Stefan Steller, syn grafika, pisał o jego pracy nad portretami: „Ojciec zawsze ciekawy spraw ludzkich wpatrywał się nieustannie w twarze napotkanych chłopów. Zdarzało się, że wreszcie spostrzegł jakąś ciekawą, pełną wyrazu. I wtedy długo namawiał, nalegał i prosił, aż przyszły model – zakłopotany, przeczesując ręka włosy i poprawiając zmięty kołnierzyk – zgadzał się pozować. Dyskretnie obserwowałem, jak powstaje studium portretowe. Ojciec pracował szybko i pewnie, ze spokojem człowieka, który przełamał opór materii. Zdawało się, że jest nieobecny. [...] Wiedział, że bezwzględne oddanie prawdy w sztuce jest niemożliwe [...]. Wybierał więc tylko pewną grupę elementów z natury i ta twórcza interpretacja stanowiła pierwowzór dla jego drzeworytów. [...] Rysował lekko, jakby bez wysiłku, ale żadna kreska nie była zbędna. Na papierze pojawiał się najpierw po mistrzowsku skonstruowany zarys twarzy, a potem na tej bazie pełne siły i wyrazu studium portretowe” (S. Steller, Paweł Steller – Mój Ojciec, [w:] Paweł Steller. Życie i twórczość (1895-1974), Cz. 1, Życie, Katowice: Muzeum Historii Katowic, 2006, s. 36).

„Technikę drzeworytu sztorcowego i barwnego opanował artysta dobrze, możemy mówić o perfekcji, zwłaszcza w oddawaniu realiów, na przykład przejrzystych koronek, śląskich zapasek i czepców” (M. Grońska, Nowoczesny drzeworyt polski, Wrocław 1971).

64
Paweł STELLER (1895-1974)

ŚLĄZACZKA Z RYBNICKIEGO, 1950 r.

drzeworyt/papier, 19 x 14,5 cm (w świetle passe - partout)
sygnowany oł. p.d.: P. Steller 1950., l.d: Drzeworyt - Ślązaczka z Rybnickiego.

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Stefan Steller, syn grafika, pisał o jego pracy nad portretami: „Ojciec zawsze ciekawy spraw ludzkich wpatrywał się nieustannie w twarze napotkanych chłopów. Zdarzało się, że wreszcie spostrzegł jakąś ciekawą, pełną wyrazu. I wtedy długo namawiał, nalegał i prosił, aż przyszły model – zakłopotany, przeczesując ręka włosy i poprawiając zmięty kołnierzyk – zgadzał się pozować. Dyskretnie obserwowałem, jak powstaje studium portretowe. Ojciec pracował szybko i pewnie, ze spokojem człowieka, który przełamał opór materii. Zdawało się, że jest nieobecny. [...] Wiedział, że bezwzględne oddanie prawdy w sztuce jest niemożliwe [...]. Wybierał więc tylko pewną grupę elementów z natury i ta twórcza interpretacja stanowiła pierwowzór dla jego drzeworytów. [...] Rysował lekko, jakby bez wysiłku, ale żadna kreska nie była zbędna. Na papierze pojawiał się najpierw po mistrzowsku skonstruowany zarys twarzy, a potem na tej bazie pełne siły i wyrazu studium portretowe” (S. Steller, Paweł Steller – Mój Ojciec, [w:] Paweł Steller. Życie i twórczość (1895-1974), Cz. 1, Życie, Katowice: Muzeum Historii Katowic, 2006, s. 36).

„Technikę drzeworytu sztorcowego i barwnego opanował artysta dobrze, możemy mówić o perfekcji, zwłaszcza w oddawaniu realiów, na przykład przejrzystych koronek, śląskich zapasek i czepców” (M. Grońska, Nowoczesny drzeworyt polski, Wrocław 1971).