Obrazy powstawały w technice olejnej, rzadziej akrylowej - zawsze na płycie pilśniowej. Wykorzystując gładką stronę płyty malował w taki sposób, aby zatrzeć wszelkie ślady pędzla, utajnić cały proces malarski. Obraz miał się stać lustrzanym odbiciem wewnętrznej wizji, a patrząc nań miało się całkowicie zapomnieć o technice malowania i o samej "malarskości" dzieła.
Artysta tak to opisuje: "Pragnę malować tak, jakbym fotografował marzenia i sny. Jest to więc z pozoru realna rzeczywistość, która zawiera jednak ogromną ilość fantastycznych szczegółów. Być może u innych ludzi sen i wyobraźnia działają w odmienny sposób - u mnie są to obrazy z reguły realistyczne, jeśli chodzi o światłocień i perspektywę" [Sfotografować sen... Ze Zdzisławem Beksińskim rozmawiał Jan Czopik. Tygodnik Kulturalny, 1978, nr 35].
Z początkiem lat 70. w twórczości artysty pojawiają się wielkie, nastrojowe pejzaże, pełne tajemniczych budowli i ruin porośniętych trawą. "Ja nic nie chcę powiedzieć, ani niczego przekazywać. Maluję to, co przychodzi mi do głowy. Mam takie sny, takie wizje i to przenoszę na płótno. Moim celem nie jest ani straszyć, ani niczego przepowiadać. Malarstwo służy do oglądania, tak jak książki są do czytania, a muzyka do słuchania, i tak należy je traktować" (Zdzisław Beksiński).
olej na płycie, 61 x 73 cm,
sygnowany na odwrocie
"Beksiński 72"
Obraz podarowany obecnemu właścicielowi przez artystę w 1972 roku.
Obrazy powstawały w technice olejnej, rzadziej akrylowej - zawsze na płycie pilśniowej. Wykorzystując gładką stronę płyty malował w taki sposób, aby zatrzeć wszelkie ślady pędzla, utajnić cały proces malarski. Obraz miał się stać lustrzanym odbiciem wewnętrznej wizji, a patrząc nań miało się całkowicie zapomnieć o technice malowania i o samej "malarskości" dzieła.
Artysta tak to opisuje: "Pragnę malować tak, jakbym fotografował marzenia i sny. Jest to więc z pozoru realna rzeczywistość, która zawiera jednak ogromną ilość fantastycznych szczegółów. Być może u innych ludzi sen i wyobraźnia działają w odmienny sposób - u mnie są to obrazy z reguły realistyczne, jeśli chodzi o światłocień i perspektywę" [Sfotografować sen... Ze Zdzisławem Beksińskim rozmawiał Jan Czopik. Tygodnik Kulturalny, 1978, nr 35].
Z początkiem lat 70. w twórczości artysty pojawiają się wielkie, nastrojowe pejzaże, pełne tajemniczych budowli i ruin porośniętych trawą. "Ja nic nie chcę powiedzieć, ani niczego przekazywać. Maluję to, co przychodzi mi do głowy. Mam takie sny, takie wizje i to przenoszę na płótno. Moim celem nie jest ani straszyć, ani niczego przepowiadać. Malarstwo służy do oglądania, tak jak książki są do czytania, a muzyka do słuchania, i tak należy je traktować" (Zdzisław Beksiński).