Wystawiany - Muzeum Narodowe w Poznaniu, depozyt Nr 1212 MNP do roku 2001.
Starsza, tęga kobieta w białej halce i czerwonej spódnicy siedzi na kawałku muru, wspierając się od tyłu na rękach. Wzniesiona ku górze głowa i zamknięte powieki, nadają jej twarzy wyraz kontemplacji, czy nawet - spokojnej ekstazy.
Artysta posłużył się bardzo skromnymi środkami malarskimi, osiągając przy tym znakomity i silny efekt. Oszczędny koloryt niemal jednolitych, gładkich, silnie ze sobą skontrastowanych płaszczyzn (biel halki, czerwień spódnicy i brunatny mur, na którym siedzi kobieta oraz ledwo zaznaczona karnacja, przy maksymalnym wyzyskaniu naturalnego tła podobrazia), potężnie działa na widza. Prawie nie ma tu światłocienia i tylko delikatne operowanie półprzezroczystą warstwą farby uwydatnia kształty ciała ukryte pod tkaniną.
Monumentalna sylwetka i poza kobiety przywodzi na myśl atawistyczne wyobrażenia prehistorycznych bogiń płodności - matek-rodzicielek o obfitych kształtach (jak np. Wenus z Willendorfu). Kolory halki i spódnicy symbolicznie nawiązują do barw polskiej flagi narodowej: bieli i czerwieni, sprawiając, że modelka staje się personifikacją Kobiety-Polki, czy nawet - Matki-Polki.
Kobieta na obrazie Wróblewskiego, mimo że w innych pracach artysty (por. Pranie, Portret modelki, Portret skupiony) jest jedynie jedną z wielu starych, zmęczonych życiem i pracą kobiet, tu zyskuje swoistą nobilitację. Nie jest już okutaną w swetry zmęczoną wieśniaczką: siedzi ubrana jedynie w bieliznę, niby młoda, piękna kobieta, nie wstydząca się swej urody - niczym Wenus. Mimo, że ta stara kobieta nie ma już w sobie tego cielesnego piękna, siedzi dumnie wyprostowana, nie wstydząc się swoich zbyt obfitych kształtów, obwisłych piersi, naznaczonej wiekiem twarzy. Artysta niejako stara się nam narzucić odbiór obrazu a` rebours - każe zachwycać się tą kobietą, ale nie jej pięknem cielesnym, lecz jakby jego cieniem. Bo też nie uroda jest tu najważniejsza. Bardziej zdaje się liczyć - wyrażone bardziej jej pozą - duchowe, szlachetne piękno kobiety-matki (a pewnie nawet babki), personifikacji kobiety Polki, czy wręcz samej Polski, ze wszystkimi należnymi takiemu odczytaniu konotacjami.
Praca powstała zapewne w roku 1956 - jak na to wskazuje podobieństwo modelki do postaci starszej z kobiet na obrazie Pranie (1956; inne tytuły: Matka i córka; Kobieta wieszająca bieliznę; Zmierzch) oraz kilku ołówkowych szkicach przygotowawczych do tego obrazu. Nie ulega wątpliwości, że do Kobiety-Polki pozowała też ta sama modelka, którą Wróblewski malował kilkakrotnie w roku 1956 na obrazach pt. Portret modelki, Portret skupiony oraz na kilku szkicach do tych dzieł.
"W. [=Wróblewski] ograniczył do absolutnego minimum ekspresję swoich figur poddawanych nieszczęściu. Nie ma tu żadnych bryzgów, gestów, czy faktur finezyjnych poszerzających możliwości obrazu. Przeciwnie odnosi się wrażenie, że wszyscy ci nieszczęśnicy powstali w wyniku jakiegoś bułowatego mozołu. [É]
Rozwiązania najprostsze: figura, tło, cień, przestrzeń. Namalowanie tego wszystkiego surowe plus błędy, jakieś ucięcia przez kadr obrazu niezbyt przekonywujące. Jak się wie ile Wróblewski obserwował, szkicował, jak się intensywnie uczył, to nie można mieć wątpliwości, że wiedział, co robi, z czego rezygnuje, żeby zatopić wszystkie te przedstawione nieszczęścia w rzeczywistości obrazu tłumiącej dźwięk i ruch, ale dającej świadectwo. To jest mistrzostwo malarza."
(J. Modzelewski, Cisza i lekki smutek. Wypracowanie ucznia,
[w:] Andrzej Wróblewski nieznany, red. J. Michalski, Galeria Zderzak, Kraków 1993, s. 23-24).
Nie sygnowany
Gwasz na papierze pakowym, 126 x 98,5 cm
Na odwrocie - MNP Dep. 1212
Wystawiany - Muzeum Narodowe w Poznaniu, depozyt Nr 1212 MNP do roku 2001.
Starsza, tęga kobieta w białej halce i czerwonej spódnicy siedzi na kawałku muru, wspierając się od tyłu na rękach. Wzniesiona ku górze głowa i zamknięte powieki, nadają jej twarzy wyraz kontemplacji, czy nawet - spokojnej ekstazy.
Artysta posłużył się bardzo skromnymi środkami malarskimi, osiągając przy tym znakomity i silny efekt. Oszczędny koloryt niemal jednolitych, gładkich, silnie ze sobą skontrastowanych płaszczyzn (biel halki, czerwień spódnicy i brunatny mur, na którym siedzi kobieta oraz ledwo zaznaczona karnacja, przy maksymalnym wyzyskaniu naturalnego tła podobrazia), potężnie działa na widza. Prawie nie ma tu światłocienia i tylko delikatne operowanie półprzezroczystą warstwą farby uwydatnia kształty ciała ukryte pod tkaniną.
Monumentalna sylwetka i poza kobiety przywodzi na myśl atawistyczne wyobrażenia prehistorycznych bogiń płodności - matek-rodzicielek o obfitych kształtach (jak np. Wenus z Willendorfu). Kolory halki i spódnicy symbolicznie nawiązują do barw polskiej flagi narodowej: bieli i czerwieni, sprawiając, że modelka staje się personifikacją Kobiety-Polki, czy nawet - Matki-Polki.
Kobieta na obrazie Wróblewskiego, mimo że w innych pracach artysty (por. Pranie, Portret modelki, Portret skupiony) jest jedynie jedną z wielu starych, zmęczonych życiem i pracą kobiet, tu zyskuje swoistą nobilitację. Nie jest już okutaną w swetry zmęczoną wieśniaczką: siedzi ubrana jedynie w bieliznę, niby młoda, piękna kobieta, nie wstydząca się swej urody - niczym Wenus. Mimo, że ta stara kobieta nie ma już w sobie tego cielesnego piękna, siedzi dumnie wyprostowana, nie wstydząc się swoich zbyt obfitych kształtów, obwisłych piersi, naznaczonej wiekiem twarzy. Artysta niejako stara się nam narzucić odbiór obrazu a` rebours - każe zachwycać się tą kobietą, ale nie jej pięknem cielesnym, lecz jakby jego cieniem. Bo też nie uroda jest tu najważniejsza. Bardziej zdaje się liczyć - wyrażone bardziej jej pozą - duchowe, szlachetne piękno kobiety-matki (a pewnie nawet babki), personifikacji kobiety Polki, czy wręcz samej Polski, ze wszystkimi należnymi takiemu odczytaniu konotacjami.
Praca powstała zapewne w roku 1956 - jak na to wskazuje podobieństwo modelki do postaci starszej z kobiet na obrazie Pranie (1956; inne tytuły: Matka i córka; Kobieta wieszająca bieliznę; Zmierzch) oraz kilku ołówkowych szkicach przygotowawczych do tego obrazu. Nie ulega wątpliwości, że do Kobiety-Polki pozowała też ta sama modelka, którą Wróblewski malował kilkakrotnie w roku 1956 na obrazach pt. Portret modelki, Portret skupiony oraz na kilku szkicach do tych dzieł.
"W. [=Wróblewski] ograniczył do absolutnego minimum ekspresję swoich figur poddawanych nieszczęściu. Nie ma tu żadnych bryzgów, gestów, czy faktur finezyjnych poszerzających możliwości obrazu. Przeciwnie odnosi się wrażenie, że wszyscy ci nieszczęśnicy powstali w wyniku jakiegoś bułowatego mozołu. [É]
Rozwiązania najprostsze: figura, tło, cień, przestrzeń. Namalowanie tego wszystkiego surowe plus błędy, jakieś ucięcia przez kadr obrazu niezbyt przekonywujące. Jak się wie ile Wróblewski obserwował, szkicował, jak się intensywnie uczył, to nie można mieć wątpliwości, że wiedział, co robi, z czego rezygnuje, żeby zatopić wszystkie te przedstawione nieszczęścia w rzeczywistości obrazu tłumiącej dźwięk i ruch, ale dającej świadectwo. To jest mistrzostwo malarza."
(J. Modzelewski, Cisza i lekki smutek. Wypracowanie ucznia,
[w:] Andrzej Wróblewski nieznany, red. J. Michalski, Galeria Zderzak, Kraków 1993, s. 23-24).