Obrazowi towarzyszą dwa certyfikaty potwierdzające autentyczność: Wiesława Banacha z 11 XI 2019 i Piotra Dmochowskiego z 29 XI 2019 roku.
Obraz reprodukowany i opisany:
– Beksiński. Peintures et Dessins 1987-1991, Anna et Piotr Dmochowski API, „Galerie Dmochowski-musee-galerie de Beksinski“, Paris, s. 39, il. b. 21.
Jedną z cech definiujących warsztat artystyczny Zdzisława Beksińskiego była skłonność do powtarzania i przetwarzania tych samych motywów malarskich. Do najchętniej podejmowanych – oprócz apokaliptycznego pejzażu, ludzkiej twarzy, katedry-widmo, czy biblijnego krzyża – należała bestia przypominająca konia. Ujęta dynamicznie w cwale lub prowadzona przez anonimowego jeźdźca pojawiała się w obrazach artysty począwszy od lat 70. Nie był to zresztą jedyny wątek animalistyczny obecny w twórczości Mistrza z Sanoka: Czasami w układzie kompozycyjnym pojawia się obok człowieka figura zwierzęca. Widzimy to we wczesnych rysunkach, w obrazach okresu fantastycznego, a także w dziełach ostatnich 20 lat – i to zarówno w malarstwie jak i pracach komputerowych. Przeważnie to wprowadzenie zwierzęcia podnosi jeszcze agresywność przekazu, jakbyśmy mieli przed sobą złowrogą bestię. Atakujące ptaki, rozwarte szczęki psów, a we wczesnych pracach również byki czy krowy.
Przypomina się „Bestiariusz“ Lebensteina, ale także „Tauromachie“ Picassa. Zwierzęta czy fantomy zwierząt występują również samotnie, jako główny motyw obrazu. Ów galopujący w szaleńczym biegu koń z 2001 roku przywodzi na myśl prozę Alfreda Kubina nasłuchującego tętentu nadbiegającej bestii. Wszystko to powstaje jako wariacje, jako powód, by artysta mógł zrealizować swoje wewnętrzne założenie, by stworzyć dla nas klimat, ale nie przesłanie, by po prostu powstał piękny obraz.
Wiesław Banach, Zdzisław Beksiński w Muzeum Historycznym w Sanoku, Sanok 2005, s. 91
olej, płyta pilśniowa
99,5 x 96,5 cm (w św. oprawy)
sygn. na odwr.: RV | BEKSIŃSKI
na odwr. na górnej listwie napis flamastrem: W Banach 11.11.2019 | SANOK
Obrazowi towarzyszą dwa certyfikaty potwierdzające autentyczność: Wiesława Banacha z 11 XI 2019 i Piotra Dmochowskiego z 29 XI 2019 roku.
Obraz reprodukowany i opisany:
– Beksiński. Peintures et Dessins 1987-1991, Anna et Piotr Dmochowski API, „Galerie Dmochowski-musee-galerie de Beksinski“, Paris, s. 39, il. b. 21.
Jedną z cech definiujących warsztat artystyczny Zdzisława Beksińskiego była skłonność do powtarzania i przetwarzania tych samych motywów malarskich. Do najchętniej podejmowanych – oprócz apokaliptycznego pejzażu, ludzkiej twarzy, katedry-widmo, czy biblijnego krzyża – należała bestia przypominająca konia. Ujęta dynamicznie w cwale lub prowadzona przez anonimowego jeźdźca pojawiała się w obrazach artysty począwszy od lat 70. Nie był to zresztą jedyny wątek animalistyczny obecny w twórczości Mistrza z Sanoka: Czasami w układzie kompozycyjnym pojawia się obok człowieka figura zwierzęca. Widzimy to we wczesnych rysunkach, w obrazach okresu fantastycznego, a także w dziełach ostatnich 20 lat – i to zarówno w malarstwie jak i pracach komputerowych. Przeważnie to wprowadzenie zwierzęcia podnosi jeszcze agresywność przekazu, jakbyśmy mieli przed sobą złowrogą bestię. Atakujące ptaki, rozwarte szczęki psów, a we wczesnych pracach również byki czy krowy.
Przypomina się „Bestiariusz“ Lebensteina, ale także „Tauromachie“ Picassa. Zwierzęta czy fantomy zwierząt występują również samotnie, jako główny motyw obrazu. Ów galopujący w szaleńczym biegu koń z 2001 roku przywodzi na myśl prozę Alfreda Kubina nasłuchującego tętentu nadbiegającej bestii. Wszystko to powstaje jako wariacje, jako powód, by artysta mógł zrealizować swoje wewnętrzne założenie, by stworzyć dla nas klimat, ale nie przesłanie, by po prostu powstał piękny obraz.
Wiesław Banach, Zdzisław Beksiński w Muzeum Historycznym w Sanoku, Sanok 2005, s. 91