W latach 1945-46 studiował w École des Beaux-Arts w Valenciennes. W roku 1950 przyjechał do Polski. Nagły atak gru¼licy nie pozwolił mu na podjęcie studiów na wydziale sztuk pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. W roku 1953 trafił do sanatorium w Bukowcu, którego nie opuścił już do końca życia. Od 1956 roku studiował w trybie indywidualnym u znanego grafika, profesora Stanisława Dawskiego z PWSSP we Wrocławiu. Tworzył niemal wyłącznie linoryty, czasami, gdy pozwalało mu na to zdrowie, wykonywał także mezzotinty; zostawił po sobie zaledwie 68 prac, łącznie z 15 ekslibrisami. Mimo tak znikomej objętościowo twórczości uważany jest za jednego z najwybitniejszych współczesnych polskich grafików. Najważniejsze w dorobku Gielniaka są cykle linorytów: Sanatorium (1958-67), Improwizacje (1958-59) oraz Improwizacja dla Grażynki (1965-71). Ewa Gorządek pisze o twórczości artysty: "Twórczość Gielniaka, przedwcześnie zamknięta, była zjawiskiem niezwykle oryginalnym, osobnym i samoistnym. Powstawała całkowicie obok głównych nurtów i modnych stylistyk, w przymusowym odosobnieniu spowodowanym wyniszczającą artystę chorobą. Jego sztukę i jego osobę ktoś nazwał meteorem - pojawił się nagle, niemal od razu jako dojrzały artysta i równie szybko zniknął. Krytyka od razu bardzo wysoko oceniła jego graficzną twórczość, określano wręcz jego linoryty zjawiskiem unikalnym w skali światowej. Wiele postaci ze świata polskiej kultury "pielgrzymowało" do Bukowca, aby poznać Gielniaka, a niektóre z tych kontaktów zaowocowały wieloletnimi przyja¼niami (m.in. ze Stanisławem Dawskim, Ireną i Andrzejem Jakimowiczami, Jerzym Stajudą, Jerzym Pankiem, Ignacym Witzem, Stanisławem Grochowiakiem, Wojciechem Siemionem)".
Linoryt, papier;
20,5 x 27,5 cm
Sygnowany p.d.: Józef Gielniak, p.d.: "SANATORIUM" (WYSOKA ŁźKA), śr.d.: gravure sur lino 1958
W latach 1945-46 studiował w École des Beaux-Arts w Valenciennes. W roku 1950 przyjechał do Polski. Nagły atak gru¼licy nie pozwolił mu na podjęcie studiów na wydziale sztuk pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. W roku 1953 trafił do sanatorium w Bukowcu, którego nie opuścił już do końca życia. Od 1956 roku studiował w trybie indywidualnym u znanego grafika, profesora Stanisława Dawskiego z PWSSP we Wrocławiu. Tworzył niemal wyłącznie linoryty, czasami, gdy pozwalało mu na to zdrowie, wykonywał także mezzotinty; zostawił po sobie zaledwie 68 prac, łącznie z 15 ekslibrisami. Mimo tak znikomej objętościowo twórczości uważany jest za jednego z najwybitniejszych współczesnych polskich grafików. Najważniejsze w dorobku Gielniaka są cykle linorytów: Sanatorium (1958-67), Improwizacje (1958-59) oraz Improwizacja dla Grażynki (1965-71). Ewa Gorządek pisze o twórczości artysty: "Twórczość Gielniaka, przedwcześnie zamknięta, była zjawiskiem niezwykle oryginalnym, osobnym i samoistnym. Powstawała całkowicie obok głównych nurtów i modnych stylistyk, w przymusowym odosobnieniu spowodowanym wyniszczającą artystę chorobą. Jego sztukę i jego osobę ktoś nazwał meteorem - pojawił się nagle, niemal od razu jako dojrzały artysta i równie szybko zniknął. Krytyka od razu bardzo wysoko oceniła jego graficzną twórczość, określano wręcz jego linoryty zjawiskiem unikalnym w skali światowej. Wiele postaci ze świata polskiej kultury "pielgrzymowało" do Bukowca, aby poznać Gielniaka, a niektóre z tych kontaktów zaowocowały wieloletnimi przyja¼niami (m.in. ze Stanisławem Dawskim, Ireną i Andrzejem Jakimowiczami, Jerzym Stajudą, Jerzym Pankiem, Ignacym Witzem, Stanisławem Grochowiakiem, Wojciechem Siemionem)".