Praca artystyczna dla Edwarda Dwurnika była sposobem na życie. Malował dużo i intensywnie. Czasem nawet miał kilka płócien rozstawionych na sztalugach w swojej pracowni i synchronicznie je tworzył. Stąd wiele analogicznych tematów. Czy były to poszukiwania właściwej formy? Wydaje się, że artysta z malowania czerpał radość życia podobnie z wielu innych jego aspektów jak na przykład z doznań cielesnych. Wspomina, że podczas studiów „zahaczył” o pracownię rzeźby warszawskiej Akademii. Dlaczego? Ponieważ były tam zdecydowanie przystojniejsze kobiety, nie bojące się ubrudzić. Płótna Edwarda Dwurnika cieszą się powodzeniem wśród kolekcjonerów, ale ocierają się o masową kulturę wizualną. Nie ujmuje to jednak jego dziełom. Tak jest w przypadku kwiatów – dokładniej tulipanów, których uproszczona do kilku ruchów pędzla forma i wyrazista barwa przywodzi nam myśl, zdaniem Jana Bończy-Szabłowskiego, kobiece organy płciowe. Ta subtelna metafora rozbudza wyobraźnię.
(oprac. na podstawie: https://www.rp.pl/plus-minus/art9791641-edward-dwurnik-jednostka-bezpruderyjna)
„Nagość pozostaje ciągle tematem tabu. W oficjalnym obiegu po prostu nie mamy genitaliów, a ja będę przypominać, że jednak jest inaczej, bo jak byśmy się pojawili na tym świecie? Już jako młody artysta zawsze lubiłem prowokować i nigdy nie ukrywałem, że seks jest moją drugą naturą”.

068
Edward DWURNIK (1943 Radzymin - 2018 Warszawa)

Różowe tulipany, 2018

akryl, płótno; 30 x 24 cm;
sygn. i dat. p. d.: 2018 / E. DWURNIK;
na odwrocie opisany: 2018 / E. DWURNIK / "RÓŻOWE / TULIPANY" / NR: XXIII [w prostokącie] - 1980 / - 8031.

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Praca artystyczna dla Edwarda Dwurnika była sposobem na życie. Malował dużo i intensywnie. Czasem nawet miał kilka płócien rozstawionych na sztalugach w swojej pracowni i synchronicznie je tworzył. Stąd wiele analogicznych tematów. Czy były to poszukiwania właściwej formy? Wydaje się, że artysta z malowania czerpał radość życia podobnie z wielu innych jego aspektów jak na przykład z doznań cielesnych. Wspomina, że podczas studiów „zahaczył” o pracownię rzeźby warszawskiej Akademii. Dlaczego? Ponieważ były tam zdecydowanie przystojniejsze kobiety, nie bojące się ubrudzić. Płótna Edwarda Dwurnika cieszą się powodzeniem wśród kolekcjonerów, ale ocierają się o masową kulturę wizualną. Nie ujmuje to jednak jego dziełom. Tak jest w przypadku kwiatów – dokładniej tulipanów, których uproszczona do kilku ruchów pędzla forma i wyrazista barwa przywodzi nam myśl, zdaniem Jana Bończy-Szabłowskiego, kobiece organy płciowe. Ta subtelna metafora rozbudza wyobraźnię.
(oprac. na podstawie: https://www.rp.pl/plus-minus/art9791641-edward-dwurnik-jednostka-bezpruderyjna)
„Nagość pozostaje ciągle tematem tabu. W oficjalnym obiegu po prostu nie mamy genitaliów, a ja będę przypominać, że jednak jest inaczej, bo jak byśmy się pojawili na tym świecie? Już jako młody artysta zawsze lubiłem prowokować i nigdy nie ukrywałem, że seks jest moją drugą naturą”.