"(...) będąc ciągle w kraju, kraj tylko rozumiem, krajowe postacie i krajowe okolice tylko maluję, i zdaje mi się, że w rysunkach najczytelniejszym dla swoich zostałem." Kostrzewski jest rzeczywiście od początku swej działalności artystycznej malarzem całkowicie, bez reszty swojskim. W jego twórczości brak zarówno śladów szkolnego akademizmu, jak i wpływów współczesnej sztuki zachodnio-europejskiej. Od samego początku dokonał świadomego wyboru swej drogi artystycznej, która ukształtowała się w głównej mierze przez samodzielną obserwację swojskiej natury i najróżniejszych przejawów codziennego życia. (I. Jakimowicz, Franciszek Kostrzewski, Warszawa 1952, s. 24)
Kostrzewski miał od wczesnej młodości wyraźne zamiłowanie do krajobrazu. (...) lubił lasy i piękne drzewa. Zachwycając się topolami w Tarchominie, będzie się dziwił, "dlaczego u nas przy tylu rozmaitych kierunkach w malarstwie tak mało jest pejzażystów? Przecież nasze sosny, wierzby, topole, dęby i tyle innych drzew stanowią tak cudowne wzory". Odpowiadał mu szczególnie równinny krajobraz Mazowsza. (...) znajdą w nim swego odtwórcę głównie mazowieckie laski i piaski, ożywione tak wiernie podpatrzonymi i umiejętnie odtworzonymi postaciami mieszkańców tamtejszych wsi.
(ibidem s. 32)
olej, płótno dublowane, 63,5 × 91,5 cm
sygn. i dat. p. d.: F. Kostrzewski/1860
Pochodzenie:
Kolekcja rodziny Sobczak z Grajewa, a od 1933 r. rodziny Sobczak z Grodna. Od 1945 roku obraz wraz z rodziną powrócił na teren Polski.
"(...) będąc ciągle w kraju, kraj tylko rozumiem, krajowe postacie i krajowe okolice tylko maluję, i zdaje mi się, że w rysunkach najczytelniejszym dla swoich zostałem." Kostrzewski jest rzeczywiście od początku swej działalności artystycznej malarzem całkowicie, bez reszty swojskim. W jego twórczości brak zarówno śladów szkolnego akademizmu, jak i wpływów współczesnej sztuki zachodnio-europejskiej. Od samego początku dokonał świadomego wyboru swej drogi artystycznej, która ukształtowała się w głównej mierze przez samodzielną obserwację swojskiej natury i najróżniejszych przejawów codziennego życia. (I. Jakimowicz, Franciszek Kostrzewski, Warszawa 1952, s. 24)
Kostrzewski miał od wczesnej młodości wyraźne zamiłowanie do krajobrazu. (...) lubił lasy i piękne drzewa. Zachwycając się topolami w Tarchominie, będzie się dziwił, "dlaczego u nas przy tylu rozmaitych kierunkach w malarstwie tak mało jest pejzażystów? Przecież nasze sosny, wierzby, topole, dęby i tyle innych drzew stanowią tak cudowne wzory". Odpowiadał mu szczególnie równinny krajobraz Mazowsza. (...) znajdą w nim swego odtwórcę głównie mazowieckie laski i piaski, ożywione tak wiernie podpatrzonymi i umiejętnie odtworzonymi postaciami mieszkańców tamtejszych wsi.
(ibidem s. 32)