Właścicielem obrazu był ówczesny model pozujący artyście do postaci Chrystusa. Sporządził on notatkę, w której opisał okoliczności, w jakich obraz został namalowany przez długoletniego przyjaciela jego ojca: "W trakcie jednego ze spotkań Pan Hofman wyraził ochotę namalowania mojego portretu, co zresztą bezzwłocznie uczynił. W czasie pracy opowiadał moim rodzicom o swoim pobycie w Jerozolimie i o obrazach, które w tamtym czasie namalował. Wtedy też zaczął się zastanawiać, w jaki sposób mógłby wykorzystać do swojej pracy moje oczy, o których mówił, że mają urodę orientalną. Stanęło na tym, że mam pozować do obrazu pod roboczą nazwą Starzec przenoszący dziecko przez rzekę. Malowanie obrazu trwało tydzień i przez cały czas nie wolno było ani mnie, ani moim rodzicom oglądać efektów pracy Pana Hofmana. Po tygodniu, gdy obraz był skończony, został nam pokazany. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem i pełni zachwytu. Okazało się, że postać starca to autoportret samego Mistrza, a dziecko w koszu miało moje oczy. Zostało to zresztą zaznaczone dedykacją na drugiej stronie obrazu. Na zakończenie spotkania Mistrz oznajmił, że obraz ma tytuł Święty Krzysztof przenoszący małego Chrystusa".
Olej, płyta
80 x 58,5 cm
Sygnowany l. d.: Wlastimil | Hofman | 1966
Na odwrocie: napis czarną farbą wykonany przez artystę: Oczy Jezuska | na pamiątkę | Andrzejowi
Biografia artysty przy poz. nr 22.
Właścicielem obrazu był ówczesny model pozujący artyście do postaci Chrystusa. Sporządził on notatkę, w której opisał okoliczności, w jakich obraz został namalowany przez długoletniego przyjaciela jego ojca: "W trakcie jednego ze spotkań Pan Hofman wyraził ochotę namalowania mojego portretu, co zresztą bezzwłocznie uczynił. W czasie pracy opowiadał moim rodzicom o swoim pobycie w Jerozolimie i o obrazach, które w tamtym czasie namalował. Wtedy też zaczął się zastanawiać, w jaki sposób mógłby wykorzystać do swojej pracy moje oczy, o których mówił, że mają urodę orientalną. Stanęło na tym, że mam pozować do obrazu pod roboczą nazwą Starzec przenoszący dziecko przez rzekę. Malowanie obrazu trwało tydzień i przez cały czas nie wolno było ani mnie, ani moim rodzicom oglądać efektów pracy Pana Hofmana. Po tygodniu, gdy obraz był skończony, został nam pokazany. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem i pełni zachwytu. Okazało się, że postać starca to autoportret samego Mistrza, a dziecko w koszu miało moje oczy. Zostało to zresztą zaznaczone dedykacją na drugiej stronie obrazu. Na zakończenie spotkania Mistrz oznajmił, że obraz ma tytuł Święty Krzysztof przenoszący małego Chrystusa".