Praca po konserwacji.
Do obrazu jest dołączona ekspertyza witkacologa – dr Anny Żakiewicz (kuratorka i autorka wielu wystaw i publikacji o Witkacym, kurator zbiorów Witkacego w Muzeum Narodowym w Warszawie).
„Do najczęściej wybieranych typów portretów były wizerunki oznaczone literą B — określone przez artystę jako „rodzaj charakterystyczny, bez cienia karykatury [m] z pewnym podcięciem cech charakterystycznych, co nie wyklucza ładności’ w portretach kobiecych. Stosunek do modela obiektywny.” Był to więc wizerunek realistyczny, w pełni zgodny nie tylko z wyglądem osoby portretowanej, ale też z oczekiwaniami i gustem ówczesnego klienta wywodzącego się przeważnie z zamożnego mieszczaństwa. Niekiedy w trakcie seansu portretowego Witkacy zmieniał zdanie w kwestii konwencji wizerunku i wykonywał „mieszanki” typów; do pierwotnie uzgodnionego dodawał inny typ np. „A” — „rodzaj stosunkowo najbardziej ‚wylizany’. Według Cennika Firmy portrety typu A były o 100 zł droższe od wizerunków typu B, które też kosztowały niemało — 250 zł, co stanowiło wówczas równowartość przyzwoitej miesięcznej pensji”.
B. Zgodzińska-Wojciechowska, A. Żakiewicza, „Witkacy. Kolekcja dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku”, Warszawa 1996, s.33.
pastel, papier, 62 × 48 cm w świetle passe-partout
sygn. u dołu: „Ign Witkiewicz 1936 4/V NP. NII (pi) (T.B)”
Praca po konserwacji.
Do obrazu jest dołączona ekspertyza witkacologa – dr Anny Żakiewicz (kuratorka i autorka wielu wystaw i publikacji o Witkacym, kurator zbiorów Witkacego w Muzeum Narodowym w Warszawie).
„Do najczęściej wybieranych typów portretów były wizerunki oznaczone literą B — określone przez artystę jako „rodzaj charakterystyczny, bez cienia karykatury [m] z pewnym podcięciem cech charakterystycznych, co nie wyklucza ładności’ w portretach kobiecych. Stosunek do modela obiektywny.” Był to więc wizerunek realistyczny, w pełni zgodny nie tylko z wyglądem osoby portretowanej, ale też z oczekiwaniami i gustem ówczesnego klienta wywodzącego się przeważnie z zamożnego mieszczaństwa. Niekiedy w trakcie seansu portretowego Witkacy zmieniał zdanie w kwestii konwencji wizerunku i wykonywał „mieszanki” typów; do pierwotnie uzgodnionego dodawał inny typ np. „A” — „rodzaj stosunkowo najbardziej ‚wylizany’. Według Cennika Firmy portrety typu A były o 100 zł droższe od wizerunków typu B, które też kosztowały niemało — 250 zł, co stanowiło wówczas równowartość przyzwoitej miesięcznej pensji”.
B. Zgodzińska-Wojciechowska, A. Żakiewicza, „Witkacy. Kolekcja dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku”, Warszawa 1996, s.33.