„To jest przecież moje. A niektórzy myślą, że Nikifora. Od tego momentu, od ‘Rysunku numer I’, datuję swoją twórczość. Nawet podobnie jak mój mistrz wybrałem się w podróż. ‘Podróże autostopem’ to były moje pierwsze rysunki, z 1966 roku, pojechałem wtedy na Dolny Śląsk, gdzie jest mnóstwo fantastycznych miasteczek. To była podróż z Międzylesia do Międzylesia. Jedno Międzylesie jest pod Warszawą, a drugie w Karkonoszach, przy granicy z Czechami. Jeździłem autobusami, koleją, autostopem, to był sześćdziesiąty szósty rok. Wysiadałem z auta czy autobusu, siadałem na krawężniku i zaczynałem rysować świat, który mnie otaczał. Odwiedziłem wiele miast i wszędzie bardzo intensywnie rysowałem: futryny, okna. Podpatrzyłem, jak Nikifor maluje drzewa, parkany, tajemnicze zakamarki – u niego nie ma absurdu, nic się nigdzie nie urywa, wszystko ma logiczną konstrukcję. Na jego pejzażach, mimo że stawia tam fantastyczne budowle, droga zawsze ma swój początek i koniec, wychodzi na zewnątrz, czy do lasu, czy do jego charakterystycznych wzgórz. Później, kiedy odwiedzałem te górskie miejscowości, sam już dostrzegałem to wszystko w pejzażu. Ale on mi wskazał drogę”.
Edward Dwurnik
(w: M. Czyńska, Moje królestwo, Rozmowa z Edwardem Dwurnikiem, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec, 2016, s.104).
gwasz/papier, 29,5 x 42 cm (w świetle passe-partout)
sygnowany i datowany p.d.: 1966 EDWURNIK.
„To jest przecież moje. A niektórzy myślą, że Nikifora. Od tego momentu, od ‘Rysunku numer I’, datuję swoją twórczość. Nawet podobnie jak mój mistrz wybrałem się w podróż. ‘Podróże autostopem’ to były moje pierwsze rysunki, z 1966 roku, pojechałem wtedy na Dolny Śląsk, gdzie jest mnóstwo fantastycznych miasteczek. To była podróż z Międzylesia do Międzylesia. Jedno Międzylesie jest pod Warszawą, a drugie w Karkonoszach, przy granicy z Czechami. Jeździłem autobusami, koleją, autostopem, to był sześćdziesiąty szósty rok. Wysiadałem z auta czy autobusu, siadałem na krawężniku i zaczynałem rysować świat, który mnie otaczał. Odwiedziłem wiele miast i wszędzie bardzo intensywnie rysowałem: futryny, okna. Podpatrzyłem, jak Nikifor maluje drzewa, parkany, tajemnicze zakamarki – u niego nie ma absurdu, nic się nigdzie nie urywa, wszystko ma logiczną konstrukcję. Na jego pejzażach, mimo że stawia tam fantastyczne budowle, droga zawsze ma swój początek i koniec, wychodzi na zewnątrz, czy do lasu, czy do jego charakterystycznych wzgórz. Później, kiedy odwiedzałem te górskie miejscowości, sam już dostrzegałem to wszystko w pejzażu. Ale on mi wskazał drogę”.
Edward Dwurnik
(w: M. Czyńska, Moje królestwo, Rozmowa z Edwardem Dwurnikiem, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec, 2016, s.104).