Dyptyk przykuwa uwagę przede wszystkim niezwykłym, niespotykanym dotychczas układem. Nie są nam znane żadne inne kompozycje Jacka Malczewskiego, które obrazy o takim formacie łączyłyby w ten sposób. Biorąc jednak pod uwagę prowadzenie jesiennego pejzażu, a zwłaszcza ścieżki, możemy przypuszczać, że jest to konsekwentne i zaplanowane działanie samego artysty.

Kolejnym natychmiast przyciągającym uwagę i zaskakującym oko widza elementem jest mistrzowsko namalowana, w śmiałym skrócie perspektywicznym, postać rycerza leżącego na noszach. Wyciąga on ręce w kierunku zmierzającej do niego kobiety, która właśnie zrzuciła z głowy czarny welon.

Malczewski, wychowany przez ojca na poezji Juliusza Słowackiego, uważał, że powołaniem artysty jest pielęgnowanie wolnościowych dążeń narodu. Od Jana Matejki artysta przejął posłannictwo narodowej sztuki, jednak nie podążył drogą swojego profesora i nie oddał się malarstwu historycznemu. Twórczością swoją wyrażał targające nim uczucia i pędzlem walczył o wolność. Zagadnienia bytu i śmierci, zniewolenia i długiej, ciężkiej drogi do upragnionej wolności, to motywy towarzyszące artyście przez całe jego życie twórcze.

Jacek Malczewski prawie nigdy sam nie nadawał tytułów swoim dziełom. Sam też nigdy nie tłumaczył symboliki zawartej w swoich obrazach. Uważał, że ludzie nie dostrzegali w jego dziełach zamierzonej przez niego wymowy. Wobec braku zrozumienia pytany o nią, odsyłał rozmówców najczęściej do prof. Jana Bołoz-Antoniewicza - organizatora jego wystaw i autora katalogów. W związku z brakiem objaśnienia wymowy dyptyku sami podejmujemy próbę jej odczytania.

Wydarzenia Wielkiej Wojny nasilają w twórczości Malczewskiego patriotyczne alegorie. Powracają tematy podejmowane przez artystę już na początku jego drogi twórczej. Wychowany w duchu romantycznego patriotyzmu, zafascynowany był poezją Juliusza Słowackiego, a nade wszystko poematem Anhelli. Kwestie zniewolenia, długiej, trudnej drogi do niepodległości i odrodzenia Rzeczpospolitej, były głównymi motorami twórczości Malczewskiego. Odwołania do dzieł wieszcza można znaleźć w znakomitej większość obrazów malarza. Tak jest również w przypadku prezentowanego dyptyku.
Przedstawiony na obrazie rycerz w zdobnej zbroi, odziany w sybirski szynel, leży na noszach. Element ten powtarza się w kompozycjach Malczewskiego zatytułowanych Powrót, w których to zesłańcy po długich latach tułaczki i znoju powracają, nie zawsze żywi, do ojczyzny. Podobnie jest i w naszym obrazie. Rycerz dla Malczewskiego był alegorią wielkiego człowieka, a szynel – zniewolenia.
W poemacie Słowackiego, po odkupieńczej śmierci Anhellego, pojawia się zbrojny rycerz, który nawołuje do zmartwychwstania i zemsty na ciemiężycielach. Mamy tu zatem obraz mogący przedstawiać naród polski jako wyczerpanego tułacza i rycerza wzywającego do powstania. Po latach niewoli i cierpień, które doprowadziły go na skraj życia, ma nadzieję na odrodzenie narodu. Tę nadzieję może dawać mu postać kobiety, do której wyciąga ręce. Postać kobieca przywodzi na myśl postać Ellenai, która wraz z Anhellim, odkupicielem narodu, przemierzała sybirskie pustynie i cmentarzyska. Pejzaż, znajdujący się za nią, ukazuje pozbawione chwały mogiły, z małymi krzyżami sterczącymi nad darnie. W dalszej perspektywie, tuż za przewracającym się płotem, rozpościerają się niemal bezkresne przestrzenie. Młoda kobieta, która ma już za sobą długą, krętą drogę okupioną cierpieniem i licznymi ofiarami, których groby mijała, wkracza na ostatnią prostą, na której znajduje się czekający na nią rycerz. Kobieta, widząc go, zdejmuje z głowy i odrzuca za siebie żałobny welon.
I tak jak Słowacki nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy ofiara i cierpienia Anhellego dadzą Polsce odkupienie, tak samo odpowiedzi na to pytanie nie znajdujemy w obrazie Malczewskiego. Pytanie o dalsze losy przyszłych pokoleń pozostaje bez odpowiedzi, a jesienna aura może oznaczać, że do odrodzenia musi minąć jeszcze trochę czasu, ale po zimie zawsze przychodzi wiosna.

Możliwy jest również wątek osobisty w prezentowanym dyptyku. Malczewski malował bowiem samego siebie, jako rycerza w zbroi i szynelu. Z wrogiem walczył nie zbrojnie, lecz swoją sztuką. Możemy więc przypuszczać, że leżący na noszach rycerz jest też odzwierciedleniem samego artysty, który po latach udręki związanej z niedolą narodu polskiego powraca do ojczyzny i ukochanej kobiety, mając nadzieję na ich ponowne złączenie. Możliwe jest tu zatem odniesienie do innego poematu Słowackiego, do Beniowskiego. W 1912 roku Malczewski stworzył tryptyk nawiązujący do tego poematu. Jego centralną część (zdjęcie na sąsiedniej stronie, po lewej – Błędny ognik, MNP) stanowi postać Beniowskiego leżącego w rozkopanej mogile z otwartymi ramionami, oczekującego nadejścia ukochanej Anieli. Obraz o nieznacznie zmienionej kompozycji prezentowaliśmy na aukcji w 1997 roku (fotografia po prawej). W naszym obrazie rycerz leży na noszach i wyciąga ręce w stronę kobiety, która może odnosić się do postaci Anieli, a w przypadku Malczewskiego do Marii Balowej. Jednym z przypuszczalnych powodów rozstania kochanków była chęć poświęcenia się artysty, który na ołtarzu ojczyzny miał złożyć największy swój skarb. W roku powstania naszego dyptyku mijają zaledwie dwa lata od ich rozstania, więc pragnienie połączenia się z ukochaną może być u artysty w dalszym ciągu niezwykle silne.

Ciemne, kędzierzawe włosy oraz wydatny nos wskazują na postać Marii Sozańskiej jako bohaterki dyptyku. Pierwszy znany nam portret Marii pędzla Jacka Malczewskiego powstał w 1906 roku. Od tamtej pory pojawiała się ona jako modelka mistrza na przestrzeni wielu lat. Po rozstaniu z Marią Balową, to jej twarz miały mitologiczne Eurydyki, Pytie, Muzy a nawet Polonie. W twórczości Jacka Malczewskiego często pojawiały się tylko te kobiety, których uroda bądź charakter wywarły na nim wrażenie. Uroda Marii Sozańskiej, jej twarz o dużych oczach i lekko orlim nosie, okolona kędzierzawymi, ciemnymi włosami, przykuła uwagę artysty na ponad dwie dekady. Biorąc pod uwagę postać Marii Sozańskiej, sportretowanej w górnej części dyptyku, możemy przypuszczać, że mężczyzną leżącym na noszach jest jej mąż, Michał Sozański, którego Jacek Malczewski portretował co najmniej dwukrotnie. W 1913 roku powstał portret przedstawiający Sozańskiego w tej samej starożytnej zbroi, przesuwającego paciorki różańca w dłoni (obecnie w Muzeum Śląskim we Wrocławiu). Prawdopodobnie szlachetne rysy twarzy Sozańskiego, jego wojskowe doświadczenie oraz zaangażowanie w sprawy niepodległościowe sprawiło, że Malczewski w 1913 roku przyoblekł jego postać w rycerską zbroję. Zarówno postać Marii Sozańskiej, jak i charakterystyczny wydatny wąs i prosty szpiczasty nos pozwalają nam przypuszczać, że to właśnie on jest powracającym rycerzem.

22
Jacek MALCZEWSKI (1854 Radom - 1929 Kraków)

POWRÓT DO OJCZYZNY. DYPTYK, 1916

PORZUĆ ŻAŁOBĘ, 1916
olej, tektura
100,5 x 70,7 cm
sygn. l.d.: J. Malczewski | 1916
wzdłuż wszystkich krawędzi ślady po gwoździach, którymi tektura przybita była do krosna
na odwrocie w p.g. narożniku numer (niebieską kredką): [...] | K 1.50

POWRÓT RYCERZA, 1916
olej, tektura
100,5 x 71 cm
sygn. l.d.: J Malczewski | 1916
wzdłuż wszystkich krawędzi ślady po gwoździach, którymi tektura przybita była do krosna
na odwrocie w p.g. narożniku numer (niebieską kredką): N[.] | K 1.50

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Dyptyk przykuwa uwagę przede wszystkim niezwykłym, niespotykanym dotychczas układem. Nie są nam znane żadne inne kompozycje Jacka Malczewskiego, które obrazy o takim formacie łączyłyby w ten sposób. Biorąc jednak pod uwagę prowadzenie jesiennego pejzażu, a zwłaszcza ścieżki, możemy przypuszczać, że jest to konsekwentne i zaplanowane działanie samego artysty.

Kolejnym natychmiast przyciągającym uwagę i zaskakującym oko widza elementem jest mistrzowsko namalowana, w śmiałym skrócie perspektywicznym, postać rycerza leżącego na noszach. Wyciąga on ręce w kierunku zmierzającej do niego kobiety, która właśnie zrzuciła z głowy czarny welon.

Malczewski, wychowany przez ojca na poezji Juliusza Słowackiego, uważał, że powołaniem artysty jest pielęgnowanie wolnościowych dążeń narodu. Od Jana Matejki artysta przejął posłannictwo narodowej sztuki, jednak nie podążył drogą swojego profesora i nie oddał się malarstwu historycznemu. Twórczością swoją wyrażał targające nim uczucia i pędzlem walczył o wolność. Zagadnienia bytu i śmierci, zniewolenia i długiej, ciężkiej drogi do upragnionej wolności, to motywy towarzyszące artyście przez całe jego życie twórcze.

Jacek Malczewski prawie nigdy sam nie nadawał tytułów swoim dziełom. Sam też nigdy nie tłumaczył symboliki zawartej w swoich obrazach. Uważał, że ludzie nie dostrzegali w jego dziełach zamierzonej przez niego wymowy. Wobec braku zrozumienia pytany o nią, odsyłał rozmówców najczęściej do prof. Jana Bołoz-Antoniewicza - organizatora jego wystaw i autora katalogów. W związku z brakiem objaśnienia wymowy dyptyku sami podejmujemy próbę jej odczytania.

Wydarzenia Wielkiej Wojny nasilają w twórczości Malczewskiego patriotyczne alegorie. Powracają tematy podejmowane przez artystę już na początku jego drogi twórczej. Wychowany w duchu romantycznego patriotyzmu, zafascynowany był poezją Juliusza Słowackiego, a nade wszystko poematem Anhelli. Kwestie zniewolenia, długiej, trudnej drogi do niepodległości i odrodzenia Rzeczpospolitej, były głównymi motorami twórczości Malczewskiego. Odwołania do dzieł wieszcza można znaleźć w znakomitej większość obrazów malarza. Tak jest również w przypadku prezentowanego dyptyku.
Przedstawiony na obrazie rycerz w zdobnej zbroi, odziany w sybirski szynel, leży na noszach. Element ten powtarza się w kompozycjach Malczewskiego zatytułowanych Powrót, w których to zesłańcy po długich latach tułaczki i znoju powracają, nie zawsze żywi, do ojczyzny. Podobnie jest i w naszym obrazie. Rycerz dla Malczewskiego był alegorią wielkiego człowieka, a szynel – zniewolenia.
W poemacie Słowackiego, po odkupieńczej śmierci Anhellego, pojawia się zbrojny rycerz, który nawołuje do zmartwychwstania i zemsty na ciemiężycielach. Mamy tu zatem obraz mogący przedstawiać naród polski jako wyczerpanego tułacza i rycerza wzywającego do powstania. Po latach niewoli i cierpień, które doprowadziły go na skraj życia, ma nadzieję na odrodzenie narodu. Tę nadzieję może dawać mu postać kobiety, do której wyciąga ręce. Postać kobieca przywodzi na myśl postać Ellenai, która wraz z Anhellim, odkupicielem narodu, przemierzała sybirskie pustynie i cmentarzyska. Pejzaż, znajdujący się za nią, ukazuje pozbawione chwały mogiły, z małymi krzyżami sterczącymi nad darnie. W dalszej perspektywie, tuż za przewracającym się płotem, rozpościerają się niemal bezkresne przestrzenie. Młoda kobieta, która ma już za sobą długą, krętą drogę okupioną cierpieniem i licznymi ofiarami, których groby mijała, wkracza na ostatnią prostą, na której znajduje się czekający na nią rycerz. Kobieta, widząc go, zdejmuje z głowy i odrzuca za siebie żałobny welon.
I tak jak Słowacki nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy ofiara i cierpienia Anhellego dadzą Polsce odkupienie, tak samo odpowiedzi na to pytanie nie znajdujemy w obrazie Malczewskiego. Pytanie o dalsze losy przyszłych pokoleń pozostaje bez odpowiedzi, a jesienna aura może oznaczać, że do odrodzenia musi minąć jeszcze trochę czasu, ale po zimie zawsze przychodzi wiosna.

Możliwy jest również wątek osobisty w prezentowanym dyptyku. Malczewski malował bowiem samego siebie, jako rycerza w zbroi i szynelu. Z wrogiem walczył nie zbrojnie, lecz swoją sztuką. Możemy więc przypuszczać, że leżący na noszach rycerz jest też odzwierciedleniem samego artysty, który po latach udręki związanej z niedolą narodu polskiego powraca do ojczyzny i ukochanej kobiety, mając nadzieję na ich ponowne złączenie. Możliwe jest tu zatem odniesienie do innego poematu Słowackiego, do Beniowskiego. W 1912 roku Malczewski stworzył tryptyk nawiązujący do tego poematu. Jego centralną część (zdjęcie na sąsiedniej stronie, po lewej – Błędny ognik, MNP) stanowi postać Beniowskiego leżącego w rozkopanej mogile z otwartymi ramionami, oczekującego nadejścia ukochanej Anieli. Obraz o nieznacznie zmienionej kompozycji prezentowaliśmy na aukcji w 1997 roku (fotografia po prawej). W naszym obrazie rycerz leży na noszach i wyciąga ręce w stronę kobiety, która może odnosić się do postaci Anieli, a w przypadku Malczewskiego do Marii Balowej. Jednym z przypuszczalnych powodów rozstania kochanków była chęć poświęcenia się artysty, który na ołtarzu ojczyzny miał złożyć największy swój skarb. W roku powstania naszego dyptyku mijają zaledwie dwa lata od ich rozstania, więc pragnienie połączenia się z ukochaną może być u artysty w dalszym ciągu niezwykle silne.

Ciemne, kędzierzawe włosy oraz wydatny nos wskazują na postać Marii Sozańskiej jako bohaterki dyptyku. Pierwszy znany nam portret Marii pędzla Jacka Malczewskiego powstał w 1906 roku. Od tamtej pory pojawiała się ona jako modelka mistrza na przestrzeni wielu lat. Po rozstaniu z Marią Balową, to jej twarz miały mitologiczne Eurydyki, Pytie, Muzy a nawet Polonie. W twórczości Jacka Malczewskiego często pojawiały się tylko te kobiety, których uroda bądź charakter wywarły na nim wrażenie. Uroda Marii Sozańskiej, jej twarz o dużych oczach i lekko orlim nosie, okolona kędzierzawymi, ciemnymi włosami, przykuła uwagę artysty na ponad dwie dekady. Biorąc pod uwagę postać Marii Sozańskiej, sportretowanej w górnej części dyptyku, możemy przypuszczać, że mężczyzną leżącym na noszach jest jej mąż, Michał Sozański, którego Jacek Malczewski portretował co najmniej dwukrotnie. W 1913 roku powstał portret przedstawiający Sozańskiego w tej samej starożytnej zbroi, przesuwającego paciorki różańca w dłoni (obecnie w Muzeum Śląskim we Wrocławiu). Prawdopodobnie szlachetne rysy twarzy Sozańskiego, jego wojskowe doświadczenie oraz zaangażowanie w sprawy niepodległościowe sprawiło, że Malczewski w 1913 roku przyoblekł jego postać w rycerską zbroję. Zarówno postać Marii Sozańskiej, jak i charakterystyczny wydatny wąs i prosty szpiczasty nos pozwalają nam przypuszczać, że to właśnie on jest powracającym rycerzem.