Obraz posiada ekspertyzę Zofii Katarzyny Posiadały
Wieloletni depozyt w Muzeum Okręgowym w Radomiu
Wystawiany:
Józef Brandt. Pracownia artysty, Muzeum Okręgowe w Suwałkach, 30 maja - 1 września 2000 Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu (depozyt)
Reprodukowany:
Józef Brandt. Pracownia artysty, Muzeum Okręgowe w Suwałkach, 30 maja - 1 września 2000, s. nlb.

Prezentowany w katalogu "Portret mężczyzny" pędzla Józefa Brandta stanowi okazję do poszerzenia kolekcji o obiekt, będącym niezwykłym rarytasem na rynku aukcyjnym. Malarstwo portretowe nieczęsto pojawia się na aukcjach w kontekście twórczości Brandta. Choć artysta zdobył rozgłos i sławę jako malarz - batalista, rozmiłowany w dynamicznych kompozycjach, był on również niezrównanym portrecistą, czego dobitny przykład stanowi oferowany na aukcji obraz, w którym dopatrzeć się można reminiscencji holenderskiej sztuki portretowej. W czasach Brandta wzorem do naśladowania, zarówno pod względem techniki, jak i tematu, było malarstwo starych mistrzów holenderskich. Zachwycano się "muzealnym tonem" ich obrazów, czyli stonowaną, monochromatyczną niemal kolorystyką. (I. Olchowska- -Schmidt, "Józef Brandt", Kraków 1996, s. 9). To właśnie ten "muzealny ton" był jedną z cech wspólnych i charakterystycznych dla środowiska monachijskiego, którego koryfeuszem był Józef Brandt. Jak pisał W. Husarski na łamach Sztuk Pięknych": "Dzieła te utrzymane są w dosyć szlachetnym, ciepłym i głębokim tonie, odziedziczonym po romantyzmie, w tonie, który obowiązuje wciąż jeszcze wśród lepszego towarzystwa malarskiego, w którym czuje się wpływ sztuki holenderskiej, i z którym bez najmniejszego powodzenia, a raczej ku ogólnemu właśnie pośmiewisku walczyć usiłują jedynie impresjoniści francuscy. (W. Husarski, "Józef Brandt", "Sztuki Piękne" 1929, R. 5, nr 10, s. 382). Statyczny wizerunek mężczyzny, którego profil wydobyty został przez Brandta po mistrzowsku operowanym światłocieniowym modelunkiem, rozświetlony w złocistych, starannie dobranych tonach, pozwala spojrzeć na twórczość i warsztat artysty z nowej perspektywy, a także ukazuje wszechstronność twórczą pierwszego z monachijczyków.

2
Józef BRANDT (1841 Szczebrzeszyn - 1915 Radom)

Portret mężczyzny

olej, płótno, 39,8 × 31,3 cm
sygn. p. g.: Józef Brandt z Warszawy
Na odwrocie nalepka wystawowa: Józef Brandt - uczniowie i przyjaciele, Muzeum Okręgowe w Radomiu, grudzień 1998 - maj/lipiec 1999 oraz nalepka depozytowa z Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Obraz posiada ekspertyzę Zofii Katarzyny Posiadały
Wieloletni depozyt w Muzeum Okręgowym w Radomiu
Wystawiany:
Józef Brandt. Pracownia artysty, Muzeum Okręgowe w Suwałkach, 30 maja - 1 września 2000 Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu (depozyt)
Reprodukowany:
Józef Brandt. Pracownia artysty, Muzeum Okręgowe w Suwałkach, 30 maja - 1 września 2000, s. nlb.

Prezentowany w katalogu "Portret mężczyzny" pędzla Józefa Brandta stanowi okazję do poszerzenia kolekcji o obiekt, będącym niezwykłym rarytasem na rynku aukcyjnym. Malarstwo portretowe nieczęsto pojawia się na aukcjach w kontekście twórczości Brandta. Choć artysta zdobył rozgłos i sławę jako malarz - batalista, rozmiłowany w dynamicznych kompozycjach, był on również niezrównanym portrecistą, czego dobitny przykład stanowi oferowany na aukcji obraz, w którym dopatrzeć się można reminiscencji holenderskiej sztuki portretowej. W czasach Brandta wzorem do naśladowania, zarówno pod względem techniki, jak i tematu, było malarstwo starych mistrzów holenderskich. Zachwycano się "muzealnym tonem" ich obrazów, czyli stonowaną, monochromatyczną niemal kolorystyką. (I. Olchowska- -Schmidt, "Józef Brandt", Kraków 1996, s. 9). To właśnie ten "muzealny ton" był jedną z cech wspólnych i charakterystycznych dla środowiska monachijskiego, którego koryfeuszem był Józef Brandt. Jak pisał W. Husarski na łamach Sztuk Pięknych": "Dzieła te utrzymane są w dosyć szlachetnym, ciepłym i głębokim tonie, odziedziczonym po romantyzmie, w tonie, który obowiązuje wciąż jeszcze wśród lepszego towarzystwa malarskiego, w którym czuje się wpływ sztuki holenderskiej, i z którym bez najmniejszego powodzenia, a raczej ku ogólnemu właśnie pośmiewisku walczyć usiłują jedynie impresjoniści francuscy. (W. Husarski, "Józef Brandt", "Sztuki Piękne" 1929, R. 5, nr 10, s. 382). Statyczny wizerunek mężczyzny, którego profil wydobyty został przez Brandta po mistrzowsku operowanym światłocieniowym modelunkiem, rozświetlony w złocistych, starannie dobranych tonach, pozwala spojrzeć na twórczość i warsztat artysty z nowej perspektywy, a także ukazuje wszechstronność twórczą pierwszego z monachijczyków.