu, co zresztą bezzwłocznie uczynił. W czasie pracy opowiadał moim rodzicom o swoim pobycie w Jerozolimie i o obrazach, które w tamtym czasie namalował. Wtedy też zaczął się zastanawiać, w jaki sposób mógłby wykorzystać do swojej pracy moje oczy, o których mówił, że mają urodę orientalną. Stanęło na tym, że mam pozować do obrazu pod roboczą nazwą Starzec przenoszący dziecko przez rzekę. Malowanie obrazu trwało tydzień i przez cały czas nie wolno było ani mnie, ani moim rodzicom oglądać efektów pracy Pana Hofmana. Po tygodniu, gdy obraz był skończony, został nam pokazany. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem i pełni zachwytu. Okazało się, że postać starca to autoportret samego Mistrza, a dziecko w koszu miało moje oczy. Zostało to zresztą zaznaczone dedykacją na drugiej stronie obrazu. Na zakończenie spotkania Mistrz oznajmił, że obraz ma tytuł Święty Krzysztof przenoszący małego Chrystusa".

30
Wlastimil HOFMAN (1881 Karlin - 1970 Szklarska Poręba)

ŚWIĘTY KRZYSZTOF PRZENOSZźCY MAŁEGO CHRYSTUSA PRZEZ RZEKĘ, 1966

Olej, płyta
80 x 58,5 cm
Sygnowany l. d.: Wlastimil | Hofman | 1966
Na odwrocie: napis czarną farbą wykonany przez artystę: Oczy Jezuska | na pamiątkę | Andrzejowi

Biografia artysty przy poz. nr 22.

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Właścicielem obrazu był ówczesny model pozujący artyście do postaci Chrystusa. Sporządził on notatkę, w której opisał okoliczności, w jakich obraz został namalowany przez długoletniego przyjaciela jego ojca: "W trakcie jednego ze spotkań Pan Hofman wyraził ochotę namalowania mojego portretu, co zresztą bezzwłocznie uczynił. W czasie pracy opowiadał moim rodzicom o swoim pobycie w Jerozolimie i o obrazach, które w tamtym czasie namalował. Wtedy też zaczął się zastanawiać, w jaki sposób mógłby wykorzystać do swojej pracy moje oczy, o których mówił, że mają urodę orientalną. Stanęło na tym, że mam pozować do obrazu pod roboczą nazwą Starzec przenoszący dziecko przez rzekę. Malowanie obrazu trwało tydzień i przez cały czas nie wolno było ani mnie, ani moim rodzicom oglądać efektów pracy Pana Hofmana. Po tygodniu, gdy obraz był skończony, został nam pokazany. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem i pełni zachwytu. Okazało się, że postać starca to autoportret samego Mistrza, a dziecko w koszu miało moje oczy. Zostało to zresztą zaznaczone dedykacją na drugiej stronie obrazu. Na zakończenie spotkania Mistrz oznajmił, że obraz ma tytuł Święty Krzysztof przenoszący małego Chrystusa".