Wacław Pawliszak, autor prezentowanego płótna, powtórzył tu w dużym formacie jedną ze szkicowych kompozycji Maurycego Gottlieba (1856-1879) z cyklu jego obrazów ilustrujących Natana Mędrca, dzieło Gottholda Ephraima Lessinga (niem. Nathan der Weise; wyd. 1779).
Akcja tego dramatu toczy się w Jerozolimie w czasie wojen krzyżowych, a przedstawiony epizod odnosi się do sceny finałowej (akt V, scena VIII), kiedy to zostają wyjaśnione skomplikowane powiązania między bohaterami i w obrębie jednej rodziny łączą się wyznawcy trzech religii – judaizmu, islamu i chrześcijaństwa (fot. 1, poniżej)

Domniemywać można, że scenę z Natana Mędrca Pawliszak malował albo w czasie studiów u Jana Matejki w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych (1880-1885), albo podczas późniejszego pobytu w Monachium, gdzie mógł oglądać obrazy Gottlieba w wydawnictwie Friedricha Bruckmanna, na którego zlecenie były malowane.

Pawliszak, który w roku śmierci Gottlieba miał zaledwie 13 lat, nigdy go osobiście nie poznał, ale twórczość tego artysty pociągać go mogła poprzez „wschodni“ charakter niektórych dzieł, w szczególności właśnie cyklu Natana Mędrca. Obraz Pawliszaka, tak jak pierwowzór Gottlieba, malowany jest niełatwą techniką en grisaille, narzucającą ograniczenia kolorystyczne w obrębie różnych odcieni szarości. Dla Gottlieba był to wymóg ze strony zleceniodawcy. Tak malowane obrazy lepiej nadawały się do reprodukcji fotograficznej.

Pawliszak, który już jako młodziutki student krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych (1880-1885) wykazywał niecodzienne, budzące podziw zdolności, poradził sobie zarówno z techniką malarską, jak i przeniesieniem kompozycji na płótno o większych rozmiarach. Gamę szarości wzbogacił o cieplejsze tony, powtórzył – częste w obrazach Gottlieba – partie ornamentalnie traktowanych impastów. Zagubił jednak ekspresję i dramatyzm gottliebowskiego szkicu, uspokoił gesty postaci, tak, że cała scena stała się bardziej statyczna, spokojniejsza, bez gwałtownego ruchu i napięcia cechującego oryginalny szkic. Wprowadził jeszcze jedną wymowną zmianę: po lewej stronie swojego obrazu umieścił dodatkową postać, wizerunek samego Maurycego Gottlieba, nawiązujący do jego Autoportretu w stroju beduińskim (1877; zaginiony).
Był to swoisty wyraz uznania i hołdu dla autora pierwowzoru (fot. 2, obok).

33
Wacław PAWLISZAK (1866 - 1905)

SITTAH, SUŁTAN I NATAN ORAZ RECHA I TEMPLARIUSZ, lata 1880-1886

scena finałowa z Natana Mędrca G. E. Lessinga według Maurycego Gottlieba
olej, płótno naklejone na tekturę
105,5 x 75 cm
sygn. l.d.: W. Pawliszak

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Wacław Pawliszak, autor prezentowanego płótna, powtórzył tu w dużym formacie jedną ze szkicowych kompozycji Maurycego Gottlieba (1856-1879) z cyklu jego obrazów ilustrujących Natana Mędrca, dzieło Gottholda Ephraima Lessinga (niem. Nathan der Weise; wyd. 1779).
Akcja tego dramatu toczy się w Jerozolimie w czasie wojen krzyżowych, a przedstawiony epizod odnosi się do sceny finałowej (akt V, scena VIII), kiedy to zostają wyjaśnione skomplikowane powiązania między bohaterami i w obrębie jednej rodziny łączą się wyznawcy trzech religii – judaizmu, islamu i chrześcijaństwa (fot. 1, poniżej)

Domniemywać można, że scenę z Natana Mędrca Pawliszak malował albo w czasie studiów u Jana Matejki w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych (1880-1885), albo podczas późniejszego pobytu w Monachium, gdzie mógł oglądać obrazy Gottlieba w wydawnictwie Friedricha Bruckmanna, na którego zlecenie były malowane.

Pawliszak, który w roku śmierci Gottlieba miał zaledwie 13 lat, nigdy go osobiście nie poznał, ale twórczość tego artysty pociągać go mogła poprzez „wschodni“ charakter niektórych dzieł, w szczególności właśnie cyklu Natana Mędrca. Obraz Pawliszaka, tak jak pierwowzór Gottlieba, malowany jest niełatwą techniką en grisaille, narzucającą ograniczenia kolorystyczne w obrębie różnych odcieni szarości. Dla Gottlieba był to wymóg ze strony zleceniodawcy. Tak malowane obrazy lepiej nadawały się do reprodukcji fotograficznej.

Pawliszak, który już jako młodziutki student krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych (1880-1885) wykazywał niecodzienne, budzące podziw zdolności, poradził sobie zarówno z techniką malarską, jak i przeniesieniem kompozycji na płótno o większych rozmiarach. Gamę szarości wzbogacił o cieplejsze tony, powtórzył – częste w obrazach Gottlieba – partie ornamentalnie traktowanych impastów. Zagubił jednak ekspresję i dramatyzm gottliebowskiego szkicu, uspokoił gesty postaci, tak, że cała scena stała się bardziej statyczna, spokojniejsza, bez gwałtownego ruchu i napięcia cechującego oryginalny szkic. Wprowadził jeszcze jedną wymowną zmianę: po lewej stronie swojego obrazu umieścił dodatkową postać, wizerunek samego Maurycego Gottlieba, nawiązujący do jego Autoportretu w stroju beduińskim (1877; zaginiony).
Był to swoisty wyraz uznania i hołdu dla autora pierwowzoru (fot. 2, obok).