Alfred Wierusz-Kowalski, mimo że stale mieszkał w Monachium, malował przede wszystkim obrazy osadzone w rodzimych, polskich realiach, obrazy przedstawiające sceny rodzajowe i drobne epizody z codziennego życia mieszkańców polskich wsi i małych miasteczek. Artysta często powracał do tych samych, ulubionych tematów, malując różne ujęcia podobnych motywów. Tak jest też w przypadku prezentowanego obrazu, przedstawiającego wozy ciągnące rozmokłą drogą i roześmiane dziewczyny na pierwszym z nich. W twórczości artysty podobne kompozycje - kawalkady wozów, przejażdżki saniami, powroty z jarmarku czy orszaki weselne - pojawiały się już od lat 80. XIX w. i powtarzały się jeszcze wielokrotnie. Obrazy te określane są różnymi tytułami, różna też bywa ich sceneria z jesiennym, letnim czy zimowym krajobrazem. Nasz obraz - malowany swobodnie, szeroko i dynamicznie, z efektownym światłem kończącego się dnia - łączy się z pracami powstałymi około roku 1890. Konie w zaprzęgach z hołoblami i duhą (dugą) pozwalają osadzić przedstawioną scenę gdzieś w rejonie Podlasia.
Takie, rodzajowe obrazy artysty były wysoko cenione i poszukiwane na rynku sztuki, zarówno ze względu na "egzotyczny" dla zachodnich odbiorców temat, jak i maestrię malarza.
olej, płótno
61,8 x 47 cm
sygn. p.d.: A Wierusz-Kowalski
Obraz opisany i reprodukowany:
- Wierusz-Kowalski. Malarstwo / Painting, [tekst i wybór prac E. Ptaszyńska] Wyd. BOSZ, Olszanica 2015, reprodukcja na okładce oraz na s. 28.
Alfred Wierusz-Kowalski, mimo że stale mieszkał w Monachium, malował przede wszystkim obrazy osadzone w rodzimych, polskich realiach, obrazy przedstawiające sceny rodzajowe i drobne epizody z codziennego życia mieszkańców polskich wsi i małych miasteczek. Artysta często powracał do tych samych, ulubionych tematów, malując różne ujęcia podobnych motywów. Tak jest też w przypadku prezentowanego obrazu, przedstawiającego wozy ciągnące rozmokłą drogą i roześmiane dziewczyny na pierwszym z nich. W twórczości artysty podobne kompozycje - kawalkady wozów, przejażdżki saniami, powroty z jarmarku czy orszaki weselne - pojawiały się już od lat 80. XIX w. i powtarzały się jeszcze wielokrotnie. Obrazy te określane są różnymi tytułami, różna też bywa ich sceneria z jesiennym, letnim czy zimowym krajobrazem. Nasz obraz - malowany swobodnie, szeroko i dynamicznie, z efektownym światłem kończącego się dnia - łączy się z pracami powstałymi około roku 1890. Konie w zaprzęgach z hołoblami i duhą (dugą) pozwalają osadzić przedstawioną scenę gdzieś w rejonie Podlasia.
Takie, rodzajowe obrazy artysty były wysoko cenione i poszukiwane na rynku sztuki, zarówno ze względu na "egzotyczny" dla zachodnich odbiorców temat, jak i maestrię malarza.